Przeglądam sobie ten wątek i taka myśl mnie nachodzi...jesteście przeciwko komercji, badziewności, marketingowi, obciachowi, z drugiej strony jesteście przeciwko alternatywie, cukierkowym piosenkom, tekstom z 'przesłaniem' bo to też obciach, obciachem nazywacie bycie w Wetlinie ?!? Co w krótce będzie obciachem, wyjazd w Bieszczady? Bo modne lub alternatywne więc obciachowe?
Dlaczego twierdzicie, że najlepiej wiecie co i jak mówić o górach. Jak ktoś lubi chodzić sobie po pogórzach to niech łazi, ja tam nie widze w tym nic złego, chociaż sam ich nie lubię.
Hipokryzją jest, jeżdzenie w Bieszczady i mówienie, że Wetlina jest be. Czy ona znajduje sie gdzieś indziej? A szczytem wszystkiego jest pisanie o ludziach chcących jechać do Nepalu czy lubiących pogórza jako o obciachowych, a w czasie rozmowy, przytakiwanie im na temat dziewictwa wyzyn i stopniowej komercjalizacji bieszczadów, bo i takich 'alternatusów' znam.
Swoją drogą, jak często jeszcze narobicie obiachu, uzywając takiego obciachowego słowa, jak obciach...:)
Zakładki