Na onecie ukazała się lista najbardziej przereklamowanych miejsc w Polsce... Solina się tam znalazła: http://przewodnik.onet.pl/38,1660,15...7,artykul.html
opis też trochę naiwny... no ale to tylko onet.Solina
Być w Bieszczadach to być "na Solinie". Dumą PRL-owskich budowniczych jest osiemdziesięciometrowej wysokości budowla, a powstałe przez zagrodzenie Sanu jezioro o urozmaiconej linii brzegowej i kilku wyspach należy do najbardziej malowniczych zakątków Bieszczad. Nic dziwnego, że jest jedną z największych atrakcji regionu.
Jezioro Solińskie - spokojnie jest tu tylko na wodzie
fot. www.trybalski.com
W związku z tym w pogodne letnie dni zjeżdża się tu kilka tysięcy turystów, których głównym celem jest spacerowanie po koronie zapory i podziwianie okolicznych widoków. Spacer koroną zapory przypomina wtedy raczej marsz miejską ulicą, urozmaicony przez nadjeżdżające znienacka rowerowe ryksze, wożące tych, którym nie chce się spacerować.
Dokładając do tego jeszcze zatłoczenie parkingów i unoszący się w powietrzu przenikliwy zapach smażalni ryb i frytek, miejsce to nie wiele ma wspólnego z prawdziwymi Bieszczadami.
Zamiast jechać na zaporę, zdecydowanie lepiej odwiedzić którąś z położonych na brzegu jeziora miejscowości letniskowych– Polańczyk (tu i tak jest jeszcze stosunkowo dużo ludzi), Chrewt, czy zagubiony Werlas.
A ci, którzy chcą zobaczyć "prawdziwe" Bieszczady, powinni pojechać do Wetliny lub Ustrzyk Górnych, i wspiąć się na połoninę, by odetchnąć górskim powietrzem i poczuć prawdziwą wolność.
Mini Golf, pływające garbusy, animacje na bilbordzie, promocja Jezusa na środku zapory (można wygrać wycieczkę do ziemi świętej) i park jurajski pod zaporą. Jak się komuś to znudzi może zrobić zakupy w namiocie hous-a. Nowe karuzele w wesołym miasteczku z gwarancją trzeźwości u zapinającego pasy.
Kiedyś przeczytałam w necie ze całe Bieszczady są przereklamowane - to dla mnie najwieksza głupota jaką słyszałam.A co do Soliny - mnie się bardziej podoba jak jest mniej tłoczno .No i ceny wyższe niż gdzie indziej - w sumi Solina daje urozmaicenie w Bieszczadach - no bo to rzadkośc w górach uprawianie żeglarstwa
Największy (i nikt mnie nie przekona, że jest inaczej) obciach "po bieszczadzku" to śmieciarstwo i zupełny brak kultury w tym właśnie kierunku.
Ja rozumiem kapelusze, wojskowe buty i kurtki al'a m65. Jednak nieść 14 butelek piwa tylko po to aby je wypić na Tarnicy i zostawić je na górze, ewentualnie wzdłuż szlaku to już jest OBCIACH przez wielkie "O".
Racja! Tyle, że to obciach nie tylko "po bieszczadzku", Pawelku. Niestety, ludziska zostawiają w górach... "góry" śmieci. Wrrrrrr!
Tragedia w tym temacie to się dzieje na Caryńskiej pod drzewem zaraz po wyjściu z lasu od strony Ustrzyk. Marki piwa - do wyboru, do koloru + papierki + wc
Mało widać, bo roślinność przysłaniała. Jak się chciało nieść te puszki PEŁNE to PUSTE chyba mniej ciążą
SB ma rację to jest k*****wo, nie tylko w Bieszczadach tak jest. W Karkonoszach w zeszłym roku było pełno porozrzucanych puszek i butelek od piwa, tuż przy śmietniku! U nas, w Toruniu, na zamku dybowskim - bardzo malownicze miejsce-ktoś robił ognisko. Pozostały po nim nie tylko puszki po piwie, ale też dwie flaszki po wódce, tłuste papiery po kiełbasie i plastikowe reklamówki, w których to wszystko zostało przyniesiene.Nie będę tego nazywał, bo nie znam takich słów.
Jak również wulgarne napisy, jak np. na tablicy na Otrycie przy zejściu ze stokówki na ścieżkę do Chaty Socjologa. W dodatku z błędami ortograficznymi.
Ostatnio modnymi stały się te kaszaniaste pseudo zakapiorskie kapelusze - ok...ale niech mi ktoś powie, po kiego grzyba niezbędnikiem staje się obecnie finka doczepiona do paska....czy jest to element niezbędny do poruszania się po ceprostradach? Czy osoba chodząca po tamie w Solinie, koniecznie musi posiadać wyżej wymienione przedmioty??
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki