dwaynehicks
Faktycznie, żądanie opłat za korzystanie ze swojej własności to przecież niezwykle nieludzkie zachowanie. Podejrzewam, że pan pozwalasz spać obcym w mieszkaniu i karmisz ich w zamian za wniesienie zakupów ze sklepu?
dwaynehicks
Faktycznie, żądanie opłat za korzystanie ze swojej własności to przecież niezwykle nieludzkie zachowanie. Podejrzewam, że pan pozwalasz spać obcym w mieszkaniu i karmisz ich w zamian za wniesienie zakupów ze sklepu?
nie zdarzylo ci sie w zyciu rozbic za darmo namiotu na czyjejs posesji? albo zostac wpuszczonym do stodoly? a potem nawet do lazienki lub kuchni ? a wieczorem gospodarze przyszli pogadac i przyniesli ciasto? albo gdy szedles przez wies w upalny dzien babcia nie narwala ci jablek i nie dala w siatce? nie podzielil sie inny turysta wieczornym posilkiem? albo samochod nie postal pod czyims domem w kaciku nikomu nie przeszkadzajac? mnie sie zdarzalo..i nadal sie zdarza..bardzo czesto... i uwazam ze takie zachowania nalezy pielegnowac a nie niszczyc.. mozna sie gospodarzom odwdzieczyc ale niekoniecznie dajac kase.. czasem mozna oferowac pomoc albo drobny upominek na pamiatke.. dla mnie to jest wlasnie ludzkie, ze czlowiek jest w stanie zaoferowac drugiemu drobna przysluge niekoniecznie za pieniadze..
potem dochodzi do takich paradoksow jak w zakopanem.. tam sie juz nieraz placi za oddychanie (nocleg + oplata klimatyczna) , 2 zl za przymierzenie czapki na straganie, 5zl za wyjecie pieniedzy z bankomatu (bo bankomat jest zawieszony na kamienicy tego a tego goscia), 5zl za siedzenie na lawce przed barem (nawet jak sie nic nie kupuje)..kolezanka byla w zeszlym tygodniu... czy do tego powinnismy dazyc? wtedy swiat bedzie piekniejszy i bardziej ludzki!!
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
Buba
Oczywiście, że mi się zdarzyło. Tylko takie przypadki uważam za szczęśliwe zrządzenie losu, zaś narzekanie, że płacenie komercją pachnie, to wybacz mi proszę, lecz nie mogę nazwać tego inaczej niźli szczyt impertynencji. Gościna to gościna, narzekanie zaś na to, że ktoś chce zarobić na chleb to prostactwo. Ot co.
Ostatnio edytowane przez nieprawdziwy bieszczadnik ; 25-02-2009 o 19:16
a ktos tu na cos narzekal? napisalam ze nie widze potrzeby aby placic za to ze zostawie auto na czyim podworku i jakos tak sie zlozylo ze wiekszosc ludzi gdzie zostawialismy auto ( a srednio co tydzien zostawiamy gdzies) tez nie widzieli takiej potrzeby... po co ich naprowadzac na inna droge??
a zarabiac na chleb mozna w rozny sposob.. niekoniecznie zadajac oplaty za kazde podanie reki blizniemu..
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
W tym przypadku chodziło mi jedynie o wspomnienia Bieszczadów i ich klimatów sprzed lat - takich, jakie zapamiętałem. I ludzi - prostych, zapracowanych, nie rozpieszczanych surowymi warunkami, ale serdecznych i otwartych na przybyszów z daleka - tych, którzy czasem wyglądali pomocy. Dobrze, jeśli przybysze byli w stanie oddać w zamian odrobinkę własnej pracy... Już na początku lat 90-tych dało się zauważyć, że idzie nowe... Niekoniecznie lepsze...
Mimo to całe 17 lat tęskniłem...
Ale gdyby ktoś poprosił mnie o pozwolenie na zaparkowanie na moim podwórku, przez wzgląd na "bieszczadzkie wychowanie" - zgodziłbym się. Zasadą dla mnie jest nie odmawiać pomocy - w miarę posiadanych możliwości - kiedy ktoś jej potrzebuje. Zwłaszcza w górach taka umiejętność jest chyba pożądana i oczekiwana od wszystkich, nieprawdaż?
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki