To się pochwalę, że chyba mam szczęście i zerwę kulistą widywałam już mnóstwo razy zarówno w Tatrach (Kominiarski Wierch, Bobrowiec, Osobita - jak jeszcze wolno było tam chodzić ), na Wielkim Choczu, w Małej Fatrze - na Rozsudźcach, w Niżnich Tatrach - na Salatynie i na Krakowej Holi itd.
Pewnie dlatego, że bardzo lubię takie wapienne góry i łażę po nich w czerwcu i lipcu.
Ale widziałam też kilka egzemplarzy w zeszłym roku na piaskowcowym Grzbiecie Sokolskim (ok 800-900 m npm, Góry Pokucko-Bukowińskie).
Bardzo lubię ten kwiatek, taki jest można tak powiedzieć "misternie zrobiony", trzeba mu się przyjrzeć z bliska i często ma bardzo oryginalny - granatowy, prawie czarny kolor.
Nie znam w naturze innych kwiatków o takim zabarwieniu (w kwiaciarniach widywałam), dlatego stosunkowo rzuca się w oczy.
Natomiast nie znałam innych gatunków zerw i dziękuję za zwrócenie na nie uwagi. Przyjrzę się łąkom w czasie kolejnej wizyty w rejonie Kostrzycy, Pisanego Kamienia itd.
Pozdrowienia
Basia
Zakładki