Rozpoczął się okres na "posezonowe psy". Tak w Bieszczadach nazywamy porzucone przez właścicieli-turystów psy.Jest ich kilka.
Piękny złoty, długowłosy, rasowy labrador znajduje sie w Solinie. Błąka się od dwóch dni. Prosi aby wziąść go do domu. Kierowca autokaru nie pozwolił mi zabrać psiska do domu. Boję się także, że mój Kretyn zagryzie go z zazdrości. To pies ogrodnika, sam nie zje ale drugiemu nie da.
W Olszanicy na przystanku cierpi czarny kundelek. Nie daje mi się złapać.
W Komańczy koło klasztoru jest stare, głodne psisko. Trzęsie się z zimna. Ktoś go podrzucił.
W Cisnej jest kilka bezdomnych nieszczęśników.
Zakładki