..hihi.... no jak jeździsz stopem to jesteś zrehabilitowana... a z czasem to jest tak , że zawsze można przyjąć teorię że Go nie ma w ogóle... i już się robi luźniej... ;-)
..hihi.... no jak jeździsz stopem to jesteś zrehabilitowana... a z czasem to jest tak , że zawsze można przyjąć teorię że Go nie ma w ogóle... i już się robi luźniej... ;-)
Przepraszam, a co Ci przeszkadza, ze ktoś inny mam inne podejście do planowania ?
Ja nie krytykuję Ciebie, że masz inne podejście do spędzania wolnego czasu, ani nie twierdzę, że moje jest lepsze.
Piszę tylko że mogą być różne podejścia i że mi akurat mniej zależy na swobodnej włóczędze, a bardziej na tym aby zobaczyć / zwiedzić jak najwięcej.
Pozdrowienia
Basia
yhy, ja tylko bez tej tabelki ... ale oczywiscie w wordzie bo potem wrzucam swoje notatki na drukarke
o to to ... czasami nawet mam i plan "C" bo bardzo nie lubie poczucia straconego na bezsensownej prowizorce czasu ... prowizorki tylko do penwego stopnia bywają pouczające ...
dokładnie. choć przyznaję, że zarezerwowany i opłacony zaliczkowo wczesniej nocleg czasami bywa krępujący ... ale cóż ... nie zawsze może być tylko idealnie.
yhyyyyy - to juz nie frajda - to gigantyczna frajdzocha dla mnie też :)
własny transport daje jeszcze wiecej wolności
też bardzo cenie sobie mądrych ludzi
to podstawa udanego pobytu przecież
ja nie mam aż takich wyników ale rzadko wracam do domu z poczuciem zle spędzonego czasu
"elastyczni inaczej" łączcie się!
To o "jezuuuuu" było do Twojego wykształcenia
Basiu....
.....już się Ciebie boję
wprawdzie ani fizyka ani chemia nie jest mi jakoś bardzo obca ale do matematyki czuje paniczny lęk
taki mały paradoks
aha i dla jasności -nie krytykuje Twojego podejścia do tematu; jestem bardzo daleki temu bo sam nie jestem ideałem
Stopem przejechałam prawie całą Europę - bardzo lubię ten sposób podróżowania, bo poznaje się ludzi.
I jakoś (o dziwo) da się to połączyć z planowaniem.
Np. planuję że w 48 godz. dojadę z domu do Borszy (częściowo pociągami, częściowo stopem) i jak się uda wcześniej - to jestem do przodu, a jak mi się uda coś po drodze nie planowanego wcześniej zobaczyć, lub pogadać z ciekawymi ludźmi - to jestem jeszcze bardziej do przodu.
A na stopie już mi się zdarzało, że ludzie specjalnie zbaczali z trasy i nas podwozili aby coś ciekawego a mało znanego nam pokzać.
B.
...raz jechałem z Zagórza do Komańczy 3 dni.... tak to jest z tymi co zbaczają żeby coś zobaczyć...potem się u nich nocuje... poznaje miejscowych... pełza w nocy po lesie ze słowackim absinthem w garści... ech... ten stop.... Rok temu spróbowałem nowego sposobu..w sam raz na Polske i kawał Europy... mianowicie pożyczyłem od znajomego przenośke CB i szukałem sobie transportu na "ogólnym" wśród kierowców tirów... bomba...
chyba żeby była Orsini to by i Żeński się znalazł... ;p
mnie nigdy by nikt nie namowil by zaprzestac planowania bo wyjazd sam w sobie to tylko fragment wyprawy.. aby byla kompletna musi byc dla mnie planowanie, wyjazd i potem wspominanie.. wtedy tygodniowy wyjazd mozna przezywac 3 tygodnie i caly ten czas ma sie wrazenie jakby trwal :D
poza tym nie planujac, nie zbierajac informacji o terenie w ktory sie uderza mozna wiele stracic, mozna pominac jakies cudne miejsce od ktorego sie bylo kilometr.. ja zwykle realizuje 30% moich planow poniewaz zwykle sa tak obszerne ze nijak by to wszystko zmiescic w danym czasie..ale za to gdy cos nie wyjdzie, nigdy mi jeszcze nie zabraklo planow awaryjnych..(poza tym plan ma to do siebie ze w trakcie trawania wycieczki zwykle sie rozrasta i pęcznieje
ale nie jest tak ze dokladne planowanie zabija spontanicznosc.. jedno jest nawet najlepiej opracowany plan a drugie jest zycie , ktore na kazdym kroku to weryfikuje.. planowalam jechac /isc ta a ta droga , a w rzeczywistosci okazuje sie ze nie ma tam nawet sciezki.. na mapie jest most ale mapa ma 5 lat a w miedzyczasie byla powodz a rzeka ma 2 m glebokosci..
wedlug mnie planowanie to raz radosc sama w sobie a dwa nakresla jakies ramy wyjazdu, a scenariusz to juz pisze zycie..
ło jejku! z takim plecakiem to ja chodze na popoludniowy spacer do lasu.. toz tam wejdzie termos, dwie kanapki i 1 sweter.. to faktycznie moze nie dawac poczucia bezpieczenstwa...
mi to sie zwykle sama taka tabelka uklada w glowie czy tego chce czy nie :)
Ostatnio edytowane przez buba ; 08-03-2009 o 20:15
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki