"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
Po przedumaniu kwestii porzeczki skłonny jestem przyznać Ci rację Lucyna, że mogła to być porzeczka alpejska.
W nagrodę zdjęcie porzeczki alpejskiej załączam:
PS Zdjęcie, które zapodałem kiedyś w zagadkach również prezentuje porzeczkę alpejską.
Czasem warto się pospierać by wybrnąć z błędu, w którym się trwało.
Porzeczka skalna: http://www.atlas-roslin.pl/gatunki/Ribes_petraeum.htm
Porzeczka alpejska: http://www.atlas-roslin.pl/gatunki/Ribes_alpinum.htm
Ostatnio edytowane przez marcins ; 15-10-2008 o 16:29
Marcin
To nie ja miałam rację lecz pewien biolog. Nasz wspólny kumpel. Byłam tam na szkoleniu.
Tak się popisujecie swoją bieszczadzką wiedzą, że i ja postanowiłem z niej skorzystać.
Wytłumaczcie mi jedno. Już dokładnie od 10 lat włażę na Dwernik Kamień (niech mu będzie i Holica), chodzę sobie nad Hylatym, przystaję sobie i przysiadam przy wodospadzie, który był dla mnie zawsze też "Hylatym", ew. "Wodospadem na Hylatym".
A dziś jest to wodospad pn. Szepit. Ki diabeł ? Skąd się ta nazwa wzięła ?
Serdecznie pozdrawiam
Stały Bywalec.
Pozdrawia Was także mój druh
Jastrząb z Otrytu
No popatrz. A ja już zastanawiałem się, czy to przypadkiem CIEBIE nie uhonorowano tą nazwą. Jej sylaby odpowiadają przecież pierwszym literom Twojego nazwiska i imienia. Dokładniej by co prawda było "Szepio", ale "Szepit" ładniej brzmi, a poza tym literka "t" również występuje w Twoim imieniu.
Serdecznie pozdrawiam
Stały Bywalec.
Pozdrawia Was także mój druh
Jastrząb z Otrytu
Po paśmie granicznym zygzakiem błądząc czyli sto lat na szlaku.
26 październik 2008 r
Podmiot powitania Hern nieobecny usprawiedliwiony ( ekipa śląska kilka dni temu miała wypadek koło Tarnowa ,na szczęście nic Im się nie stało).
Komitet powitalny: Ewa, prywatnie Żona Marcina, osoba,którą nie życzy sobie aby o niej wspominać na forum, Joorg, Marcin, Sławek Kolega przewodnik, kilka razy Wam o nim opowiadałam. Ogrodniczka plus Jej koty,psy i Dzieci
Jesteśmy umówieni na godz 8 w Lesku. Spotykamy się na parkingu. Króciutkie powitanie i jazda. Przed nami wyjątkowo ciekawa trasa. Pierwszy punkt programu wizyta u Ogrodniczki.
Marcin wybiera drogę .Muszę przyznać iż ładną. Jedziemy przez Gruszkę do Tarnawy. Droga jest pięknie wyremontowana. Niestety, mgła uniemożliwia nam obejrzenie jednej z cudowniejszych bieszczadzkich panoram.
Za to w Kulasznem mamy okazję podziwiać przepiękne pasmo Bukowicy. Brak mi słów aby opisać te wspaniałości. Swoisty taniec mgły i słońca.
Zatrzymujemy się w Szczawnem obok cerkwi. Po raz pierwszy mam przyjemność zobaczyć jej wnętrze. Piękne. Nie dziwnię się, że Mariusz jeden z naszych Kolegów przewodników nalega abym wprowadzała tam wycieczki. Niestety, musimy zadowolić się tylko króciutką modlitwą. Trwa Służba Boża. Joorg i Marcin forografują cerkiew z zewnątrz. Ewa zwraca nam uwagę na wspaniała starą jabłoń.
Komańcza zatrzymujemy się na małe zakupy w tutejszym, dobrze zaopatrzonym sklepiku. Ewa dopiero teraz mówi nam, że Marcin ma dziś urodziny. Konsternacja. Nie mamy prezentu. Joorg kupuje coś nie coś dobrego.
Zatrzymujemy się na chwilkę u Ogrodniczki. Cudowna okolica, rozległa przestrzeń na styku Bieszczadów i Beskidu Niskiego. Jej psy chaszczaki pojechały do pracy i na treningi do Norwegii. Kilka razy miałam przyjemność gościć u Niej z grupami. Zawsze witał nas śpiew wydobywający się z ponad 20 psich gardeł. A tu tylko kilka psów. Prawie cisza. Ekipa rozmawia z Jolą, a ja idę głaskać zwierzaki. Czuję respekt przed Bryndzą. Ta staruszka to jeden z pierwszych psów tresowanych metodą dr Śmietany. Joorg podchodzi do niej, a sunia łasi Mu się do ręki. Chcę powtórzyć wyczyn Kolegi. Bryndza tylko na mnie spojrzała. Rada nie rada wycofuję się. Krótki poczęstunek i w drogę.
Ostatnio edytowane przez lucyna ; 26-10-2008 o 22:51
Kilka ilustracji do pierwszego rozdziału relacji z dzisiejszej wycieczki:
1. Strzępki mgieł nad Kulasznym.
2. Rosa canina s.l.
3. Kulaszne.
4. Szczawne - cerkiew.
5. To co wyżej ale z dzwonnicą.
6. Cerkiew zza jabłonki.
Mgły przepiękne były zwłaszcza w okolicach brzozowca, gdzie przebijało się już słońce.
W okolicach Osławicy z joorgiem i Sławkiem mieliśmy świetną obserwację samca błotniaka łąkowego.
Marcin
Trasa górska Roztoki Górne-Rypi Wierch-rez. Sipkowa-Sinkowa-Stryb-Czerenin-rezerwat Udava-Solinka
Wysiadamy w Roztokach. Janusz i Marcin strategicznie ustawiają samochody. Sławek rozkłada mapy, a w tym samym czasie Ewa przynosi nie wiadomo skąd największy liść lepiężnika białego jaki kiedykolwiek widziałam.
Na szlak. Krótkie podejście do granicy. O mały włos abyśmy rozdeptały traszkę szukającą trochę ciepła na asfalcie. Marcin ratuje płaza. Ogrzewa go oddechem. Mała narada. Traszka górska. Krótki wykład na temat biologii tego płaza i nasz Leśnik przenosi go w bezpieczne miejsce do lasu. Obok drogi leżą kłody buka. Szlag mnie trafia, gdy widzę zarwane fragmenty świeżo położonego asfaltu przez ciężarówki wywożące drewno. Jesteśmy na granicy. Piękna pogoda. Po stronie słowackiej spotykamy przygotowane do rozpalenia ognisko z chrustem na podpałkę i suchym drewnem. Kiedy u nas będą panować takie obyczaje wśród turystów?
Podchodzimy na Rypi. Ło Boże. "Idziemy" w czarne chmury. Po stronie polskiej ładna pogoda, a po słowackiej ciemność. Co chwilę przystajemy aby podziwiać panoramy. A jest co! Okolice rezerwatu Sipkova. Ładna buczyna ziołoroślowa. Coraz częściej widzimy jawory, ciekawe rośliny o których nam opowiada Marcin np. szczaw górski, ślady jakie pozostawił tu front galicyjski. Dobrze zachowane stanowisko strzeleckie?, a tam Ewa odkrywa przeciekawą, endymiczną roślinę. Marcin fotografuje to cudo, ciemiernik. Po chwili piękne odsłonięcie fliszu karpackiego. Osuwisko pokazujące nam budowę południowych stoków pasma granicznego. Obok w lesie widzimy młodego, jeszcze złocistego jesiona. Ewa z Marcinem wyjaśniają nam, że młode drzewa aby zdobyć światło jako pierwsze wypuszczają liście i jako ostatnie je zrzucają.
Zatrzymujemy się na odpoczynek. Sławek otwiera butelke szampana. Ale nie na szlaku. Na szlaku nie wolno pić alkoholu więc toast wznosimy obok. Sto lat, sto lat... I kosztujemy daru od Piotrka F. Pycha. Dalej w drogę.
Sprawdzamy jak mamy daleko do żródliska Udavy. Musimy przyśpieszyć. Nie mam sił. Zaczynam opóźniać przejście. Mam na nogach po raz pierwszy założone buty. Trochę mnie bola stopy. Joorg podaje mi napój bogów czyli energetyk. Dzięki Ci Dobry Człowieku. Dostaję skrzydeł.
Tuż obok rezerwatu Udava ( na wszystkich mapach, które mamy jest źle oznkowany) Marcin pokazuje nam zrąb kulisowy i wyjaśnia zasady pozyskiwania drewna na Słowacji. Nie wiedziałam iż tam do wywozu drewna z lasu służą kolejki linowe. Dziewczyny zbierają grzyby.
Rezerwat Udava. Ładna, a nawet bardzo ładna buczywa. Schodzimy w dól i poszukujemy źródliska pirackiej rzeczki. Ewidentnie teren źródliskowy,czujemy to nawet pod butem. Ale który potoczek to ten właściwy? Sławek z Marcinem idą na dalsze poszukiwania, a my podchodzimy do szlaku. Po chwili udajemy się do Solinki. Przejscie przez rzeczkę i piękne jałowcowisko. Niestety, fragment cennego zbiorowiska łąkowego ktoś zniszczył brutalnie pobierając glinę. Na szczęście jesteśmy przed zmiechrzem.
Ewa i Joorg jadą po drugi samochód. A my z buta w stronę Żubraczego. Piękną trasę pokonujemy już w ciemności. Po jednej stronie Matragona, a po drugiej Hyrlata. Słychać szum Solinki.
Żegnamy Joorga w Lesku. Dziękujemy sobie za cudownie spędzony dzień. Za tydzień idziemy na króciutkie przejście do Jankowiec, a za dwa tygodnie w zależności od pogody Balnica lub coś pieknego na Słowacji.
Ostatnio edytowane przez lucyna ; 26-10-2008 o 23:37
Wczoraj popełniłam błąd pisząc relację. Ciemiernik purpurowy nie jest rośliną endymiczną. W Bieszczadach, w paśmie granicznym ma swój północny kres występowania.
Pod względem przyrodniczym trasa jest ciekawa. Ładne buczyny, malownicze fragmenty jaworzyny (skąd klopsik wząłeś informację iż w paśmie granicznym nie ma ciekawie ukształtowanych, starych, dziuplastych jaworów?), ładna kępa jałowca przekrojem przypominająca jałowiec halny, kilka gatunków paproci, w tym paprotnik kolczasty, brzosty, rozłożysty klon polny to niektóre ciekawostki botaniczne. W Solince "odkryliśmy" fragmenty ładnie wykształconej łąki trzęślicowej. Na pewno powtórzymy wycieczkę wiosną. Już siedzę nad mapą i palnuję penetrację rezerwatów.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki