Wątek mógłby byc spokojnie podsumowany...z 10 stron wcześniej.
Że użyję ulubionego słowa Lucynki - przeciwnicy świętojebliwości i ci świętojebliwi zgodnym chórem aprobują wychylenie kilku toastów wieczorkiem, jedynie niektórzy dzikich wrzasków nie znoszą. Ci anty-świętojebliwi akceptują kielonek na szczycie, choć nie chcą zrozumieć, że świętojebliwi pisza o piciu w górach, nie tylko Bieszczadach, gdzie ekspozycji nie ma, więc i niebezpieczeństwo mniejsze.
Choć i jestem przekonany, że anty-świętojebliwi stojąc nad 200 metrowa przepaścią o wychyleniu kielonka za pomyślność by nie myśleli.
Komentarz równie chaotyczny jak i ta dysputa
Pozdrawiam:)
Zakładki