Jeśli Roman Frodyma poleca lekturę "Wojny galicyjskiej", to jest to wystarczający powód, by się z nim NIE KONTAKTOWAĆ ws. PWS w Bieszczadach. Praca Batora jest bowiem nierzetelna (mnóstwo błędów faktograficznych), tendencyjna (pean pochwalny na cześć żołnierzy austro-węgierskich) i ogólnikowa (tak w skrócie: "jeden korpus idzie w prawo, drugi w lewo"; trudno też znaleźć tam informacje, które przedtem nie były znane polskiemu czytelnikowi zainteresowanemu walkami w Galicji w latach 1914-1915).
Zakładki