No i zasypało bieszczadzkie lasy. W dotarciu do celu nie pomogły znaki szlaku niebieskiego, które i tak trzeba było co chwilę szukać, nie pomógł by też marsz na jakże popularny ostatnio azymut 30. Pomogłaby współpraca jak w przypadku uczestników wycieczki pod Płaszę, ale jako, że nie było z kim współpracować, nie było zmienników do przecierania to zrezygnowałem, twardzielem nie jestem.
Wycofałem się na łąki nad dawną wsią
i wtedy obrałem nowy cel
a południowo-zachodni niezalesiony stok tej góry z przekaźnikiem na szczycie okazał się doskonałym terenem narciarskim
Zakładki