No to ja wam coś zapodam z Caryńskiego z lat 70-tych. Jeden ze stałych bywalców tamtejszej koliby szedł właśnie w biały dzień z Dwernika do wspomnianego schroniska. Był akurat w takim miejscu gdzie widok na dolinę caryńskiego zarówno w tył jak i wprzód pięknie się rozpościera. Zachwycony widokiem bądź lekko zmęczony postanowił przystanąć zwłaszcza że z naprzeciwka ktoś się zbliżał. Nasz bohater rozpoczoł konwersację z nieznajomym. Okazał się on sympatycznym staruszkiem który z rozrzewnieniem opowiadał, wspominał zamierzchłe czasy spędzone w bieszczadach. Opowiadania staruszka były na tyle plastyczne że nasz bohater rozmarzył i zapatrzył się w horyzont. Na ziemie sprowadziło go nurtujące pytanie, które głośno zadał.
-skąd ty to wszystko dziadku wiesz?
Pytanie to skierowane było w pustkę... gdyż jak okiem sięgnąć nikogo w dolinie nie ma i chyba nie było.