No cóż, to w tej okolicy kiedyś zaliczyłem najdłuższą bieszczadzką wędrówkę Muczne-most dawnej kolejki-stokówką do Alei Błękitnej(cmentarza nie szukałem wtedy)-Bukowiec-ścieżką dydaktyczną do Sianek-powrót drogą do Bukowca-drogą do granicy w Sokolikach Górskich-drogą do Tarnawy Niżnej-drogą do Mucznego. 14 godzin i... wiedziałem gdzie mam nogi i skąd wychodzą. Aaaaaa nikt mnie nie podwoził! Wtedy w Mucznem spałem i byłem przyjmowany jak jakiś notabl bo w kilka godzin przed moim przyjazdem do Hotelu Muczne zalało mój zarezerwowany pokój. Zdradzę, że w zamian spałem w domku myśliwskim, wtedy dostępnym dla różnych bonzów a przyjechał przywitać się ze mną sam Pan Nadleśniczy (domek wtedy należał do Nadleśnictwa, może i nadal należy?). Ale to już opowieść ze szczegółami na inną okazję
Gratuluję tej 'mordęgi' i podziwiam za wytrzymałość. Miałam w X 2007 plan na identyczną trasę, ale na szczęście przy moście kolejki za Mucznem złapałam stopa do Bukowca przez Tarnawę N. Reszta trasy wiła się jak u Ciebie a i tak pomimo skrótu ( stop na początku ) miałam świadomość wszystkich stawów i kości. Wszystko było OK do momentu, gdy po 20.30 zasiadłam do kolacji za stołem w 'Wilczej Jamie'. Po smakowitym posiłku, wspomaganym grzańcem miałam problemy ze wstaniem i to wcale nie z powodu grzańca . Pozdrawiam i życzę Wam, Bieszczadnicy, w Nowym 2009 Roku wszystkiego, co jest 'wodą na nasz młyn'.
Carrmelita
------------------------------------------------
"... powoli szarzeją gniazda połemkowskich wsi,
już ledwo widać jak cerkiewki czarne pisklę łebek unosi
i w żółty dziób chwyta poprzecznie dwie wielkie ćmy,
i ile ma głów jeden koń, nie wiadomo, na mostku, wśród osin. "
z wiersza "Zmrok" Jerzego Harasymowicza
Wtedy ostatni kilometr był najgorszy! Po tej wędrówce usiadłem w knajpce w Hotelu Muczne by coś zjeść i napić się piwa do syta. Buty stały pod stołem a ja cieszyłem się oswobodzonymi stopami i pitym zimnym piwem. Do domku myśliwskiego, gdzie spałem, poszedłem już na bosaka. To była na ten dzień ostatnia mobilizacja. Ciekawe czy są tacy co to zaliczyli w jeden dzień? Wyzwanie jest, nie powiem
Będąc tam w lipcu 2007 widziałam tylko jedną tabiczkę z takim napisem.Mówiono że Żernicę (ok600 hektarów) kupiła jedna osoba.Albo dobry handlowiec albo...
Recon1 dziękuję Ci że przeszedłeś tę trasę.(Dla mnie jest to prezent urodzinowy 12 listopada)Pisałam że nie mogłam przejść tej drogi m inn z powodu upału.I nie wiem czy mi się uda kiedyś(słabe kopytka )
Ta łąka na wzgórzu, na której popasałeś ...jest prawdopodobnie tą ,którą kiedyś kosili moi przodkowie.A mieszkali u jej podnóża,za domem przepływał potok.Powinny być jakieś pzostałości po murowanej piwniczce,takiej z łupanego kamienia.Latem w chaszczach nie było nic widać.
Jestem nudna albo męcząca ze swoimi prośbami ale jeśli masz jakieś zdjęcia z okolicy tego wypału i łąki to pliiiiisss wrzuć je tutaj
I jeszcze pytanie -czy idąc w górę z cerkwii w Ż.Wyżnej widziałeś przy drodze po prawej stronie ,skupisko drzew?Tam był podobno cmentarz,czy jakieś ślady nagrobków może były?
Pięknie piszesz, Dzięki
Carrmelita
------------------------------------------------
"... powoli szarzeją gniazda połemkowskich wsi,
już ledwo widać jak cerkiewki czarne pisklę łebek unosi
i w żółty dziób chwyta poprzecznie dwie wielkie ćmy,
i ile ma głów jeden koń, nie wiadomo, na mostku, wśród osin. "
z wiersza "Zmrok" Jerzego Harasymowicza
Recon,świetnie relacjonujesz swoje wypady-część z nich pozwoliłam sobie wydrukować i jutrzejszej nocy (w pociągu do Zagórza )umilą mi podróż w Biesy
Pozdrawiam
Lit, też coś napisz z wypadu w Biesy! Ja pierwszy raz tutaj cosik wrzuciłem i popatrz... już mnie nawet drukują
Udanego pobytu w Biesach. :)
Reckom, nie robiłem wtedy skoków w bok w poszukiwaniach, bo mnie czas naglił, to wszak połowa listopada i ciemno się robi o godzinie 16, a kawał drogi miałem jeszcze do zrobienia w dodatku nie wiedziałem jak szybko przejdę do Bereźnicy. Pamiętałem, że w lipcu idąc z drugiej strony miałem spore z tym kłopoty. Wtedy próbowałem przejść lewą stroną, która była po całodobowej ulewie zalana. Kępy po prawej widziałem i nawet się zastanawiałem nad genezą powstania... czas jednak naglił.
Wysyłam trochę zdjęć, ostatnie dwa to z tej górki, gdzie miałem popas. Schodzi się z niej nad strumień, który jest mocno zachaszczony ale jak napisalem wcześniej znalazłem jakieś przejście ścieżką od ambony a później kładkę. Od razu widać, że było tam siedlisko, bo aż się o nie prosiło. Urokliwe miejsce i na moje oko to musiał być wschodni skraj wsi. Jeśli to tam gospodarzyli Twoi przodkowie to gratuluję im dobrego oka na dom. Sam wybrałbym to miejsce. Idąc drogą pod górkę można napotkać dzikie drzewa owocowe. Wtedy w listopadzie na gołych drzewach i na tle zieleni z drzew iglastych, w pełnym słońcu, już zdziczałe jabłka pięknie reprezentowały miejsce gdzie kiedyś żył człowiek.
Jednych ludzka głupota pomieszana z dziką ambicją, jak zwykle rozp..... innym ludziom ich los. My ludzie, którzy łazimy po takich miejscach, znający los dawnych mieszkańców Bieszczadów, znający historię tych ziem, powinniśmy mieć we krwi i w mózgu zakodowane by zrobić wszystko aby nigdy tacy jak Twoja rodzina Reckom, nie musieli szukać cmentarzy i pozostałości po domach, które pod presją siły musiała opuszczać.
I jeśli trzeba, bo Ty nie możesz, to trzeba odszukać te miejsca i sfotografować.... choćby tylko dla Ciebie!
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki