za daleko... nawet nie wiesz jakbym chciala!!!
a o metysowce...
dla tych co nie wiedza- w gorcach , niedaleko turbacza, istniala taka chatka, metys byl tam chatkowym, nie poznalam go osobiscie ale ponoc byl sympatyczny ale lubial grzybki halucynogenki i w takich klimatach czesto byly u niego imprezy. Potem metys umarl, jakis czas chatka jeszcze istniala prowadzona przez jego znajomych a potem zostala zamknieta przez GPN i stala pusta..czesc z piecem byla zamknieta na klucz ale mozna bylo zanocowac w takiej jakby czesci stajennej.
bohaterowie tej historii (chlopak i dziewczyna) poznym wieczorem dotarli do chatki, wiedzieli ze metys juz nie zyje, znali historie chaty, wiele razy ogladali zdjecia metysa i jego znajomych z wielkich imprez.. gdy przyszli chatka byla zamknieta ale wslizgneli sie do szop, rozlozyli karimaty i gawedzac o dawnych czasach zasneli. W nocy uslyszeli ze ktos otwiera drzwi szopy, poderwali sie na rowne nogi w obawie ze to gorczanscy parkowcy i zaraz im wlepia mandaty. Osob ktore weszly bylo kilka, a w jednej z nich rozpoznali metysa!!!
- metys??? ale ty przeciez nie zyjesz!!
- jak widzisz zyję- odparl tamten- tylko zli ludzie ( te sk***y z turbacza) chcieli mnie stad przepedzic, wiec odszedlem ale czesto wracam.. jestescie moimi goscmi, nie mozecie tu spac w stajni w zimnie- zapraszam do cieplej chaty, mamy klucze..
Chcac nie chcac pozbierali manatki i udali sie z grupa do chatki. Byl cieply piec, dobre jedzenie, jakies napitki, gitarrrra, opowiesci o gorczanskich bacowkach i schroniskach, zdjecia, opowiesci stad i stamtad, napitki, krazace kieliszki, metys czestujacy dziwnym naparem, gitara, metys.... napitki..., wywar,.... jakas fotka sprzed lat.., wywar......, napitki......
Obudzili sie juz poznym rankiem, slonce wpadalo miedzy belami do stajennej czesci bacowki... Chlopak obudzil sie pierwszy i pomyslal jaki zarąbisty mial sen o metysie i jego grupie, jak to ciekawe miejsce wplywa na psychike i potrafi wykreowac sen.. i to taki wyrazny sen..lezal sobie i wspominal rozne mile jego elementy.. w pewnym momencie obudzila sie jego kolezanka:
- marcin!! wyobraz sobie co mi sie snilo!! snilo mi sie ze odwiedzil nas tu metys i zaprosil na impreze!!
Zastygl bez ruchu...
-cooooooo??? to mnie sie to snilo!!!
- tobie?? to widac mnie snilo sie to samo...
Zaczeli opowiadac sobie szczegoly swoich snow i coraz bardziej im sie robilo slabo..prawie wszystko sie zgadzalo..
- marcin , czekaj, pamietasz ta twoja butelke nalewki wisniowej co wziales ja z domu do plecaka i na imprezie ja wyjales??
rzucil sie do swojego plecaka, przekopal caly..butelki nie bylo.. wybiegli z chatki, zeby zajrzec przez okno do kuchni, gdzie w ich snie odbywala sie impreza.. na kuchennym stole stala pusta butelka po ich nalewce a na drzwiach wejsciowych wisiala duza klodka, taka sama jak ta ktora widzieli na tych drzwiach wieczorem..
wysluchalam tej opowiesci w gwiazdzista majowa noc na gorczanskiej podmostowicy.. mgly sie scielily po okolicy a ja musialam isc w las do kibelka , baterie w latarce mi sie konczyly a cos szuralo po lesie i lamalo galezie.. pewnie zwierzak jak to zwykle w nocy w lesie...![]()




Odpowiedz z cytatem
Zakładki