Pokaż wyniki od 1 do 10 z 112

Wątek: Jednodniowa wycieczka do Lwowa 15 maja uczestników VIII KIMB

Mieszany widok

  1. #1
    Bieszczadnik Awatar Basia Z.
    Na forum od
    05.2007
    Rodem z
    Chorzów
    Postów
    2,771

    Domyślnie Odp: Jednodniowa wycieczka do Lwowa 15 maja uczestników VIII KIMB

    Cytat Zamieszczone przez Recon1 Zobacz posta
    Mi odpowiadałoby profesjonalne biuro, które wcześniej przedstawi program wycieczki, koszty, załatwi sprawy biletów, ubezpieczenia itp oraz zabierze mnie z miejscowości gdzie będę spał.
    Koszty i program ze swojej strony przedstawiłam, bilety do teatru załatwię. Czy wolicie wyjazd na własną rękę czy z biurem - Wasza wola

    B.

  2. #2
    Bieszczadnik
    Na forum od
    11.2001
    Rodem z
    Warszawa (Ochota)
    Postów
    2,520

    Domyślnie Odp: Jednodniowa wycieczka do Lwowa 15 maja uczestników VIII KIMB

    I znów coś się zaczyna "ucierać", chyba że Andrzej627 ponownie z jakimś Pikujem wyskoczy.

    Irek - a niech tylko Andrzej spróbuje teraz z Tobą nie pojechać na Ukrainę i nie zdobyć Pikuja !!! Spalony na Naszym Forum będzie !!! Specjalną kategorię "Powsimordy" dla Niego wymyślę !!! Do kronik bieszczadzkich przejdzie !!!

    Basiu, gdyby to była wycieczka jednodniowa pod egidą jakiegoś profesjonalnego organizatora ("Kraina Wilka", "Stefantur", itp.), to i ja się na nią chętnie zapiszę (może być 18 lub 19 maja, chociaż wolałbym 15-go).
    Po co oszczędzać na siłę te kilkadziesiąt złotych, a w zamian za to tylko nerwy tracić ?
    A taka wycieczka "zorganizowana" to nie jest przecież żadna wycieczka szkolna z dyscypliną pani wychowawczyni. Uczestniczy w niej najczęściej mała, kameralna kilkunastoosobowa grupa. Jak ktoś dobrze zna Lwów, to przeciez może się odłączyć i za kilka godzin, przed powrotem, znów do grupy przyłączyć.

    Prawie 11 lat temu, we wrześniu 1998 r. uczestniczyłem w takim oto wyjeździe.

    1. Dojazd polską rozklekotaną nysą lub żukiem do Krościenka (organizator zbierał nas bardzo wcześnie rano z różnych bieszczadzkich miejscowości). Kilka dni wcześniej uiściłem przedpłatę u jakiegoś dziadka, który siedział na ławce w Polańczyku i czynił zapisy. Pani kioskarka (obok) dawała gwarancję jego uczciwości.

    2. W Krościenku polski organizator pobrał od nas resztę należności, każdemu wręczył po bilecie kolejowym do Chyrowa i wsiadł z nami do pociągu. Granicę przejechaliśmy bez najmniejszego problemu.

    3. W Chyrowie wysiedliśmy, a organizator poprowadził nas do wybranego kantoru (chyba w sklepie mięsnym), w którym można było najkorzystniej wymienić złote na hrywny. Wyraźnie czuwał nad tym, wskazując nas ukraińskiemu kontrahentowi jako "swoich" ludzi. Nikogo z nas nie oszukano, a kurs był naprawdę optymalnie korzystny.

    4. Wsiedliśmy do specjalnie podstawionego dla nas busa ukraińsskiego (rozklekotany mercedes) i udaliśmy się do rodzinnej wsi tego, co to XIII księgę "Pana Tadeusza", jak również "Baśń o królewnie Pi...nie" napisał.
    W czasie podróży, chyba tytułem promocji, organizator częstował nas ukraińską wódką w ... puszkach. Atmosfera zrobiła się super luzacka, jak to w wesołym autobusie.

    5. Zwiedziliśmy owe Rudki i pojechaliśmy do Lwowa. Dopiero we Lwowie dołączył do nas młody ukraiński odpowiedni Lucyny (tyle że był on płci brzydkiej). Lwowski program obejmował zwiedzanie cm. Łyczakowskiego, cm. Orląt (wówczas jeszcze w toku renowacji) oraz starówki (z katedrą włącznie). Tamże zjedliśmy obiad, a nad wszystkim czuwał ukraiński przewodnik (nasz polski organizator gdzieś się zawieruszył). Wskazywał on nam również potrzebne sklepy (wiadomo, jakie).

    6. Odnalazł się polski organizator i zasugerował nam (nieobowiązkową) zrzutkę dla miłego, towarzyszącego nam Ukraińca. Z przyjemnością to uczyniliśmy, facet był przecież dla nas b. miły, a jego pomoc i rady - niezwykle pożyteczne. Pożegnaliśmy go i załadowaliśmy się znów do ukraińskiego mercedesa.

    7. W Chyrowie wsiedliśmy do pociągu i bezproblemowo przekroczyliśmy granicę. Przywiozłem 2 flaszki wódki 0,5 l, o które nikt nie pytał. Wcześniej (w pociągu) musiałem pogonić jakąś Ukrainkę, która - widząc mnie bez tobołów - usiłowała mi wcisnąć (tylko na czas przekraczania granicy) liczne kartony z papierosami.

    8. Z pociągu wysiedliśmy w Krościenku, było już szaro, ale jeszcze nie ciemno. Polski organizator porozwoził nas grzecznie do miejscowości, z których nas rano pozbierał. I jeszcze polecał się na przyszłość.

    Koszt owej "imprezy" (wliczając w to cenę biletów kolejowych z Krościenka do Chyrowa i z powrotem) wyniósł bodajże 90 zł - we wrześniu 1998 r. Plus oczywiście pokryte we własnym zakresie koszty pobytu (obiad, piwo, zakupy).

    Bardzo chetnie bym w maju br. podobną, a nawet identyczną "imprezę" powtórzył.

    Mam pytanie do Irka. Od opisywanych wydarzeń minęło już wszak prawie 11 lat. Czy teraz taka "powtórka z rozrywki" byłaby mozliwa ?
    Ostatnio edytowane przez Stały Bywalec ; 16-02-2009 o 13:32
    Serdecznie pozdrawiam
    Stały Bywalec.
    Pozdrawia Was także mój druh
    Jastrząb z Otrytu

  3. #3
    Bieszczadnik Awatar Basia Z.
    Na forum od
    05.2007
    Rodem z
    Chorzów
    Postów
    2,771

    Domyślnie Odp: Jednodniowa wycieczka do Lwowa 15 maja uczestników VIII KIMB

    Cytat Zamieszczone przez Stały Bywalec Zobacz posta
    Bardzo chetnie bym w maju br. podobną, a nawet identyczną "imprezę" powtórzył.

    Mam pytanie do Irka. Od opisywanych wydarzeń minęło już wszak prawie 11 lat. Czy teraz taka "powtórka z rozrywki" byłaby mozliwa ?
    No dobrze, ale ja czegoś nie rozumiem.

    Przecież ja właśnie coś takiego Wam proponuję.
    Tylko bez "zrzutki" na miejscowego pilota, bo chcę Was sama oprowadzić po Lwowie (pewnie Lucyna zaraz napisze, że nie mam uprawnień, co jest prawdą i że nic nie umiem co uważam że nie jest prawdą).

    Wynagrodzenie pobieram w kawie lub piwie
    Na te dwa piwa mozecie się zrzucić

    Bus po stronie ukraińskiej byłby załatwiony, noclegi załatwione, ewentualne bilety załatwione.
    Wszystko prywatnie, bez faktury przez moje prywatne znajomości.
    Płatne wprost tym osobom (to ich sprawa jak się rozliczą z ukraińskim fiskusem). Dlatego nie chcę pobierać wcześniej żadnych zadatków, bo nie wiem jakie będą te koszty w danej chwili. (wszyscy wiemy jaka jest sytuacja walutowa).
    Mogę co najwyżej oszacować koszt w $ co zrobiłam.

    Konieczne jest tylko o ok 15-10 dni wcześniejsze określenie się kto jedzie abym ze swojego telefonu komórkowego wykonała kilka telefonów w sprawie rezerwacji noclegu czy busa do ludzi, których znam.

    Pożądane jest aby ze względu na koszty busa i ich rozłożenie na wszystkich osób było co najmniej 10.

    W ciągu ostatnich 3 lat na tej zasadzie zwiedzałam Lwów z pięcioma grupami ludzi (wracając z Czarnohory, Gorganów lub Rumunii) i byli zadowoleni.

    Nie umiem już tłumaczyć jaśniej.

    Pozdrowienia

    Basia

  4. #4
    Bieszczadnik
    Na forum od
    11.2001
    Rodem z
    Warszawa (Ochota)
    Postów
    2,520

    Domyślnie Odp: Jednodniowa wycieczka do Lwowa 15 maja uczestników VIII KIMB

    Barbara, jeśli zamienisz zaproponowany wariant na jednodniowy (wyjazd może być bardzo wczesnie rano, a powrót późno wieczorem), to możesz uznać mnie za zapisanego.
    Serdecznie pozdrawiam
    Stały Bywalec.
    Pozdrawia Was także mój druh
    Jastrząb z Otrytu

  5. #5
    Bieszczadnik Awatar Basia Z.
    Na forum od
    05.2007
    Rodem z
    Chorzów
    Postów
    2,771

    Domyślnie Odp: Jednodniowa wycieczka do Lwowa 15 maja uczestników VIII KIMB

    Cytat Zamieszczone przez Stały Bywalec Zobacz posta
    Barbara, jeśli zamienisz zaproponowany wariant na jednodniowy (wyjazd może być bardzo wczesnie rano, a powrót późno wieczorem), to możesz uznać mnie za zapisanego.
    No to akurat ciężko mi zaakceptować, ponieważ:

    Sam dojazd zajmie prawdopodobnie ok 4-5 godz.
    Powrót tyle samo.

    Pozostaje 5-6 godz. na zwiedzanie Lwowa. W tym czasie da się co najwyżej obejrzeć w ekspresowym tempie centrum oraz Cmentarz Łyczakowski. Nie byłoby czasu na Wysoki Zamek ani na skansen, który tak bardzo tutaj reklamuję (tam "standardowe" grupy polskie w ogóle nie docierają). Może z biedą zdążyło by się do cerkwi św. Jura, która jest w pewnym oddaleniu od centrum (blisko dworca kolejowego).
    No w każdym razie byłby to bieg a nie zwiedzanie.

    Nie byłoby czasu ani na pójście do opery ani na wieczorne powłóczenie się po uliczkach i po knajpkach, które dla mnie jest znacznie ciekawsze od zwiedzania "standardowego".

    Zobaczymy jak się wypowiedzą inni.
    Jeszcze są dwa miesiące na zastanowienie.


    Pozdrowienia

    Basia

    P.S. Tak pomyślałam ze w pobliżu centrum jest jeszcze zabytkowa synagoga oraz cerkiew św Paraskewy z przepięknym 5-piętrowym ikonostasem. Ale zwiedzanie tych obu obiektów to kolejne 1,5 godz.

    58560027.jpg 58590022.jpg
    Ostatnio edytowane przez Basia Z. ; 16-02-2009 o 14:29

  6. #6
    Bieszczadnik
    Na forum od
    11.2001
    Rodem z
    Warszawa (Ochota)
    Postów
    2,520

    Domyślnie Odp: Jednodniowa wycieczka do Lwowa 15 maja uczestników VIII KIMB

    Basiu, może się mylę (trudno mi wypowiadać się za innych), ale osobiście wydaje mi się, że zaproponowany przez Ciebie harmonogram zwiedzania jest stanowczo zbyt ambitny. Adresowany do osób specjalnie zainteresowanych Lwowem, które wybierałyby się w gruncie rzeczy głównie do Lwowa, a w Bieszczady tylko przy okazji.

    Naszą grupę (jesli da się ją utworzyć) będą stanowić KIMB-wicze, którzy w maju przyjadą na co najwyżej 10 dni w Bieszczady (z reguły raczej na krócej). Gdzieś się "zakotwiczą" (w pobliżu miejsca "obrad" KIMB) i na każdy dzień będą mieć jakieś inne turystyczne plany, głównie wędrówkowe.

    W tym kontekście - "Lwów, ależ bardzo chętnie", ale tylko na 1 dzień, bo następnego dnia to być może już połoniny albo Otryt czy inny Grób Hrabiny.
    A zwiedzanie Lwowa - to już najzwyklejszy wycieczkowy standard: dwa polskie cmentarze, starówka, zabytkowe kościoły, obiadek, zakupy i ... dawaj nazad.
    Powyżej opisałem bardziej dokładnie taką właśnie wycieczkę sprzed prawie 11 laty i nie przypominam sobie, abyśmy się spieszyli, gonili z wywieszonym językiem, czy w ogóle mieli tzw. "niedoczas". A przeciez oprócz Lwowa "zaliczyliśmy" również kościół w Rudkach, wysłuchaliśmy opowieści miejscowego księdza o rodzie Fredrów, itp.
    Serdecznie pozdrawiam
    Stały Bywalec.
    Pozdrawia Was także mój druh
    Jastrząb z Otrytu

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Do uczestników VIII KIMB. Atrakcja większa niż wyprawa na Pikuj !
    Przez Stały Bywalec w dziale Spotkania i sprawy forumowe
    Odpowiedzi: 16
    Ostatni post / autor: 02-04-2009, 06:20
  2. KIMB VIII a.d. 2009
    Przez Stały Bywalec w dziale Spotkania i sprawy forumowe
    Odpowiedzi: 68
    Ostatni post / autor: 01-12-2008, 18:28
  3. Lista uczestników KIMB V 2006
    Przez Lupino w dziale Spotkania i sprawy forumowe
    Odpowiedzi: 46
    Ostatni post / autor: 24-05-2006, 10:31
  4. KIMB IV - Lista uczestników
    Przez admin w dziale Spotkania i sprawy forumowe
    Odpowiedzi: 22
    Ostatni post / autor: 12-05-2005, 07:02
  5. JEDNODNIOWA WYCIECZKA DO LWOWA!
    Przez Anonymous w dziale Wschodni Łuk Karpat
    Odpowiedzi: 3
    Ostatni post / autor: 07-05-2001, 09:23

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •