Ma ktoś iplex plus?działa ok?bo na plusowym jest masa fajnych filmów.
Ma ktoś iplex plus?działa ok?bo na plusowym jest masa fajnych filmów.
"...Lecz ja wrócę tu, będę w twoim śnie.
Nikt nie zabroni nam śnić..."
Bogdan Loebl
Cohabitat - the movie" to podróż do jądra nowej rodzącej się świadomości, która stanowi zapowiedź nieuniknionej zmiany naszego życia, relacji z drugim człowiekiem, technologią i naturą. Ten film, to milowy krok na ścieżce ewolucji Grupy Cohabitat. Ukazuje wczesne stadium formowania się niezwykle silnej i spójnej społeczności
Gorąco polecam... COHABITAT - The movie...Tło filmu tworzy relacja z budowy domu strawbale. Przedstawiony jest system nanoHabitat - konstrukcja specjalnie stworzona na potrzeby użycia do budowy kostek słomy. Wyjątkowo dobre właściwości techniczne, połączone z lokalną dostępnością oraz niskim stopniem przetworzenia to cechy, które lokują tę technologie w czołówce rozwiązań budowlanych nadchodzących lat.
Imponujące jest to, że całą strukturę budynku, od fundamentów aż po dach, wznoszą uczestnicy warsztatów, czyli w zdecydowanej większości amatorzy budownictwa. W filmie możemy obserwować grupę około 30 osób pochodzących z bardzo wielu rożnych środowisk, między innymi architektów, ekonomistów, dziennikarzy, którzy z pełnym zaangażowaniem i radością przeżywają jedną z ciekawszych przygód ich życia. W warsztatach brała udział młodzież z Miejskiego Ośrodka Socjoterapii w Łodzi. Ich zaangażowanie to początek drogi w procesie wspierania grup defaworyzowanych przez Grupę Cohabitat.
Paweł Sroczyński, założyciel “Cohabitatu”, w skrócie ideę określa słowami: Cohabitat to ruch społeczny, sieć ludzi, organizacji, przedsiębiorstw i instytucji. Wykorzystując zjawisko synergii, pracuje na rzecz nowego paradygmatu dotyczącego relacji cywilizacji człowieka z ekosystemami planety. Postrzegając je jako jedną, spójną całość, grupa podejmuje wspólne przedsięwzięcia, przekładając ideę na realne, łatwo dostępne, otwarte rozwiązania, produkty i działania poprawiające zdrowie lokalnych społeczności oraz ekosystemów.
Ostatnio edytowane przez trzykropkiinicwiecej ; 23-05-2012 o 10:07
Polecam film "Nietykalni"
Ja mam listę filmów naprawdę porytych, na uwagę z tych troche mniej znanych zasługują "Funny Games", oraz "Czwartek"
jeśli chodzi o tematykę niebieszczadzką, to bardzo lubię też obejrzeć właśnie dobry film (wymagania mam wysokie:P). uwielbiam stare kino (ostatnio zachwycam się kinem Charliego Chaplina :>) i mam duży sentyment do starego polskiego kina. w Krakowie mam takie małe kino Paradox (niedaleko rynku) gdzie co czwartek (jeśli zdąże po pracy:P) chodzę na darmowe (:P) seanse, głównie są to dokumenty o świetnych osobach (Witkacy, Bukowski, Hłasko, Stachura, Ginsberg) - polecam jeśli ktoś mieszka w okolicy
http://www.filmweb.pl/user/sunshine55 tu jest mój profil i filmy jakie polecam (zakładka -> filmy)
Nietykalni - już kilka osób mi polecało więc chyba warto obejrzeć, dzięki :)
Jimi
Przy okazji kolorowych, bieszczadzkich fotek poruszyliśmy tematy dość wzniosłe;-) próbując określić sztukę, jej interpretację, relacje twórca-dzieło-odbiorca. Zbiegiem okoliczności:-) w kontekście tych rozmów pojawił się w kinach film dokumentalny „Marina Abramović: artystka obecna”. Obejrzałam go z wielką ciekawością. Przedstawia w skrócie jej biografię oraz performance obejmujący wcześniejsze dzieła oraz ostatni eksperyment z udziałem publiczności. To skrajne pojęcie sztuki, gdzie artysta i dzieło są jednym, nawet widz jest integralną częścią obrazu. Życie, twórczość Mariny Abramović są kontrowersyjne, wzbudzają wiele emocji (również film otrzymuje bardzo różne oceny, w tym mocno krytyczne opinie), a przez to stają się intrygujące, warte poznania. Weszłam w ten klimat z chęcią zrozumienia osobowości twórcy i jego dzieła. Całość wywarła na mnie wrażenie – jej podejście do życia, zaangażowanie w przedstawieniu własnych wizji, przygotowania i trudy realizacji, właściwie transformacja całego życia w sztukę. Byłam świadkiem niemego spotkania artystki z tysiącami ludzi. W jej przekazach zawsze w centrum uwagi był człowiek, opowiadała o sobie, o relacji z partnerem. Środkiem wyrazu było przede wszystkim ciało, wystawione na różne próby...A widz na próbę zrozumienia tej twórczości...
Film jednocześnie podsumowuje jej życie i koncentruje się na ostatniej sztuce – trzymiesięcznym, codziennym, wielogodzinnym spotkaniu z ludźmi stojącymi w kolejce nowojorskiej galerii. Przez cały ten czas, jedynym zajęciem jest spoglądanie ludziom w oczy - „zwierciadło duszy”, przy tym jej ciało pozostaje niewzruszone, nieporuszone (poza jednym wyjątkiem); choć jej oczy, czasem cień uśmiechu też wiele mówią.
Niesamowite, usiąść naprzeciw nieznanej osoby i popatrzeć jej przez chwilę w oczy, bez słów...
Wyobraźmy sobie, że całe życie skupia się wyłącznie na tych spojrzeniach, nie ma nic innego. Setki, tysiące, dziesiątki tysięcy historii opowiedzianych w mgnieniu okiem.
Jaką trzeba motywację, ile trzeba mieć siły, żeby znieść to fizycznie i psychicznie...? Ile dostaje się w zamian...? Czy się jest spełnionym artystą po takim doświadczeniu?
Nie potrafię ocenić czy to jest sztuka i czy wielkiego formatu; Marina Abramović tak to sobie wymyśliła i poświęciła wiele na spełnienie idei. Nawet jeśli to nie jest to wiarygodne, to i tak fascynujące, jak poznanie drugiego człowieka oraz pewnego zjawiska społecznego. Czuję się wzbogacona, że mogłam zobaczyć ten film:)
Nie tak dawno był w tv zwiastun tego filmu. Jakieś takie raczej negatywne odczucia miałam. Chyba do mnie ten rodzaj sztuki nie przemawia. I jej nie rozumiem. Ale nie neguję.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki