Dzięki temu, że kolejka wróciła do Viseu de Sus już o godz. 13, mieliśmy więcej czasu na rozejrzenie się po okolicy. Zainspirowani opisem wyprawy Docza w Karpaty Marmaroskie, postanowiliśmy przejść chociaż kawałek tej trasy. Szukaliśmy miejsca, w którym Doczu zaczął ostro wdrapywać się w górę:
Udaje się nam znaleźć znaki czerwone, zatem kierujemy się nimi, zamiast dreptać drogą. Szlak prowadzi dnem strumienia, ale stan wody nie jest wysoki więc udaje nam się przejść suchą stopą. W pewnym momencie jednak szlak odbija w kierunku dokładnie przeciwnym niż ten w którym my powinniśmy iść, zatem postanawiamy porzucić szlak i iść na azymut. Łatwo nie było, bo stok, po którym przyszło nam się wdrapywać na górę, był stromy, toteż zmitrężyliśmy na nim sporo czasu.
Zapraszam do obejrzenia:
Śladami Docza w Karpatach Marmaroskich