Z punktu widzenia człeka, co to na KIMBie nigdy nie był, a stanie na łbie, by być, potrafię sobie wyobrazić kogoś ... kto stałym bywalcem (nie mylić z SB) nie jest.
Choć sam jestem niebojaźliwy i potrafię dostosowywać się do panujących warunków, nie tylko atmosferycznych, to jednak ...

... rozumiem, że wpadnięcie do knajpki, niby to przypadkiem, na rekonesans, na próbę, nieśmiało ze strachu przed "radą starszych" (oczywiście forumowym stażem), która to knajpka w centrum cywilizacji stoi, a więc daje możliwość odwrotu, czy też nie koliduje z planami noclegowymi, które są odmienne od reszty uczestników jest łatwiejsze niż wybieranie się na "zesłanie" w pewnej oddali od komunikacji, czy dróg ewakuacyjnych, gdyby to ... pojawiły się problemy natury towarzyskiej, czy tam ktoś się pojawił kogo oglądać się nie chce albo wieprzowina nie smakowała, czy też zbyt duża rzeka piwa popłynęła jak na moje możliwości tolerowania alkoholu.

Powinno się planować KIMB, który jest poniekąd "luźnym" spotkaniem popołudniowo-wieczorno-nocnym (niepotrzebne skreślić) forumowiczów, gdzieś w ogólnodostępnej i dogodnej dla ogółu lokalizacji z dostępem do środków komunikacji i alternatyw w razie W...

...a nie wspólny weekend. To jest dobre dla rodziny, starych kumpli, małżeństwa, co to doskonale wie, kto chrapie, czy bąki puszcza, woli spać o północy, czy woli dwa słowa z siebie wyrzucić na godzinę wobec trajkoczących współbiesiadników.

No i nie zapominajmy o tych, co na 2-3 godziny wstąpić na piwko mogą, ale na wyjazd 2-dniowy gdzieś pozwolić sobie nie mogą.

Podsumowując, wyrażam zdanie jedynie, że lokalizacja powinna być jak najmniej krępująca, jak najbardziej dająca możliwość manewru.
Wszak założeniem organizacji KIMBu jest zebrać w jednym miejscu jak największa liczbę forumowiczów, choćby na kilka godzin, a nie grupkę tych najbardziej mobilnych, niezależnych, najlepiej sie znających.


Pozdrawiam serdecznie:)