Stały Bywalcze! Dzięki za tak wyczerpujący opis Waszego pobytu. Czyta się super, tylko brakuje mi zdjęć albo rycin jakiś chociaż.
Pozddrawiam
Stały Bywalcze! Dzięki za tak wyczerpujący opis Waszego pobytu. Czyta się super, tylko brakuje mi zdjęć albo rycin jakiś chociaż.
Pozddrawiam
bertrand236
Bertrandzie, ja wprawdzie zdjęć nie robiłem, ale myślę, że nasi wspólni przyjaciele nie zawiodą.
I tak, gdy dojdę do opisu "ekstremalnej" wyprawy z Wojtkiem 1121, myślę iż zamieści swoje zdjęcia. Sporo ich zrobił. Powinien także zamieścić fotografię uzupełnionego przez nas spisu dyżurnych sprzątających wieczorem po nabożeństwach kościółek - cerkiewkę w Michniowcu. Tytułem wyróżnienia dopisaliśmy tam wybijających się członków Naszego Forum. O ile dobrze, Bertrandzie, pamiętam, to Twój dyżur wypada w 2-gi dzień Świąt, 26 grudnia (masz dyżur wspólnie z Izą). Ale wszystko w swoim czasie, dojdziemy do odpowiednich dat.
Także przypuszczam, iż Pastor i Piotr nie zawiodą - zamieszczą zdjęcia z imprezki, jaką zrobiliśmy w domku Pastora. Ale, jak powiadam, jeszcze nieco cierpliwości.
Ostatnio edytowane przez Stały Bywalec ; 22-10-2008 o 19:04
Serdecznie pozdrawiam
Stały Bywalec.
Pozdrawia Was także mój druh
Jastrząb z Otrytu
Kupuję także (w "Haliczu") koci pokarm. Nie dla naszego kotka, bo z myślą o nim (niej!) przywiozłem z Warszawy saszetki ze specjalnym żarciem dla kocich malców. Puszki kupuję więc dla kotów kręcących się wokół domu - aż do wyjazdu 30 września będę je codziennie systematycznie dożywiał.
Absolutnie odradzam, przyzwyczają się, rozpieszczą i potem trzeba będzie sobie od ust odejmować, bo zaczną lepiej jeść niż TY!
mAAtylda
Tego to nie byłabym pewna. Jeden z moich psów cierpiał na chorobę nerek. Wererynarz zlecił mu picie piwa (to były późne lata 80-te). Ciapa dostawał do michy piwo, wąchał i czekał. Po chwili przychodziła kocia czereda pod przewództwem Carycy. Zasiadali przy "stole" i wspólnie chleptali z michy.
Kotów dzikich chyba nie należy przyzwyczajać do saszetek z wiskasem czy innym kocim jedzeniem sztucznym. Kiedy nawykłe do tego jadła, po waszym wyjeździe, nie będą chciały innych posiłków. Moja Kicia - przyzwyczajona od małego do kociego żarcia, nie spojrzała nawet na szynkę czy wątróbkę.
Rok temu, na Tarnawie, czarno - biała kotka powiła chyba sześć kociaków różnej maści. Mieszkały w jednym z domków kempingowych obok hotelu. Któregoś dnia z przerażeniem zobaczyłam, że dostały z kuchni (kotka i kociaki) olbrzymią kość po kotletach schabowych; przychodzę do kotów następnego dnia rano, a tu leży wyczyszczona do białości kość. I koty te do dnia dzisiejszego mają się dobrze, dalej odżywiają się tym co pozostało z kuchni. Jeszcze w lipcu dzikie, teraz garną się do ludzi, czekają na pieszczoty.
Jeśli będziecie w najbliższym czasie w Tarnawie Niżnej i jeśli możecie utrzymać kota, weźcie któregoś i zapewnijcie mu odpowiednie warunki. W innym wypadku nie przetrzymają zimy.
Jakiś zbłąkany myszołów lub orzeł przedni albo ural, gdy tylko zgłodnieją to się kotkami zajmą.
Marcin
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki