Ustrzyki Górne 16 maj 2009 rok
Zaraz po śniadaniu spotykam SB i „braciszków dwóch” jak się sposobią do wyjazdu. Wiem, że jadą zrealizować zaproszenie Mavo. Namawiają bym się przyłączył i… namówili. Jedziemy do Nasicznego. Nowo budowany dom już wcześniej namierzyli więc szybko dojechaliśmy. Z daleka bije po oczach baner „Związek Zbieraczy Kitu pozdrawia KIMB”… następuje powitanie prezesa z prezydentem, reszta też się wita, dojeżdża Pastor, strzela szampan, szura metalowa nakrętka o szkło butelki Jack`a Daniels`a, dzwonią butelki piwa, na grill wędruje karkówka a „braciszków dwóch” zaczyna mnie podpytywać co robiłem wczoraj i co widziałem. Suma sumarum, jeszcze się porządnie nie zagościliśmy a już zostało uzgodnione, że jedziemy do jaskini w Rosolinie. Szybka decyzja by wracać do Ustrzyk Górnych, muszę przecież wskoczyć w bieszczadzkie ciuchy, oni już byli przygotowani na ten ruch.
Jedzie nas czwórka Olkaa, Wojtek 1121, Andrzej 627 i ja… pozostali wolą Daniels`a i karkówkę
Jeep Wojtka 1121 nie zdążył się rozpędzić a już za Lutowiskami skręcamy na Polanę. Zatrzymujemy się na chwilkę na kwiecistej łące obok kamiennej kapliczki i jedziemy dalej. Postój robimy na opisywanym wcześniej punkcie widokowym. Dziś przejrzystość powietrza gorsza i nie widać przez lornetkę Chatki Puchatka. Trochę tam cieszymy oczy panoramą.
Jednak „braciszków dwóch” już się sposobią do jazdy dalej, i jedziemy. Miałem zamiar wjechać aż na sam szczyt jaskini ale drogę przed drugim brodem przymknięto elektrycznym pastuchem. Samochód zostawiamy, a my skręcamy w prawo i trochę wydeptaną ścieżką, która jest znaczona czerwonymi strzałkami dochodzimy do podstawy jaskini.
Przez całą drogę Andrzej edukuje mnie jak wędrować z GPS-em, pokazuje tajniki. Widać gołym okiem, że „braciszków dwóch” temat nieźle kręci i bawi jednocześnie. Jednak pełen popisowy wykład o GPS-ie Andrzej daje na KIMB-ie.
By dojść do jaskini trzeba jednak przejść przez Czarny potok. Mi się udaje przejść na sucho, Olkaa przechodzi z butami w ręku, Andrzej się przymierza a Wojtek już go filmuje, nawet mu nie chciał dać dwóch kijków… że niby ja przeszedłem z jednym to i on da sobie radę. Długie przymiarki Andrzeja do przejścia wzniecają w nas pozostałych oczekiwanie na dobre widowisko. Wojtek kręcąc kamerą, aż chyba się modli by brat się skąpał. Niestety film nie poszedł według scenariusza
Wojtek na ten cel wypadu przygotował niespodziankę dla mnie… mam z nim założyć nową skrzynkę geocaching`ową. Pozwala mi nawet wybrać miejsce. Chowamy ją i Wojtek zaznacza miejsce w GPS-ie. Namawiam byśmy poszli trochę dalej zobaczyć fajny wodospadzik. Jakieś 300 metrów dalej po drugiej stronie znajdujemy go i uwieczniamy na tym co kto ma. Jeszcze z 200 metrów i postanawiamy wracać. Prowadzę tym razem na górę by i oni mogli popatrzeć na Czarnego z góry. Obowiązkowe zdjęcia na skraju przepaści i tym razem wracamy polaną w dół do brodu. Faceci przechodzą z buta a po Olkę Wojtek postanawia podjechać by nie musiała ściągać butów.
Jedziemy teraz do Czarnej by delegacja KIMB-owa odwiedziła Krzysztofa Franczaka w Baraku. Hmmm… na drzwiach zaś „zaraz wracam”. Tym razem jednak „bieszczadzkie zaraz” było skuteczne i gospodarz przyszedł, my w międzyczasie pozaglądaliśmy przez szyby i obejrzeliśmy wystawione obrazy.
Teraz trochę takiego sytuacyjnego humoru… podchodzi do nas Krzysztof i Andrzej się go pyta, tak prosto z mostu… „Krzysztof Franczak?”, Krzysiek… „tak”, Andrzej… „to czemu na obrazie jest napisane Józef Franczak?”. Z tego dialogu żeśmy się do łez uśmieli.
Ci co nie byli u Krzysztofa w Baraku niech koniecznie jego i to miejsce odwiedzą. Krzysztof to fajny facet więc może coś kupicie u niego a i słowem o kulturze okrasi.
Olkaa kupiła kilka porcelanowych aniołków a my zapraszaliśmy na KIMB.
Krzysztof wskazał nam jeszcze małą knajpkę w Czarnej gdzie zjedliśmy smaczne pierogi i placki ziemniaczane.
Gdy już wracaliśmy, Wojtek z Andrzejem zakomunikowali, że mają jeszcze jedną niespodziankę dla mnie. Przy potoku Zwir miałem samodzielnie odnaleźć schowaną przez jakiegoś „geokasza” skrzynkę. Udało mi się ją znaleźć, GPS mnie prowadził jak po sznurku, wpisałem się, schowałem z powrotem i tyle. Czas wracać, dziś przecież KIMB.
Cdn…




Odpowiedz z cytatem
Zakładki