To już bez sensu - cały czas wlec się stokówką.
Chociaż tamtędy też szedłem. Miałem taką trasę - mały maraton: z Sękowca stokówkami na Otryt, potem całe pasmo Otrytu aż do Chaty Socjologa, stamtąd zejście do Dwernika, potem przez cały Dwernik i dalej aż do Nasicznego, a tam właśnie wchodziłem na stokówkę, o której piszesz, i nią szedłem aż do mostu nad Sanem w Sękowcu.
Czekamy na dalszy ciąg Twojej relacji.
Zakładki