Ostatnio edytowane przez joorg ; 31-03-2011 o 20:20
"dosyć często rozważam co jest warte me życie?...tam na dole zostało wszystko to co cię męczy ,patrząc z góry w około - świat wydaje się lepszy.."
Pozdrawiam Janusz
Rzekłabym tak: Beskid Niski to piękna kraina.Piękna! Nie czekajcie - pakujcie plecaki bo warto ... ale wtedy to co czyni to miejsce tak nieziemsko urokliwym zniknie bo zrobi się tam zwyczajnie tłoczno
Odkryłam to miejsce w zeszłym roku - przez przypadek, jadąc do Ustrzyk G. trasą przez Duklę. I jestem zakochana!
Witam,
wczoraj korzystając z kolejnego dnia dobrej pogody razem z Januszem zwanym Jooooorgiem na tym forumie, ruszyliśmy na Stavok - szczyt bardziej znany jako polskie Baranie (754 m n.p.m.) położony oczywiście w Paśmie Granicznym Beskidu Niskiego.
Start i meta: Vysna Pisna
Szlak: zielony
Samochód: można zostawić na końcu wsi przy czołgu.
Czas przejścia: w dwie strony z odpoczynkiem na górze 2 godz. 15 min.
Kilka fotek:
Cel wędrówki...
Wieża widokowa na szczycie...
Niestety widoczność nie powalała na kolana...
I te śmieci na szczycie...
"Dolina Śmierci" w miejscowości Kruzlova - część I...
"Dolina Śmierci" w miejscowości Kruzlova - część II...
Krajne Cierno - cerkiew greckokatolicka...
Krajne Cierno - cerkiew prawosławna...
Ostatnio edytowane przez joorg ; 01-04-2011 o 22:29
"dosyć często rozważam co jest warte me życie?...tam na dole zostało wszystko to co cię męczy ,patrząc z góry w około - świat wydaje się lepszy.."
Pozdrawiam Janusz
Ej wyruszyliśmy z Wyżnej :) oczywiście Pisanej :) a nie Pisnej :) Looknij na mapę :)
Machoney ja tam widzę, że Twoja cebulica ma trzy liście
Marcin
Tyś ekspert, nie ja, więc wyjaśnij ten fenomen... :)
Umówiliśmy się że wyjazd niedzielny zrobimy dopiero koło 11 ,trzeba odespać zarwaną noc.Bandytę nastawiłam na dziewiątą ,ale gdzie tam nie dospałam .Zapach świeżo parzonej herbaty wyrwał mnie z głębokiego snu Duszysko już pichcił śniadanko,a że straszny zemnie obżartus to wyrwało mnie z pod kołdry Słonko już mocno świeciło za oknem jak Boga kocham istne lato Czas do jedenastej szybko zleciał ogarnęłam chałupę poprałam ciuchy i wyszorowałam zabłocone buciorki.Samuraj podjechał punktualnie i na doczepkę dojechał biały lanos z Włodkiem i Anulą .Dziś miało być lajtowo polegiwanie na Grzywackiej ,ognicho i wodospad w Iwli.Ale plany pokrzyżował nam Włodek ,co tam będziemy leżeć, tyle razy już na Grzywackiej my byli .Jedziem poszwędać się po Beskidzie Niskim ,no i zaczęła się przygoda.A to kapliczka ,to przy drodze zapomniany krzyż,co rusz to zabytkowy cmentarz z pierwszej wojny światowej i cerkwie istne perełki,oj Beskid Niski sercu bliski . Tak czas zleciał do popołudnia ,czas na ognicho i jedzonko kiszki grały marsza jak w orkiestrze strażackiej .W Regietowie na bazie robimy postój przy okazji forsujemy rzekę autkami,fajniusio było.Ognicho w mig zapłonęło i z plecaków wysypały się smakołyki mniam Pieczona kiełbaska,ogórasy i sałatka z selera zrobiona przez joorga ,ponoć działa na fyacetów jak biust Kasi Figury nie wiem co mi joorg do zupy dosypał ale jak ją jadłam to włosy stawały mi dęba I tak najedzeni ruszyliśmy na Rotundę,wolnym krokiem bo najedzone brzuchy nie pozwalały na szybki marsz .W blasku zachodzącego słońca ukazała nam się Rotunda ,ech jaki klimat tam panuje nie da się opisać.Dzień chylił się ku końcowi czas do domu wracać chodź żal ,znowu tydzień szybko zleci i znów kolejna przygoda na nas czeka
Ostatnio edytowane przez olgaa ; 04-04-2011 o 20:18 Powód: litrówka
No to pięknie wykorzystaliście słoneczkowy czas i chwilę nieobecności najeźdźców z północy.
Rotunda, tam wrócę.
Może warto by przyłączyć Niski do Bieszczadów i nie miałbym dylematów.
Dzięki Olga za fotki.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki