Strona 1 z 2 1 2 OstatniOstatni
Pokaż wyniki od 1 do 10 z 12

Wątek: Późno zimowy weekend w Bieszczadzie.

  1. #1
    Kronikarz Roku 2010
    Awatar bertrand236
    Na forum od
    07.2004
    Rodem z
    Poznań
    Postów
    4,224

    Domyślnie Późno zimowy weekend w Bieszczadzie.

    W Bieszczad zajechałem późnym piątkowym wieczorem. Temperatura plusowa, drogi czarne. Nocleg miałem zarezerwowany w Wisanie. Pokój czekał, ale Ośrodek był pełen. Byłem zaniepokojony o spokój piątkowej nocy. Kierownik Ośrodka mile wspominał Wojtka 1121. jest również pod dużym wrażeniem śmierci Andrzeja. Jeszcze tylko sprawdzenie prognozy pogody i spać. Rano wstaję wcześnie, bo od wczesnego popołudnia ma padać. Karawanem jadę tylko kawałek. Parkuję naprzeciwko „czerwonoustego”. Dalej idę szlakiem drogą leśną. Lekkie błoto i trochę lidu pod stopami. Znaki prowadzą mnie w las. Idę za nimi, wszak taki mam plan. Idę pod górę, dosyć stromo pod górę. Cholera, co się stało ze mną zimą? Ja brnę powoli pod górę, a moja kondycja jeszcze chyba z Poznania nie wyjechała… Co kilka minut staję, żeby mi mroczki przed oczami nie latały. I naprawdę nie mam na myśli telewizyjnych braci. Idę stokiem południowym, więc śniegu nie ma. Widoczność kiepska. Mgła jest. W końcu udaje mi się wyjść na grzbiet. Teraz już jest lżej. Idę a ż dochodzę do drogowskazu kierującego mnie w lewo do rezerwatu. Schodzę zboczem już nie południowym miejscami po kolana w śniegu. Dochodzę do rezerwatu. Troszkę się po nim pokręciłem i znowu mozolnie wspinałem się pod górę do szlaku. Kiedy go osiągnąłem ruszyłem szlakiem dalej. Obawiałem się wrócić tą samą drogą, którą przyszedłem. Bałem się, że na stromiźnie się przewrócę i sobie coś zrobię. Jestem sam, a zasięgu tu nie ma. Teraz schodzę już północnym stokiem, a więc w śniegu. Zauważam, ze łazi tu sporo zwierzyny, albo kilka sztuk kręci się po okolicy. Dochodzę do przełęczy. Tutaj szlak jest gorzej oznaczony. Daję jednak radę bez szlaku i dochodzę do stokówki. Po tej drodze od dawna istota ludzka nie szła. Same tropy zwierząt. Powoli schodzę w dół. Powoli, bo miejscami do pół łydki w śniegu. Po drodze mijam pracowników leśnych układających metrówki po obu stronach drogi. Jeszcze tylko kilkanaście minut, a może dłużej i jestem przy karawanie. Teraz jadę do miejscowości, w której bardzo dźwięcznie pada deszcz według Krystyny Prońko. Od razu widać, ze sezonu turystycznego nie ma. Herbaciarnia zamknięta, a taki miałem apetyt na kawę. Zacisze Zamknięte, to już zgroza jest. Zacisze zawsze było otwarte, a tu kicha. Tylko Rysiu traw na posterunku, mimo, ze od kilku dni nic nie sprzedał, bo klientów nie było. Liczy na jutro, na niedzielę. W Bieszczadzie zawsze mnie coś zaskoczy. Tym razem o mało nie usiadłem. Rysiu powiedział mi, ze taki chudy facet z siwą brodą posiada telefon komórkowy. Świat się wali pomyślałem. Zadzwoniłem, ale abonent był poza zasięgiem. W lokalu z siekierami wbitymi w stoły wypiłem herbatę z cytryną i zadzwoniłem do paru osób. Załatwiłem kilka spraw /jedną związaną z KIMBEM/ i wyszedłem z pustego całkiem lokalu. Pożegnałem się z Ryśkiem i pojechałem najkrótszą drogą na południe. Obawiałem się trochę tej drogi, ale była czarna. W pewnym momencie się zatrzymałem. Tam gdzie w sezonie jest parking. Dalej pieszo białą i zaśnieżoną drogą poszedłem pokłonić się Pani. Zaczęło zgodnie z prognozą padać. Się tym nie przejmowałem. Szedłem śmiało. Po drodze chłopaki układali metrówki. Sporo drewna po obu stronach drogi. Niech Marcin mówi, co chce, a ja nie wierzę w racjonalną gospodarkę drewnem, w Bieszczadzie. Według wpisownika od pięciu dni nikt się nie przyszedł pokłonić w to miejsce. Odszukałem swój wpis z sierpnia, sporo czasu poświęciłem na zadumę i szybko wróciłem do karawanu. Ruszyłem dalej na południe. Po chwili się zatrzymałem, żeby zapalić nad przepaścią /papierosów nie palę/. Dojechałem w końcu do małej szosy. Skręciłem w lewo. W drugiej miejscowości znowu skręciłem w lewo. Interesowało mnie, o której jutro są Msze Św. w cerkwi. Jutro się tu wybieram. Może się coś dowiem o księdzu Przewodniku? Dalej pojechałem do Kurortu. Tutaj też słaby sezon. Nawet Pan Leszek zamknął kawiarnie /znowu nici z kawy/ i wyjechał sobie. U Pani Leszkowej zjadłem pyszny obiad. Później odwiedziłem artystę gawędziarza mieszkającego na krzyżówce i po ciemku wróciłem do Wisana. Na jutro nie mam plana, wszystko zależy od pogody. Pada cały czas, tylko teraz to śnieg.

    Już chyba mam plan....
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    • Typ pliku: jpg 1.jpg (73.3 KB, 55 odsłon)
    • Typ pliku: jpg 2.jpg (72.9 KB, 47 odsłon)
    • Typ pliku: jpg 3.jpg (80.6 KB, 53 odsłon)
    • Typ pliku: jpg 5.jpg (79.3 KB, 44 odsłon)
    • Typ pliku: jpg 6.jpg (86.1 KB, 66 odsłon)
    • Typ pliku: jpg 7.jpg (105.4 KB, 50 odsłon)
    • Typ pliku: jpg 8.jpg (57.3 KB, 51 odsłon)
    • Typ pliku: jpg 9.jpg (107.9 KB, 53 odsłon)
    • Typ pliku: jpg 10.jpg (107.1 KB, 57 odsłon)
    • Typ pliku: jpg 11.jpg (78.2 KB, 53 odsłon)
    bertrand236

  2. #2
    Bieszczadnik Awatar joorg
    Na forum od
    01.2005
    Rodem z
    Krosno
    Postów
    2,335

    Domyślnie Odp: Późno zimowy weekend w Bieszczadzie.

    Cytat Zamieszczone przez bertrand236 Zobacz posta
    W Bieszczad zajechałem późnym piątkowym wieczorem.....brnę powoli pod górę, a moja kondycja jeszcze chyba z Poznania nie wyjechała..... ze taki chudy facet z siwą brodą posiada telefon komórkowy..... Nawet Leszek zamknął kawiarnie ... Na jutro nie mam plana,...Już chyba mam plan....
    Podziwiam Cię bertrand,... co Cię poniosło TU w taki czas.
    To Sikorka ma komórę?? nie mów,... zawsze twierdziłem ,że te zakapiory to pic na wodę .
    Martwię się o Twoja kondycję, zwłaszcza że została w Poznaniu, ooo nie dobrze...
    Teraz poważnie , jak bedziesz u Leszka M. w Polańczyku to pozdrów go ode mnie.
    ps. a do Krosna to nie wstąpisz?
    "dosyć często rozważam co jest warte me życie?...tam na dole zostało wszystko to co cię męczy ,patrząc z góry w około - świat wydaje się lepszy.."
    Pozdrawiam Janusz

  3. #3

    Domyślnie Odp: Późno zimowy weekend w Bieszczadzie.

    Fajny ten Twój weekend, jak zapowiedziałeś tak realizujesz jako element wielkiego objazdu.
    Oglądając zdjęcia widzę, że wiosna poczyniła bardzo znaczne postępy przez ostatnich kilka dni. Chyba trafiliśmy z kumplem na ostatnie tchnienie regularnej zimy...przynajmniej przed kolejnym jej atakiem

  4. #4
    Bieszczadnik Awatar Aleksandra
    Na forum od
    09.2002
    Rodem z
    Warszawa
    Postów
    948

    Domyślnie Odp: Późno zimowy weekend w Bieszczadzie.

    O kondycję się nie martw, na wiosnę jej się przypomni, ze lubi się włóczyć, a nie siedzieć w Poznaniu.

    Kłaniaj się górkom lesistym i tym odsłoniętym. Oj kłaniaj.
    "niech będą błogosławione wszystkie drogi proste, krzywe, dookolne…"
    http://takiewedrowanie.blogspot.com/

  5. #5
    Poeta Roku 2010
    Poeta Roku 2009
    Poeta Roku 2008

    Awatar WUKA
    Na forum od
    07.2006
    Rodem z
    Toruń
    Postów
    3,907

    Domyślnie Odp: Późno zimowy weekend w Bieszczadzie.

    Jeszcze raz dzięki za "wspólną wędrówkę" i wieści !!! Czekam na relację z "plana"!Pozdrawiaj TAM KOGO TRZEBA !

  6. #6
    Bieszczadnik Awatar joorg
    Na forum od
    01.2005
    Rodem z
    Krosno
    Postów
    2,335

    Domyślnie Odp: Późno zimowy weekend w Bieszczadzie.

    Cytat Zamieszczone przez bertrand236 Zobacz posta
    ...... wyszedłem z pustego całkiem lokalu. Pożegnałem się z Ryśkiem i pojechałem najkrótszą drogą na południe. Obawiałem się trochę tej drogi, ale była czarna. ...... Ruszyłem dalej na południe.....
    Robert , coś mi z tym południowym kierunkiem nie gra.Może się mylę ?
    Czytam dokłanie Twoje relacje i wydaje mi się ,że pojechałeś na północ z siekierezady
    ps. a może Ty tak specjalnie piszesz
    ps' a co... pomarudzę sobie , nie wolno?
    "dosyć często rozważam co jest warte me życie?...tam na dole zostało wszystko to co cię męczy ,patrząc z góry w około - świat wydaje się lepszy.."
    Pozdrawiam Janusz

  7. #7
    Kronikarz Roku 2010
    Awatar bertrand236
    Na forum od
    07.2004
    Rodem z
    Poznań
    Postów
    4,224

    Domyślnie Odp: Późno zimowy weekend w Bieszczadzie.

    Wolno. Byłem zmęczony /kondycja/ to i kierunki mi się pomyliły.
    Jesteś czujny jak bolszewik
    Pozdrawiam
    bertrand236

  8. #8
    Literat Roku 2013

    Awatar trzykropkiinicwiecej
    Na forum od
    04.2007
    Rodem z
    Nigdziebądź nad Osławą
    Postów
    1,841

    Domyślnie Odp: Późno zimowy weekend w Bieszczadzie.

    Bertrandzie deptałem dzisiaj po Twoich śladach do chaty nad potokiem... minęlismy się... z tego co widać było po śniegu to jakieś skromne godzinki... ;-)

  9. #9
    Kronikarz Roku 2010
    Awatar bertrand236
    Na forum od
    07.2004
    Rodem z
    Poznań
    Postów
    4,224

    Domyślnie Odp: Późno zimowy weekend w Bieszczadzie.

    Miło byłoby poznać. Byłem tam około 13:30. I jeszcze wracałem około 14:30. Co się odwlecze to nie....
    Pozdrawiam
    Ostatnio edytowane przez bertrand236 ; 08-03-2009 o 20:25 Powód: Dopisałem godziny
    bertrand236

  10. #10
    Kronikarz Roku 2010
    Awatar bertrand236
    Na forum od
    07.2004
    Rodem z
    Poznań
    Postów
    4,224

    Domyślnie Odp: Późno zimowy weekend w Bieszczadzie.

    Ranek, nawet wczesny ranek. Sam sobie nie wierzę, że wstałem tak wcześnie. Za oknem śniegu do.. nieważne, do czego. Jest 6:10. Po godzinie siedzę już w karawanie drogi są białe. Ślisko. Ledwo, co zdążyłem na Mszę Św. do cerkwi. No dobrze.. Spóźniłem się ze 3 minuty. Mszę odprawia ksiądz, ale nie Przewodnik. Po Mszy rozmawiałem z księdzem i z ludźmi. Mam wystarczającą dla mnie wiedzę o księdzu Przewodniku. Niestety wiedza moja dotyczy czasu teraźniejszego, a nie przyszłego. Ciekaw jestem, co będzie wiosną. Maj jest miesiącem miłości podobno, więc może wszystko się ułoży?
    Śnieg wali równo. Jadę na wschód /teraz uważam, żeby joorgowi nie dać powodów do poprawek/. Po lewej mijam Ośrodek. Myśli biegną ku Lucynie. Wjeżdżam na górę. Nie skręcam w lewo, chociaż kawa u znajomych kusi. Jadę dalej. Mam zamiar tuż przed mostem skręcić w prawo i zaparkować przy następnym moście. Dalej pieszo, coby zobaczyć jedno z ładniejszych miejsc w Bieszczadzie. Przy okazji mam zamiar obejrzeć dzieło bobrów, o którym co rusz ktoś pisze na forum. Niestety w prawo nie skręciłem. Droga dziewiczo zasypana śniegiem. Dosyć dużo tego śniegu. Boję się, że się zakopię i kto mnie stąd wyciągnie. Nic to, przyjadę tu wiosną. Nie będzie tego białego gówna. Jak niepyszny zawracam. Powoli jadę w stronę Leska. Ruchu na drodze żadnego. Ludzie chyba się śniegu wystraszyli. Na rozjeździe skręcam w lewo. Teraz jadę na południe. Mijam Muzeum oraz kościół postawiony w jedną noc. W pewnym momencie w lewo odbija droga przez most. Skręcam na nią. Zaraz za mostem skręcam ponownie w lewo i przejeżdżam przez drugi most, tym razem drewniany. Za mostem zostawiam karawan i idę pieszo. Śnieg sypie. Mam okulary, więc nie wpada w oczy, ale szkła zakleja. Sam nie wiem, co jest gorsze. Po lewej stronie mijam śliczną kapliczkę. Dochodzę do wsi. Na jej skraju zawracam. Obiecuję sobie przyjść tu, kiedy pogoda będzie lepsza. Wsiadam do karawanu i dalej jadę na południe. Tak mniej więcej na południe. Po drodze zatrzymuję się przy cmentarzu żołnierzy polskich i radzieckich. Dziwne, ale jeszcze nigdy tu nie byłem. Teraz pomimo paskudnej pogody. Dziwi mnie napis z prośbą o nie zabieranie kwiatów z grobów. Widać hieny cmentarne i tutaj żerują. Jadę dalej. Po drodze sprawdzam stan pewnej kopuły, która jeszcze niedawno była mocno przechylona. Teraz na oko jest prosto. Może jednak się mylę. Jadę dalej. W pewnym momencie skręcam w las. Droga mocno zaśnieżona, ale trochę jest przetarta. Już wiem, że do celu nie dojadę. Zostawiam karawan niedaleko maszyny robiącej zwykle dużo hałasu. Dalszej jazdy nie ryzykuję. Parkuję tak, żeby nikomu nie przeszkadzać, a jeżdżą tu duże pojazdy i idę dalej pieszo. Do rozwidlenia drogą ktoś jechał. Może jakiś pracownik leśny, może myśliwy, a może kłusownik… Boże ile drzew tutaj jest ściętych. Rżną ten Bieszczad na potęgę. Dalej idę dziewiczym śniegiem pomiędzy metrówkami. Śnieg zasypuje mi okulary. W końcu schodzę z drogi. Nie idę stromo w dół tylko łagodnie w dół dochodzę do potoku. Nie jest tak źle jak myślałem. Da się przejść. Jeszcze kilka metrów i jestem. Miejsce niby to samo, ale nie to samo. Jakaś droga tu prowadzi, drzewa też nie ma… Otwieram gospodarstwo i wchodzę do środka. Z wpisownika wynika, ze przede mną był tu Jabol. Dlatego czysto jest… Nie żebym kogoś posądzał o robienie bałaganu, ale co do Jabola to raczej jestem przekonany, że zostawia porządek. W bucie mam mokro. Zastanawiam się, dlaczego. Myślenie do niczego mnie nie doprowadza. Za to po zdjęciu buta już wiem. Wzięła i pękła podeszwa. Tak sobie po latach pękła. Nawet do niej pretensji nie mam, kilkanaście lat nie pękała, to teraz prawo swoje ma. Wpisałem się, ubrałem but i poszedłem dalej. Dotarłem po stromiźnie do drogi i skręciłem w prawo. Nie musze przypominać, że śnieg sypie. Idę wzdłuż góry, która zamiast wydawać jakieś grzmoty czy inne huki stoi w ciszy. Na zboczu góry wypatruję zwierząt. Nic nie widzę. Na taką pogodę psa się nie wygoni, więc co tu mówić o innych jeleniach, czy żubrach. Żubra jednego widziałem dziś w gospodarstwie. Stał sobie obok wódopoju zwanego Żołądkową Gorzką. Zdaje mi się, że paszczak tam gospodarzył. Po moim wyjściu stamtąd wszystko zostało. Postanowiłem wracać. Spojrzałem na zegarek. Jest druga. Godzina pochówku Andrzeja. Nie znałem go, ale sporo o nim słyszałem. Myślę, że krótka modlitwa za spokój jego duszy zmówiona przeze mnie tutaj w górach da więcej niż moja obecność w Polańczyku. Kompletnie mokry docieram do karawanu. Odpalam karawan i z dużym trudem wyjeżdżam ze śniegu. Na dole zjadam obiad i jadę do Wisana. Tak się kończy ten weekend. Teraz jest już ciemno, a śnieg sobie sypie. Ciekaw jestem, jakie jutro rano drogi będą…
    Załączone obrazki Załączone obrazki
    • Typ pliku: jpg 1.jpg (122.6 KB, 46 odsłon)
    • Typ pliku: jpg 2.jpg (150.5 KB, 33 odsłon)
    • Typ pliku: jpg 3.jpg (139.9 KB, 33 odsłon)
    • Typ pliku: jpg 4.jpg (97.9 KB, 38 odsłon)
    • Typ pliku: jpg 5.jpg (112.8 KB, 37 odsłon)
    • Typ pliku: jpg 6.jpg (84.7 KB, 32 odsłon)
    • Typ pliku: jpg 7.jpg (56.9 KB, 31 odsłon)
    • Typ pliku: jpg 8.jpg (133.8 KB, 34 odsłon)
    • Typ pliku: jpg 9.jpg (162.9 KB, 34 odsłon)
    • Typ pliku: jpg 10.jpg (103.7 KB, 36 odsłon)
    bertrand236

Informacje o wątku

Użytkownicy przeglądający ten wątek

Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)

Podobne wątki

  1. Zimowy nocleg z widokiem na ...
    Przez don Enrico w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 64
    Ostatni post / autor: 11-03-2011, 09:44
  2. KIMB-zimowy
    Przez diabel-1410 w dziale Spotkania i sprawy forumowe
    Odpowiedzi: 0
    Ostatni post / autor: 16-05-2010, 15:16
  3. Zimowy wyjazd
    Przez kukaburo w dziale Bieszczady praktycznie
    Odpowiedzi: 8
    Ostatni post / autor: 16-02-2009, 15:25
  4. Zimowy poranek
    Przez WUKA w dziale Poezja i proza Bieszczadu...
    Odpowiedzi: 5
    Ostatni post / autor: 21-01-2009, 13:55
  5. Czy za późno na listopadowe story?
    Przez kobieta_bieszczadzka w dziale Relacje z Waszych wypraw w Bieszczady
    Odpowiedzi: 25
    Ostatni post / autor: 27-03-2006, 18:13

Zakładki

Zakładki

Uprawnienia umieszczania postów

  • Nie możesz zakładać nowych tematów
  • Nie możesz pisać wiadomości
  • Nie możesz dodawać załączników
  • Nie możesz edytować swoich postów
  •