05 maja 2016 roku Bystre
Jak wspomniałem wcześniej, nic mnie nie napędza by iść szybciej, nie mam też aż takiego zawiłego powrotu by nawet nocą wracać od Przełęczy Żebrak. Wspomniałem, że „u góry” zaplanowano bym szedł sam, bym z ze sporym opóźnieniem wyszedł i jak na razie wszystko się zazębia, niczym zębatka z kołem zębatym. A skoro czas nie jest problemem to przed każdym krzyżem mogę spokojnie pomodlić się za spokój duszy, której kości leżą pod nim.
Do Przełęczy Żebrak docieram po 1,5 godziny, tam ogarnia mnie dosłownie bijąca słoneczna jasność z odkrytej przestrzeni. Wrażenie robi nowa nawierzchnia drogi, także tablica informacyjna i oczywiście nowy szałasik z drewna. Na przełęczy byłem kilka razy, przy okazji różnych wędrówek, teraz jednak jestem w pełni zaskoczony obecnymi zmianami.
Zaglądam do szałasu a w nim młody turysta rozmawiający przez telefon. Gdy skończył to pogadaliśmy trochę. Zapamiętałem, że nie łazi po szlakach i boi się spotkania z niedźwiedziem. Za chwilkę narzucił ogromny plecak na ramiona i ruszył na czerwony szlak w stronę Cisnej. Ja 25 minut poświęciłem na małe puchatkowe Conieco… chociaż nie była to ani puchatkowa godzina 11, ani królicza nora z małym wyjściem.
Jest godzina 16.05 kiedy ruszam w dół, jest lekkie zachmurzenie, przyjemnie przygrzewa majowe słoneczko, jest idealne bieszczadzkie popołudnie.

DSC00480.jpgDSC00481.jpgDSC00482.jpgDSC00483.jpgDSC00484.jpgDSC00485.jpgDSC00486.jpgDSC00487.jpg

cdn