W tym przypadku chodziło mi jedynie o wspomnienia Bieszczadów i ich klimatów sprzed lat - takich, jakie zapamiętałem. I ludzi - prostych, zapracowanych, nie rozpieszczanych surowymi warunkami, ale serdecznych i otwartych na przybyszów z daleka - tych, którzy czasem wyglądali pomocy. Dobrze, jeśli przybysze byli w stanie oddać w zamian odrobinkę własnej pracy... Już na początku lat 90-tych dało się zauważyć, że idzie nowe... Niekoniecznie lepsze...
Mimo to całe 17 lat tęskniłem...
Ale gdyby ktoś poprosił mnie o pozwolenie na zaparkowanie na moim podwórku, przez wzgląd na "bieszczadzkie wychowanie" - zgodziłbym się. Zasadą dla mnie jest nie odmawiać pomocy - w miarę posiadanych możliwości - kiedy ktoś jej potrzebuje. Zwłaszcza w górach taka umiejętność jest chyba pożądana i oczekiwana od wszystkich, nieprawdaż?




Odpowiedz z cytatem
Zakładki