Hehehehehe jak na czternastaka samoobrońcę przystało skrzeczę a ty jak na Marcina leśnika przystało bronisz no i wszyscy w domu nie.
Hehehehehe jak na czternastaka samoobrońcę przystało skrzeczę a ty jak na Marcina leśnika przystało bronisz no i wszyscy w domu nie.
No akurat siedzę w domu, ale nawet siedząc w domu nie lubię jak się uogólnia i wszystko sprowadza do jednego wora, że jest be. Tak jak różne są czternastaki - regularne i nieregularne, tak i różni są leśnicy![]()
Marcin
Ja jestem tym nieregularnym, na odstrzał hehehehe
Eee tam na odstrzał. Obce są mi ideały pezetełowców. Różnorodnośc trza chronić. A nieregularność jest jedną z cech różnorodności![]()
Marcin
http://wyborcza.pl/1,75478,15420367,...#ixzz2sifsN52I .Sorki Marcin lubię cię ale musiałem gdzie ci spragnieni pracy drwale? Odchodzą powoli po cichu bo to twarde chłopy i nie płaczą tylko ostatnio często coś wiszą szkoda.
Całe tereny Polskich gór Karpat zwłaszcza powinny być terenami o szczególnej polityce pozyskania drewna z nastawieniem na ochronę jeśli tego nie będzie przyszłość widzę tak osuwiska błotne i rzeki okresowe ( patrz san zeszłego lata ) Może i tak już jest za późno, powielamy przecież tylko światowy szablon deforestacyjny a może zaraz ktoś wyskoczy ze statystykami że tak wcale tak nie jest i wiek oraz ilość lasu na świecie wzrasta ...pitupitu. Znam aż nadto dobrze zależność nauka, naukowcy - kasa, pracownik- szef- kasa, kassssa tylko ona rządzi ona mamona hehehehehe
Manifest Wajraka: Lasy stworzyły sobie państwo
Adam Wajrak
08.02.2014 , aktualizacja: 08.02.2014 10:33
A A A Drukuj
Lasy Państwowe inwestowały pieniądze w drogi w najdzikszych miejscach. Tak, by dobrać się do resztek lasów naturalnych
Lasy Państwowe inwestowały pieniądze w drogi w najdzikszych miejscach. Tak, by dobrać się do resztek lasów naturalnych (Fot. Agnieszka Wocal / Agencja Gazeta)
Nie mam zamiaru atakować ministra środowiska ani rzucić się na rząd za to, że chcą przeznaczyć nieco z funduszy Lasów Państwowych na cele publiczne, bo to powinno stać się już dawno
Zacznę od prostej prawdy, o której wielu zapomina, w tym wielu leśników, traktując lasy jak swoją własność. Lasy w Polsce nie są własnością Lasów Państwowych i pracujących w nich leśników.
Lasy Państwowe tylko zarządzają 7 mln hektarów lasów, które są własnością skarbu państwa, czyli są własnością wszystkich obywateli. To dzięki temu, a nie wspaniałomyślności Lasów Państwowych, każdy obywatel ma prawo wolnego wstępu do lasu oraz zbierania w nich grzybów i jagód.
Poza grzybami i jagodami lasy to gigantyczny majątek, głównie w drewnie i zwierzynie, zgromadzony na powierzchni jednej czwartej kraju. I zasoby tej właśnie ćwiartki Polski państwo polskie przekazało ni to instytucji publicznej, ni to firmie, czyli Lasom Państwowym.
Piszę "ni to firmie, ni to instytucji", bo tak zachowują się Lasy. Gdy są dociskane przez ruchy ekologiczne, by mniej wycinały albo taniej sprzedawały drewno lokalnej ludności, to okazuje się, że są firmą, która musi dbać o zyski. Ale gdy jakiś polityk chce im zabrać pieniądze, to okazuje się, że są instytucją, która ma na celu dobro publiczne. Więc ta ni to firma, ni to instytucja dostała w zarząd jedną czwartą kraju oraz całkiem spore przywileje.
Wystarczy spojrzeć do sprawozdań finansowych, by się przekonać jakie. W latach 2011-12 przychody ze sprzedaży samego drewna to około 6,5 mld zł. Całkowite przychody to ponad 7 mld zł.
Konfitury leśniczego
Lasy płacą podatki gruntowe, tzw. podatek leśny, odprowadzają VAT uzyskany od kupujących drewno, ale zyski już nie trafiają do budżetu, choć wydawałoby się, że skoro zostały wypracowane na mieniu skarbu państwa, to byłoby to ich najwłaściwsze miejsce.
Mało tego, zyski nie były w swej głównej części opodatkowane. Od wielu lat Lasy nie płaciły podatku dochodowego od zysku ze sprzedaży drewna z lasów oraz upolowanych w nich zwierząt. Skarb państwa nie miał z tego za wiele, za to pracownicy Lasów całkiem sporo. Firma cieszy się niezwykłą popularnością jako miejsce zatrudnienia nie dlatego, że praca leśnika to romantyczna przygoda. Myślę o leśniczówkach, które można było jeszcze do niedawna kupić z całkiem sporą zniżką, czasami sięgającą 90 proc. ceny.
Ale tak naprawdę prawdziwymi konfiturami są zarobki. 25 tys. ludzi żyje z zasobów jednej czwartej kraju, które, przypomnijmy, mają na wyłączność. I żyje bardzo dobrze. Średnia płaca w Lasach według sprawozdania finansowego z roku 2012 to około 7 tys. zł. Ponieważ w Lasach zatrudnieni są również ludzie poza tzw. służbą leśną oraz robotnicy, to w samej służbie leśnej zarabia się jeszcze lepiej.
Ile? Łatwo sprawdzić, bo wielu leśników jest radnymi i muszą składać zeznania majątkowe. Otóż płaca leśniczego plasuje się między 7 a 9 tys. zł brutto, natomiast nadleśniczego może wynieść nawet 18 tys. zł brutto. Minister środowiska zarabia mniej, premier odrobinę więcej.
Ktoś powie, że to wielka odpowiedzialność bycie leśniczym lub nadleśniczym, że zarządzają oni zasobami przyrodniczymi i muszą być sowicie wynagradzani. Ale, po pierwsze, na prowincji, gdzie pracuje większość leśników, to ogromne pieniądze, a po drugie, pracownicy parków narodowych, gdzie odpowiedzialność jest jeszcze większa, nie są tak sowicie wynagradzani... Dość powiedzieć, że dyrektor parku zarabia gorzej niż leśniczy Lasów Państwowych.
Na ochronę przyrody mało
Podejrzewam, że większość czytelników jest przekonana, że Lasy Państwowe, owszem, wycinają i zarabiają krocie na naszym wspólnym majątku, ale na pewno hojnie płacą na takie szczytne cele jak ochrona przyrody. Bardzo bym chciał, żeby tak było, ale nie jest. Większość działań związanych z ochroną przyrody na terenie zarządzanym przez Lasy Państwowe jest finansowana ze środków publicznych. Te wszystkie programy, którymi Lasy się chwalą, np. ochrony głuszca albo małej retencji, są finansowane głównie ze środków unijnych lub z funduszy ochrony środowiska.
Lasy dokładają się do tego w niewielkim stopniu, a otrzymują setki milionów na zadania, które spokojnie mogłyby finansować z własnych dochodów. Podobnie z edukacją przyrodniczą, na którą pozyskują publiczne środki zewnętrzne.
A zabezpieczenie przed katastrofami? Owszem, Lasy, walcząc ze skutkami huraganów i pożarów, korzystają z własnych środków, ale zgodnie z zapisami ustawy o lasach mogą czerpać z budżetu i nieraz to robiły.
8 mln zł Lasy podarowały w 2012 r. parkom narodowym, ale w tym samym roku ich zyski na czysto przekraczały 250 mln zł.
35 mln metrów rocznie
A może dzięki temu, że Lasy mają tyle pieniędzy, mniej tną i więcej chronią? Rezerwaty chroniące najcenniejsze fragmenty przyrody zajmują zaledwie 1,3 proc. powierzchni zarządzanej przez Lasy i ta powierzchnia się nie zwiększa, choć wiele lasów zasługuje na ścisłą ochronę. Po wielu bataliach udało się uzyskać zmniejszenie wycinki w Puszczy Białowieskiej z ponad 100 tys. m sześc. do około 50 tys. m, ale cóż to jest wobec wycinanych niemal 35 mln m sześc. drzew i w związku z prognozami, że będzie można pozyskiwać 40 mln m rocznie w ciągu najbliższych kilkunastu lat.
Ochrona przyrody więc na zabraniu pieniędzy Lasom nie ucierpi. Tak naprawdę może zyskać. Od kilku lat, gdy coraz częściej mówiło się, że Lasy będą musiały dzielić się dochodem z budżetem, obowiązywała w nich polityka inwestowania. Po to, by zyski spadły i niewykorzystane miliony na kontach Lasów tak bardzo nie kłuły w oczy ministra finansów.
Pieniądze ładowano szczególnie w drogi. Tylko w 2014 r. Lasy chciały zainwestować w infrastrukturę, głównie drogi, prawie miliard złotych. Szczególnie na południu Polski rozmach tych inwestycji przeraża. Drogi budowane są w najdzikszych miejscach, tak by dobrać się do resztek lasów naturalnych, które pozostały w najbardziej niedostępnych zakątkach. Jeżeli nieco odciążone z funduszy Lasy przystopują z tymi inwestycjami, to akurat przyroda, szczególnie górska, odetchnie.
Wrzaski o prywatyzacji? Bzdura
Zaproponowana przez rząd wpłata w wysokości 1,6 mld zł w ciągu dwóch lat nie jest dla Lasów żadnym problemem. To tylko 30 proc. czystego zysku zgromadzonego w ostatnich dziesięciu latach. Natomiast 2 proc. od dochodu ze sprzedaży drewna, które mają płacić w następnych latach, to już śmiesznie małe pieniądze - 100-130 mln zł rocznie. Na same pensje dla swych pracowników Lasy wydają rocznie około 2 mld zł.
Wrzaski, szczególnie podnoszone przez PiS, o możliwej prywatyzacji lasów, to robienie ludziom wody z mózgu. Złośliwi, co znają się na rzeczy, mówią, że patrząc na przywileje Lasów Państwowych, można śmiało uznać, że lasy już mamy sprywatyzowane. Ale jak ktoś się boi prywatyzacji, można zapisać w konstytucji, tak jak chce koalicja rządowa, ich niezbywalność. I po wydumanym kłopocie.
Zabranie pieniędzy Lasom Państwowym to znakomity ruch propagandowy, bardzo korzystny dla tej firmy. Sytuacji, w której Lasy zagarniają wszystko dla siebie, nie dało się już utrzymać i myślę, że kierownictwo Lasów, w którym jest wielu światłych ludzi, doskonale o tym wie.
Ten mały haracz zmienia zupełnie sytuację. Już można przeczytać, że "Lasy Państwowe wspomogą budżet i budowę dróg lokalnych", bo przecież mało kto przejmuje się tym, że te pieniądze zostały wypracowane ze wspólnych dóbr i skarb bierze coś, co mu się dawno należało.
W głowach ludzi zostanie, że leśnik nie tylko dokarmia sarenkę zimą i sadzi drzewa, ale również buduje nam drogi.
Rząd też wygrywa, bo dostanie 1,6 mld zł na drogi w powiatach przed wyborami. Zyskują politycy z opozycji, bo zostali obrońcami narodowego dobra i je obronili przed prywatyzacją, choć, jak wspominałem, zagrożenie nią jest żadne.
Podobnie powinno być zadowolone społeczeństwo, które po raz kolejny potwierdziło swoje prawo do grzyba i jagódki. Można powiedzieć: piękna awantura, w której są sami zwycięzcy. Czy nie o to chodzi? Lasom i politykom z pewnością tak.
Jednak czuję się oszukany
Dlaczego? Bo ktoś się dogaduje w sprawie zasobów należącej do wszystkich jednej czwartej kraju i nie ma żadnych szczegółów tej umowy. A chciałbym wiedzieć:
* Dlaczego Lasy mają wpłacać 2 proc. od dochodów z drewna, a nie 4,5 lub 10 proc.? Nikt nie pokazał żadnych analiz i wyliczeń. Nie ma ich w uzasadnieniu do zmiany ustawy;
* Dlaczego pieniądze z wykorzystania przyrody nie są przeznaczane na jej ochronę? Np. na dotacje dla gmin, tam gdzie są chronione obszary. Gminy narzekają, że nie mogą się rozwijać przez ochronę przyrody i należy się im rekompensata. Zastrzyk pieniędzy mógłby zmienić ich podejście. Taki projekt zresztą przez moment krążył po Ministerstwie Środowiska, ale gdzieś zniknął;
* Dlaczego rząd nie wprowadził do ustawy przepisów zabezpieczających cenne przyrodniczo lasy, a jest zapis dający większą wolność nadleśnictwom w wykonywaniu cięć? Czyżby zakładano, że daninę na rzecz budżetu Lasy Państwowe skompensują sobie, tnąc więcej?
* Wreszcie, co według mnie najgorsze, pchając tak szybko zmiany w ustawie o lasach, rząd ukatrupił jakąkolwiek dyskusję na temat tego, jak gospodarować lasami w Polsce albo jaką instytucją powinny być Lasy Państwowe. W tym - ile, jak i na co powinny dawać pieniądze.
A naprawdę jest o czym dyskutować. Tym bardziej że nasze leśnictwo wcale nie jest "najlepsze na świecie", jak chciałoby wielu. Lasy takie jak Puszcza Białowieska albo niektóre górskie lasy są piękne i unikatowe, ale tylko dlatego, że leśnik nie dobrał się do nich z różnych powodów.
Przybywa nam lasów, rośnie ich wiek, ale słabo jest z ich jakością. Gdy patrzymy na dane europejskie, okazuje się, że Polska jest na jednym z ostatnich miejsc, jeśli chodzi o ilość martwego drewna w lasach, a od tego zależy bogactwo przyrodnicze. Jest też na ostatnim miejscu, jeśli chodzi o odnowienie naturalne, czyli takie, w którym przyroda odnawia las sama. Nasze lasy są sadzone niczym pola marchewki, choć siły natury zrobiłyby to w wielu miejscach lepiej.
Lasy pod kontrolę społeczną
Wreszcie Lasom Państwowym przydałaby się solidna kontrola społeczna. Dziś społeczeństwo może co najwyżej konsultować plany urządzania lasu, czyli podstawowy dokument dotyczący gospodarki w nadleśnictwach. Tylko że takie konsultacje nie są wiążące dla Lasów i odbywają się raz na dziesięć lat.
Kontrola społeczna na co dzień też nie jest łatwa. Wielokrotnie obserwowałem tu, w Puszczy Białowieskiej (i nie tylko), jak miejscowi leśnicy potrafili utrudniać badania naukowcom, gdy tylko ci zabierali się do tematów, które mogły wykazać, że gospodarka leśna niekoniecznie służy przyrodzie.
Z drugiej strony po lasach hulają naukowcy, którzy zadeklarują, że wszystko jest super, tylko że oni zwykle opłacani są z kiesy Lasów Państwowych. Nie znam też drugiej instytucji publicznej, która wydałaby tyle publicznych środków na kreowanie własnego wizerunku w mediach. Ostatnie lata to dziesiątki programów radiowych i telewizyjnych sponsorowanych przez Lasy, wkładek do gazet oraz wiele mniej lub bardziej znanych gwiazd mających ocieplić wizerunek firmy.
I lasy, i Lasy Państwowe potrzebują solidnej dyskusji i zmian. O potrzebie takiej zmiany mówią niektórzy leśnicy. Wielu z nich to świetni fachowcy, bardzo oddani swojej pracy, dostrzegający potrzebę zmian i zaangażowanie w dyskusję o Lasach i lasach jak najszerszych kręgów społecznych.
Taka dyskusja o przyszłości lasów już się rodziła się w ramach Narodowego Programu Leśnego, ale zamiast niej mamy emocjonalne bicie piany o prywatyzowaniu lasów, których nikt nie chce prywatyzować. Zresztą może w tym wszystkim chodziło właśnie o to, aby takiej debaty i zmian w podejściu do lasów nie było.
Państwo dość silne, by Ci wszystko dać jest dość silne, by Ci wszystko odebrać
Dwa nowe odcinki stokówki w Ruskiem i w Otrycie też coś ryją to są Bieszczady... bez droża mówi ci ten ten termin coś gospodarzu lasów tfu lepiej by w parku było
Dziś obchodzimy międzynarodowy dzień lasu,niestety ze względu na dzisiejszą służbę nie mogę uczcić należycie tego podniosłego święta...![]()
Tak być nie może,bo tak być musi...
hmm czy mówimy o stokówkach czy szlakach zrywkowych?...
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki