tak, wymiar kulinarny bieszczadów to jeszcze szerokie pole do odkrycia dla mnie. Za czasów studenckich.. i chudszych... konserwa turystyczna z chlebem i keczupem (wariant rozszerzony) a w sezonie co natura da, w zupełności wystarczały... ale tak, turystyka kulinarna po bieszczadach może być na pewno ciekawym doświadczeniem :)
3.jpg
...hmmm...takich pomidorków koktajlowych to za naszych czasów nawet na pańskich stołach nie było...a co mówić na bieszczadzkim szlaku.
Wzruszyć się to ja mogę na widok cebuli
Pozdrawiam
kanapeczka z pomidorkiem i cebulą na szlaku jak znalazł :) w dodatku samo zdrowie
Tylko trzeba uważać z kim się całować :D![]()
![]()
Powitać! :)
Jestem fanatykiem spędzania czasu w Bieszczadach od.. Nie pamiętam nawet od kiedy :D Chyba zaczęło się na koloniach, a teraz we własnym zakresie każdego lata tam jestem :)
Mam nadzięję, że znajdę tutaj doświadczoną pomoc i mnóstwo wskazówek.
Pozdrawiam :)
A, witojcie Norku :)
Tu wszyscy chętnie pomogą... Wszak - w Bieszczadach jesteś!
Witam wszystkich forumowiczów. Przepraszam że dopiero terazwitam się z Wami.. Wątek ten zauważyłem już wcześniej ,ale… jakoś tak wyszło. Wybaczcie,ale od sierpnia 2011r. kiedy przyjechałem w Bieszczady nie miałem dnia żebym onich nie myślał. Tak mnie oczarowały że zakochałem się i o wszystkim innymzapominam. Nawet moja Bożenka ( kiedyzamyślony nie słyszę co do mnie mówi) wie że jestem właśnie myślami i sercem wBieszczadzie.
Jeszcze raz serdecznie WITAM i POZDRAWIAM.
Wojtek z…
Witamy Wojtku...do zobaczenia na szlaku
Przepraszam , że dopiero dziesiąty post staje się moim powitalnym. Jestem zakochanym w Bieszczadach powsinogą od dzieciństwa. Moje pierwsze wędrówki po tej czarodziejskiej krainie związane są z gwiazdzistymi zlotami ku czci " temu co się k....om nie kłaniał". :)))) Było to chyba sto , albo sto dziesięć lat temu. Pamiętam Bieszczady dzikie. Jeszcze stały gdzieniegdzie kominy spalonych chat. I jabłka były słodkie w opuszczonych sadach. Bałem się tych klimatów, ale tak bardzo mnie pociągały. To nie były wyprawy z siekierą, ale jeszcze prawdziwie dzikie.
Kolejnym etapem miłości do Bieszczadów było poślubienie córki leśniczego z ........ , w każdym razie z Bieszczad. Można bardziej się poświęcić ???????????? Chyba już nie :)))
Po wielu latach nieobecności i zrzucenia 50 kg dostałem totalnego ADHD i tylko psychotropy trzymają mnie na miejscu. Ale przyjdzie wiosna, przestanę je zażywać i się ...............zacznie. Trzymajcie się mocno i patrzcie za jakimś zsiwiałym oszołomem na trasie . Jest duże prawdopodobieństwo, że to będę ja. Jestem takim siwym bieszczadzkim aniołkiem lub dziadkiem , ale aktywnym , ciepłym nie do końca oszalałym. Do zobaczenia na trasie Kochani. Pozdrawiam Veg1.
No to cześć ! Siwy bieszczadzki dziadku ! Do zobaczenia na trasie (albo na postoju)
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki