Ostatnio edytowane przez trzykropkiinicwiecej ; 31-01-2009 o 11:02 Powód: literówka
wszyscy swięci tacy i poprawni ekologicznie, że fiu, fiu...
jak tacy jesteście poprawni i niezakłamani to czemu nie zostawicie swoich mnie lub bardziej wypasionych czterokołówek na parkingu w Zagórzu lub Sanoku i nie lecicie dalej pieszkom?? przecież za dużo tych samochodów w górach, smrodzą, hałasują, rozjeżdżają drogi i dróżki....
miłego weekendu wszystkim życze![]()
ja nie jestem ekologiem i ich nie lubię, a to właśnie z tego powodu, że to w większości hipokryci i tyle
"...Lecz ja wrócę tu, będę w twoim śnie.
Nikt nie zabroni nam śnić..."
Bogdan Loebl
ja też nie jestem ekologiem bo jestem z natury niestety zbyt leniwa do wszelkich społecznych działań ale tych prawdziwych trochę podziwiam - no i przecież czasami coś im się udaje, mimo, że postrzegani są trochę jak "oszołomy"![]()
Jak otwarłem stronę kraina wilka to myślałem że się przewrócę. Myślałem, że jak nazwa wskazuje to jakaś strona związana z wilkami, a to zupełnie przeciwieństwo ta strona jest można powiedzieć anty wilcza.
Tym jesteśmy. Gronem ludzi, którzy pracują społecznie aby turyści przyjeżdżali w Bieszczady.
Źle napisane, turyści i tak będą przyjeżdżać. To zdanie trzeba by zmienić i dodać, „aby przyjeżdżało więcej ludzi”.
Czytając o tej kampanii promocyjnej wniosek nasuwa się jeden koniec Bieszczadów jest bliski, być może nie nadejdzie tak szybko z powodu rozległego obszaru, ale ściąganie na siłę ludzi, którzy wcale nie chcą iść w góry nie wróży dobrze.
Wiele lat temu promowano hasło, którego nie pamiętam dobrze, ale było to coś w stylu „z hal fabrycznych w hale” chodziło o wysyłanie na siłę robotników na wypoczynek w tatry żeby sobie odpoczęli. Chociaż pewnie połowa z nich wcale o tatrach nie marzyła i woleliby po prostu odpocząć od ciężkiej pracy gdzie bądź.
Rozumiem, że żyjąc z dala od Bieszczadów chciałoby się, aby pozostały totalnym skansenem. Jednak żyjąc w Bieszczadach trzeba jakoś się utrzymać. Ale to nie usprawiedliwia robienia wesołego miasteczka. Z tego, co czytałem w Bieszczady ściągają „obcy” ludzie i zakładają hotele pensjonaty czy co tam jeszcze.
Ja mieszkam w innych górach i chyba nie ma takiego szału, nie ma wprawdzie „dzikiej” legendy, na której jest łatwo żerować dla pieniędzy. Zarabia się tutaj w fabrykach, które wcale nie muszą siać zagłady jakby tego chcieli ekolodzy.
Zarobkować na turystach jest najłatwiej, tylko, co będzie jak każdy chciałby tak żyć, strach pomyśleć. Wiem, że nie jest to prosta sprawa i tego tutaj nie rozstrzygniemy.
Co do ekologów dla nich problemem są ludzie, nie walka o naturę. Autorytet ekologów Jacques -Yves Cousteau powiedział, że aby na Ziemi zapanowała równowaga, to "należy eliminować 300 tysięcy ludzi dziennie". Dugi raport Klubu Rzymskiego został opatrzony mottem, które brzmiało: "Ziemia ma raka, tym rakiem jest człowiek"
jak tacy jesteście poprawni i niezakłamani to czemu nie zostawicie swoich mnie lub bardziej wypasionych czterokołówek na parkingu w Zagórzu lub Sanoku i nie lecicie dalej pieszkom??
Znowu bez przesady, po to są samochody żeby z nich korzystać. Chodzi tutaj o nie robienie „demolki” w lasach. A promowanie tego typu rzeczy (off-road itd.) powinno być potępiane. Po lasach prócz pracowników lasów państwowych nie można się poruszać.
Trzeba mieć zdrowy rozsądek, koś raz, dwa razy (i na tym poprzestanie) z ciekawości pojedzie piękną leśną równą drogą samochodem osobowym na gaz, które emituje mniej spalin i hałasu od pojazdów Lasów Państwowych i może być „powieszony” za zbrodnicze zachowanie a inny z zamiłowaniem będzie leciwą terenówką, co weekend rozjeżdżał leśne drogi.
Co ja zrobiłem dla Bieszczadów? Lucyna nigdy nie będzie w stanie tyle zrobić, ja po prostu nie chodzę po Bieszczadach.
Lucyna jest katem Bieszczadów, a ja chce je zachować w stanie naturalnym.
W Bieszczadach byłem raz w 1992 roku, w tamtym roku tylko przejeżdżałem. Chodzę po tatrach i rzadziej po Alpach, ale za rok do Nepalu nie chcę pojechać, bo nie byłem w Bieszczadach, więc nie mam doświadczenia.
coś pomieszałeś?
nie pojedziesz do Nepalu, bo nie byłeś w Bieszczadach, więc nie masz doświadczenia???
A co do off roadu---ciekawe dlaczego w większości przeciwnikami tegoż są ludzie, których poprostu nie stać na terenowy samochód. Czy to czasem nie podchodzi pod hipokryzję?bo jakby ich stać było (nie tylko na samo auto, ale wiadomo ile one palą) to już by byli za off roadem
Zaraz będzie krzyk, że tak nie jest![]()
"...Lecz ja wrócę tu, będę w twoim śnie.
Nikt nie zabroni nam śnić..."
Bogdan Loebl
Tak jest cena odstrasza, terenówki są drogie wolne i dużo palą. Na pewno część ludzi gdyby nie myślała o cenie i tym ile to pali miałaby trochę inne zdanie w tym temacie.
Po przeliczeniu wszystkich za i przeciw w cenie terenowego rzęcha możemy sobie kupić całkiem fajne auto osobowe.
Do zastosowań turystycznych, dojazd w okolice góry, na którą chcemy wyjść, najkrótszą drogą wystarczy auto osobowe, osobowe z napędem na cztery koła to już luksus, ale świetne w zimie i gdy jest błoto.
PS.
Wcale nie musimy mieć terenówki i nie musi nas być na to stać. Po to są przecież promocje OFF-ROAD.
Ostatnio edytowane przez oligocenmaster ; 31-01-2009 o 13:39
W dyskusjach na forum widać jeszcze inną postawę. Niektórzy uważają, że Bieszczady są tylko dla nich, bo są takimi ich miłośnikami, że mają do tego prawo. Chcą być sami na szlakach. Obecność innych turystów ich drażni, a już szczególnie nie lubią grup zorganizowanych, które nazywają pogardliwie "stonką". Tu akurat nie ma hipokryzji. Tu jest czysty egoizm.
Też bym chciała pojechać do Nepalu, ale nie mam na to pieniążków. Nawet mam trasę rozpisaną co do dnia w rejonie Everestu, trochę zmodyfikowaną![]()
"...Lecz ja wrócę tu, będę w twoim śnie.
Nikt nie zabroni nam śnić..."
Bogdan Loebl
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki