Po zielonych szczytach
obłudy strumień spływa
pławi się w głuchym
rozpaczy dźwięku
przy błędnym stołu kole
świec blasku ślepym
rozlały się fałszywe
kochanków sumienie
sączą się wraz z obłudą
wyciekając z życia rany
podupadłą człowieczeństwa
przeżerając resztkę
liczy się na rozstaju z Panem
z piór obdarty stróż anioł
uchować chce kochanków
za siódma gwiazdą
Zakładki