14 maj 2009 Ustrzyki Górne
Do Ustrzyk Górnych przyjechałem późno bo gdzieś około 21.30… jednak ta Warszawa zbyt daleko jest od Bieszczadów. Może to i dobrze bo bym miał za lekko je zdobywać. Zdobywać to dobre słowo na każde góry a na Bieszczady zwłaszcza… kryje w sobie i poznawanie, i odkrywanie, i to zarówno swoje tajemnice jak i swoje piękno. Och, tyle jeszcze mam w tych górach nieodkrytych tajemnic i miejsc.
Tym razem jednak Bieszczady postanowiły odkryć dla mnie ludzi, zatwardziałych swoich miłośników. Ludzi, którzy tak jak ja je kochają, ludzi „skądś” przybywających tutaj na różne sposoby, by tylko trochę posmyrać chaszczy, połonin, gór, leśnych ostępów, strumyków… ech . Każdy z nich ma swój sposób na zwiedzanie i odkrywanie, każdy ma swoją „filozofię”, którą mami te góry by były łaskawe dla niego. Poznałem w realu małą cząstkę tej społeczności a już niektórzy zdążyli mnie zarazić „swoją filozofią”.
Tym razem to ludzie mieli być na pierwszym miejscu a Bieszczady tuż za nimi. Wyszło jednak tak, że „i owca była cała i wilk syty” a jeszcze piękna pogoda okrasiła całość. Tutaj skupię się na Bieszczadach, bo wątek tzw. biesiadny musi być jednak oddzielony i opisywany gdzieś pod innym tematem.
Jak to ja, miałem wcześniej zaplanowany cały pobyt na tip top, ale tym razem uwzględniłem daleko idące poprawki wynikłe z okoliczności i uwzględniały zmiany at hock.
Ale wracajmy do tematu bo widzę, że popłynąłem nieźle.
Tylko jako tako rzuciłem tobołki a już mnie gnało do Zajazdu pod Caryńską… do ludzi
Na niebie cały gwiazdozbiór a w ZpC… także, niektóre z tych gwiazd co mnie znały wymownie przemilczały by inne siedzące przy stole przeszły małą konsternację, co z mojej pozycji wchodzącego gościa było widać, jednak niektórzy jakby odgadli. Sam przeżywałem wejście, ale szybko sobie uprzytomniłem, że kozie spod ogona nie wyskoczyłem i czas do gwiazd się przyłączyć choćby tylko przycupnięty na końcu ławy i na półdupku. Przywitali się zacnie… a juści, pozwolili usiąść.
Znowu popłynąłem? Wiem… znowu. Ale to tak na początek, qrcze nie da się tego oddzielić tak całkiem jak chciałem.
Tego wieczoru popłakałem sobie trochę ze śmiechu… Pastorze, przez Ciebie. Chłop ten ma pełen kołczan strzał humoru. W dodatku tak celnie strzela, że nijak nie da się przed nimi skryć. Strzelaj tak dalej, te strzały nie zabijają.
Następny dzień to okolice Polany i Rosolin, a może coś jeszcze?
Cdn…




Odpowiedz z cytatem
Zakładki