I co ?
Dziwisz się że ostatnio jest tu na forum więcej relacji z ukraińskiej strony niż z polskich Bieszczadów ?
I co ?
Dziwisz się że ostatnio jest tu na forum więcej relacji z ukraińskiej strony niż z polskich Bieszczadów ?
I nic. Nie dziwię się. Mówię - szlak zamknąć.
Przewagi relacji z Ukrainy nie dostrzegłem, ale nie czytam całego forum. Może i za mało tu zaglądam.
A na Ukrainę z czteroletnimi dziećmi jakoś boję się jechać...
Pozdrawiam
mj
Bo te "naj" ciągną pewnie. Podobnie jest z Rysami.
Jest na to sposób, Wetlińska, Tarnica itp. mają swój urok ... największy po sezonie.
A być na tamie w Solinie i żywej duszy jak okiem sięgnąć ... bezcenne
Taka możliwość była możliwa tak ze trzydzieści lat temu, pamiętam.
Niestety, po sezonie dla mnie odpada - żona jest nauczycielem i wakacje letnie, czyli jej urlop, determinują nasze wyjazdy. Osobiście też wolę kwiecień - maj albo październik.
Enrico, inne możliwości znam i korzystam, ile możności. No ale połoniny - miłość. Sam rozumiesz. Choć raz na czas tam pójść trzeba, a czekałem na to kilka lat, dopóki dwa małe miśki mi troszkę od ziemi nie odrosły (dwa lata temu były na Wetlińskiej i na Okrągliku, rok temu - na Caryńskiej, Rawkach, Tarnicy, SzW i Oratyku). Teraz mi się marzy Bukowe Berdo, Halicz, dolina Caryńskiego, Paniszczów i Sokołowa Wola. A co wyjdzie, obaczym.
P.S. A czemu wszyscy na Tarnicę - a bo się ceprostrada zrobiła. Bo najwyższa, bo trza zaliczyć, bo łatwo dojechać, bo krótka wycieczka, bo Wojtyła tam bywał...
Ostatnio edytowane przez misiekjakub ; 11-08-2012 o 22:44 Powód: post scriptum
Pozdrawiam
mj
A pomyśleliście, że o nas wszystkich forumowiczach, którzy też czasem na Tarnicę wychodzą, ktoś mówi, że bydło, owce, tłum, niedzielni turyści itd... ?
Ktoś się żali, że nie ma gdzie się usiąść ? Trzeba był osobie krzesełko "papieskie" zabrać... Bo Wojtyła był ? Wszystko zawsze przez kościół i Pisiorów :) Do sądu ich !
Ostatnio edytowane przez machoney ; 11-08-2012 o 23:17
Machoney, spokojnie... Ja nie chcę nikogo obrażać. Nie piszę, że ludzie to bydło, tylko że ten "taras" czy ogrodzenie to rychtyk zagroda dla bydła. Tak to wygląda. I ja się tam rok temu czułem jak bydło w zagrodzie. Wrażenie było nieodparte.
Pamiętam Tarnicę całą porośnięta trawką, między skałami. Wylegiwanie się na szczycie, paręnaście metrów od krzyża. Leniwe rozmowy z przygodnie poznanymi turystami... 20 lat temu, 25 lat temu.... To se ne vrati, jak mawiają bracia Czesi. A przynajmniej nieprędko. Cholera, moje dzieci będą to chyba znać tylko z opowiadań ojca, tak jak ja znam dno zalewu solińskiego z opowiadań mojego ojca....
Owszem, byłem traktowany na tym szlaku jak niedzielny turysta. I wcale się nie dziwię. Dziwię się tylko panu, który raczył stwierdzić, że łażę z dziećmi po ceprostradach, że sam po nich łazi.
Co do tego, że nie ma gdzie usiąść, to ja się żalę. Lubię zasiąść na szczycie na pół godziny czy godzinę. Czy ktoś widzi w tym coś złego? To nieetyczne jest, czy co? jakiś etos łażenia po górach w ogóle, a po Biesach w szczególności, narusza? I moje dzieci się żalą, bo jak taka czterolatka wylezie na górę, to chce usiąść i odpocząć. To chyba naturalne. Tylko że owszem, wolałbym trawę zamiast ławek.
A co do papieskich, to nie odbieraj tego w kategoriach lewackiej nagonki. Tak się składa, że jestem raczej prawicowy, uważam się za konserwatystę i jestem katolikiem. Po prostu, dla sporej grupy turystów fakt, że jakieś miejsce było odwiedzane kiedyś za młodu przez jeszcze wtedy Karola Wojtyłę jest dostateczną motywacją, by tam pojechać i samemu nawiedzić. I to tylko miałem na myśli, a nie najazdy na kościół i pisiorów. Podałem jedną z możliwych ludzkich motywacji, i tyle.
Proponuję zamykać szlak na Tarnicę, i to zarówno dojściówkę z przełęczy pod Tarnicą, jak i odcinek niebieskiego z Wołosatego, od 1 maja do 30 września. Niech sobie ten szczyt odpocznie kilka sezonów. A może samo zamknięcie niebieskiego na odcinku Wołosate - przełęcz poprawiłoby sytuację? Odpadliby wtedy wszyscy "zaliczający" i podjeżdżający pod szczyt na parking, gdyby trzeba było przeciągnąć gacie od Ustrzyk przez SzW albo od Wołosatego, ale przez Rozsypaniec i Halicz....
Ostatnio edytowane przez misiekjakub ; 11-08-2012 o 23:50
Pozdrawiam
mj
Możliwa. Mnie się to udało w lutym, przy ponurej pogodzie, tak ze dwa lata temu, nie trzydzieści.Ale z tą zaporą bez żywej duszy to chyba przesadziłeś...taka możliwość jest niemożliwa
Jakaś para pojawiła się po jakichś 20 minutach, ale znikła szybko.
Da się wykorzystać "wydłużone weekendy", okresy "około-świąteczne", ferie itp. Nie trzeba jechać od razu na 3 tygodnieNiestety, po sezonie dla mnie odpada - żona jest nauczycielem i wakacje letnie, czyli jej urlop, determinują nasze wyjazdy. Osobiście też wolę kwiecień - maj albo październik.
No da się, tylko że... się nie da. Moja zawsze ma wtedy jakieś obowiązki szkolne, około-szkolne albo parafialne (uczy religii), i w niedzielę w kościele jako katechetka i szefowa scholi musi być, bo proboszcz tak wymaga. Ostrzyłem sobie zęby na łykent majowy w tym roku i na wyostrzonych kłach się skończyło.
Pozdrawiam
mj
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki