Basiu, może się mylę (trudno mi wypowiadać się za innych), ale osobiście wydaje mi się, że zaproponowany przez Ciebie harmonogram zwiedzania jest stanowczo zbyt ambitny. Adresowany do osób specjalnie zainteresowanych Lwowem, które wybierałyby się w gruncie rzeczy głównie do Lwowa, a w Bieszczady tylko przy okazji.
Naszą grupę (jesli da się ją utworzyć) będą stanowić KIMB-wicze, którzy w maju przyjadą na co najwyżej 10 dni w Bieszczady (z reguły raczej na krócej). Gdzieś się "zakotwiczą" (w pobliżu miejsca "obrad" KIMB) i na każdy dzień będą mieć jakieś inne turystyczne plany, głównie wędrówkowe.
W tym kontekście - "Lwów, ależ bardzo chętnie", ale tylko na 1 dzień, bo następnego dnia to być może już połoniny albo Otryt czy inny Grób Hrabiny.
A zwiedzanie Lwowa - to już najzwyklejszy wycieczkowy standard: dwa polskie cmentarze, starówka, zabytkowe kościoły, obiadek, zakupy i ... dawaj nazad.
Powyżej opisałem bardziej dokładnie taką właśnie wycieczkę sprzed prawie 11 laty i nie przypominam sobie, abyśmy się spieszyli, gonili z wywieszonym językiem, czy w ogóle mieli tzw. "niedoczas". A przeciez oprócz Lwowa "zaliczyliśmy" również kościół w Rudkach, wysłuchaliśmy opowieści miejscowego księdza o rodzie Fredrów, itp.
Zakładki