No proszę jak miło. A i z przyjemnością będzie podejmować na pyrlandzkiej ziemi Długiego z lepszą połową. Jutro udam się osobiście aby salę zarezerwować.
No proszę jak miło. A i z przyjemnością będzie podejmować na pyrlandzkiej ziemi Długiego z lepszą połową. Jutro udam się osobiście aby salę zarezerwować.
pozdrawiam
Marek
Teraz nie osobiście, ale oficjalnie na forumie: jeszcze raz dziękujemy sympatycznemu długiemu i jego nie mniej sympatycznej małżonce za to, że specjalnie na nasze spotkanie przyjechali do Poznania taki szmat drogi. Obiecujemy, ze następnym razem pokażemy Wam kawałek Poznania. Na spotkaniu obecni byli: długi z małżonką, Pyra.57 z małżonką, bertrand236 z małżonką, Barnaba solo.
Pozdrawiam
bertrand236
eh, szkoda że już nie mieszkam w Poznaniu bo bym do Was tam dołączyła...
zawsze to na miejscu jak się jest to łatwiej... no i te moje weekendy no... ciągle zajęte:/
Jak można dojechać z Sopotu, to i z Wągrowca też...
Pozdrawiam
bertrand236
Przyjechaliśmy z lekkim wyprzedzeniem. Podróż do Poznania dzięki sporemu odcinkowi A1 i innych udogodnieniach, takich jak obwodnice, przebiegła bardzo sprawnie. Mając chwilkę wolnego przed spotkaniem obeszliśmy Rynek, zaglądając w zakamarki bocznych uliczek. A że pora była zdecydowanie obiadowa, zaglądaliśmy również do lokali. Najpierw Pikolo. Pamiętałem ten lokal jeszcze z czasów studenckich i przepyszne makarony. Jednak plastikowe talerze zniechęciły nas skutecznie. I w jednej z bocznych uliczek - cisza w porównaniu do gwaru na Rynku - zauroczył nas mały lokalik. Wnętrze całe w pęczkach lawendy, co odpowiadało jego nazwie. W karcie kilka dań z makaronem. Jemy... i niebo w gębie. Poprawiamy deserem.. szarlotka na ciepło z lodami... rewelacja. Skutkiem tego ledwie wstaliśmy od stolika. Dzwonię do Bertranda.., a On mi melduje, że nasz lokal kontaktowy to pierogarnia :/!@#$%^&*(*&^%$#@! Robimy jeszcze jedną rundę dookoła rynku w nadziei, że trochę nam ulży w żołądkach i damy radę pierogom. Niestety, skończyło się na piwie i kawie. Spotkania nie będę opisywał, bo co można napisać o serdecznej rozmowie przyjaciół? Niestety, ze względu na odległość powrotną (wcale nie krótszą od porannej) żegnamy się przedwcześnie obiecując sobie następne możliwie rychłe spotkanie, tym razem w Sopocie
Tak, tylko żeby poprawność nazewniczą zachować: byliście na Starym Rynku.
Pozdrawiam
bertrand236
Szkoda, że nie zostaliście do dzisiaj bo w sobotę na rynku był dzień chleba a dzisiaj jest dzień wędlin i robią najdłuższą kiełbasę. Zgodnie z zapowiedziami ma mieć 0,5 km. Dzięki Długiemu i jego lepszej połowie w końcu Bertrandzie nie byliśmy monotematyczni. Bo tak się w większości wypadków składało, że jak spotkanie to tylko Pyra i Bertrand z lepszymi połowami.
11.jpg12.jpg
pozdrawiam
Marek
no wiem wiem... Wągrowiec jest blisko
nie mogę obiecać poprawy ale się postaram poprawić
a ja znam Pyrę... z małżonką (nie pamiętam dokładnie twarzy ale na pewno to była ona no nie) ) dzięki forumowej koszulce na szlaku...
i Barnabę solo znam... moje pierwsze Bieszczady w 2006 i zabraliśmy go na stopa.. w sumie to od niego dowiedziałam się o forum:)
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki