Dzięki, Piotrze,
Faktycznie, pół dniówki do Komańczy to za duża cena za zakupy i ew. pierogi w Prełukach. Wolę tachać te 2 bochenki więcej. Zwłaszcza, że pono są sklepiki w Smolniku i Mikowie. O Komańczę zachaczymy wracając do Wrocka.
Pozdrówka
Dzięki, Piotrze,
Faktycznie, pół dniówki do Komańczy to za duża cena za zakupy i ew. pierogi w Prełukach. Wolę tachać te 2 bochenki więcej. Zwłaszcza, że pono są sklepiki w Smolniku i Mikowie. O Komańczę zachaczymy wracając do Wrocka.
Pozdrówka
Dzięki, długi
Sklepy w Smolniku i Mikowie to coś dla nas. Tylko że nie znalazłem nigdzie informacji o ich istnieniu.Więc (nie miej za złe), czy informacja jest aktualna? Nie chciałbym zasypiać o pustym brzuchu w Rabem mając obok 3 wściekle głodne damy. Za to, że w okolicy południa nie będzie chleba oczywiście nie odpowiadasz.
Właśnie kąpiel w Osławie planujemy, ale choć raz na 3 dni trzeba będzie zdrapać z siebie szlachetną patynę Bieszczad.
Pozdrowienia
dżem
Witaj.
Miło, że puryści językowi jeszcze nie wymarli (choć sprawa ich beznadziejna). Występek mój nieświadomie uczynion. Polskie nazewnictwo wciska się wszędzie i pewnie dożyję mapy Bieszczad (-ów ?) nie różniącej się od mapy okolic Pyr.
Za życzenia dzięki, choć w tych warunkach niełatwe będzie "smakowanie" ... Bieszczad.
ad ps.1 Ha! Duch wprawdzie krzepki, ale ciało mdłe. Rad bym Ci ja
napisać, alem tyle razy naobiecywał...
ad ps.2 A jam jest dżem z bont. Z tych, co to gardzą mieszaną Martini.
ad ps.3 No to już wiem, co sprzyja długowieczności purystów. A może skuteczniejszy byłby przerębel? (nie mam na myśli zastosowania przez Iwana Groźnego pod Nowogrodem Wielkim )
Pozdrawiam,
dżem
Na samym starcie macie jeszcze sklepik w Woli Michowej, jednak zakupy na "dzień dobry" lepiej zrobić w Komańczy, gdzie sklep jest dobrze zaopatrzony i długo czynny (zakładam że z Wrocławu będziecie jechać przez Komańczę). Sklepik w Woli Michowej zszedł na psy, pani otwiera sobie i zamyka kiedy zechce nawet w środku sezonu a zaopatrzenie dość marne. Sklepik w Smolniku jest, w Mikowie do sklepiku trzeba troszkę zboczyć z trasy (ten drugi to nie wiem czy działa, podobnie jak nie ma chyba obecnie już pierogów w Prełukach - ale tu Długi będzie bardziej na bieżąco).
Ostatnio edytowane przez Piotr ; 06-08-2008 o 13:54 Powód: literówki
Będę na bieżąco za parę dni. Pani Świetlikowa ostatnio pracowała gdzieś w świecie i pierogów nie było. Na pocieszenie są pierogi w barze w Duszatynie. Bożena sama je lepi i robi to całkiem udatnie. Można pochwalić. Na pierogi jeszcze można było skoczyć do Smolnika> Bożka miała bardzo i owszem też dobre. Ale Bar był wystawiony na sprzedaż i nie wiem czy jest jeszcze czynny. Może ktoś był ostatnio Pod Sosną?
Długi
"Rozum mówi nie raz: nie idź, a coś ciągnie nieprzeparcie i tylko słaby nie ulega; każdy z nas ma chwile lekkomyślności, którym zawdzięcza najpiękniejsze przeżycia." W. Krygowski
Dzięki wszystkim.
Wychodzi na to, że zakupy zrobimy po drodze do Duszatyna, a Komańcza to ostateczność. I wiemy, gdzie wpadniemy na pierogi.
Wciąż jednak nurtuje mnie ta słowacka strona. Czy nikt nie był w Runinie?
Pozdrówka, dżem
W Duszatyniu polecam jeszcze żurek.... może i jadłam lepsiejsze, ale nic tak Waści nie postawi na nogi , jak żurek owy wspomniany :)
Prawdziwa przyjaźń przychodzi wówczas, gdy cisza między dwojgiem ludzi nie jest męcząca....
Tu się mylisz, o Kobieto Bieszczadzka. Moja luba lepiej stawia na nogi niż najlepszy żurek. Ostatnio postawiła komodę. Bolało . Poza tym nie przystoi lać pienisty kordyjał na żurek. Zda mi się, pierogasy bardziej udatne pod trunek.
z poważaniem, dżem
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki