Coby wspomnienia sie nie zatarły.
02.02.2014 roku po nocy spędzonej w Wędlinie i przybyciu druha od lat sprawdzonego wraz z moją panią postanowiliśmy na spacerek spokojny wyruszyć bo to kobieta pierwszy raz w Bieszczadach była.
Trasa spokojna i niezbyt wymagająca z Mucznego do Wołosatego przez Bukowe i Tarnicę.
Ruszyliśmy na dwa autka mimo że osób tylko 3 było. PiotrB swoim i my swoim .On pierwszy my za nim.On szybko my wolno.
Opłaciło się nam to stokrotnie.
Dojeżdżając do Wołosatego widzimy na poboczu szary cień który okazał się wilkiem.
Pozował nam pieknie do zdjęć szkoda że aparatu nie było więc tylko z telefonu fotki były dzięki uprzejmości i umiejętnościom Jimi zamieszczone w dziale Niedźwiedzie i wilki.
Moja niebieska strzała została na parkingu w Wołosatym a my juz w trójkę jednym autkiem jedziemy do Mucznego.
Startujemy dość późno bo około 9 rano i idziemy powolutku do góry.Wychodząc już na połoninę napotykamy silny dość wiatr jak nam się zdawało. To był tylko początek.Przejście od B.B do Wysokiego zajęło nam sporo czasu przy czym moja Pani uparcie dość trzymała się rękamy i nogamy a raczej kolanamy gruntu widok pocieszny dość stwarzając ;-)
Śniegu jak to owej zimy nie było wcale praktycznie i bardziej jesień lub wiosnę aura nam przypominała.
Szczęśliwie dotarliśmy do przełęczy GOPR i wiaty tam postawionej.Tam dłuższy popas znaczy kawa,herbata i słodkie przekąski. Potem już banalnie bardzo wchodimy na przełęcz pod Tarnicą i samą Tarnicę bo Pani moja zazdrosna jest strasznie i chciała z moją kochanką /Tarnica/ się zmierzyć.Potem juz tylko zejście do Wołosatego i po drugie autko do Mucznego i kontrola SG u PiotraB i miła memu gardłu popłuczyna piwna w Bazie.A co do tego gdzie zjeść zimą.Mimo mojej sympatii do ZPC wolę jednak stołować się w Nieźwiadku w Smereku bo i taniej i smaczniej zdecydowanie ale to moje subiektywne odczucia