Pusta zapora? Proszę bardzo, 12 maja 2012 w samo południeI wcale żabami nie rzucało.
P.S. To nie fotomontaż. I sobota do tego.
Pusta zapora? Proszę bardzo, 12 maja 2012 w samo południeI wcale żabami nie rzucało.
P.S. To nie fotomontaż. I sobota do tego.
"W tak pięknych okolicznościach przyrody... i niepowtarzalnej... " J.H.
Wiesz, szkoda mi tej góry. Miśkowa już tam była parokrotnie, misięta jak dotąd jeden raz. Chciałbym, żeby za paręnaście lat mogły tam pójść jako nastolatki albo dorosłe dziewczyny, i zapamiętać taką Tarnicę jaką pamiętam ja. Chyba po to jest park narodowy i ochrona przyrody, by ta przyroda trwała nieniszczona przez człowieka, nie? Wolę Tarnicę porośniętą trawą, i bez barierek. Myślę, że prędzej czy później i tak dojdzie do zamknięcia szlaku, o ile natłok turystów się nie zmniejszy. Zamykanie czy "przekładanie" szlaków jest wszak praktykowanym rozwiązaniem, nie byłby to pierwszy raz, ani pewnie ostatni - przypomnijcie sobie Kominiarski Wierch, Smerek albo, by daleko nie szukać, Krzemień. Albo zejście z Caryńskiej do UG, by nie szukać w przeszłości odległej.
Góry są dla ludzi, ale to nie jest tak że każdy ma święte prawo wejść wszędzie i zaliczyć, zdobyć itd. Nas już nie będzie, a one mają zostać. Jestem za tym, by można było chodzić po różnych trasach, w tym i nie znakowanych na terenie parku (upraszam o nieczynienie dygresji prawniczych, obecny stan prawny w temacie jest mi znany), ale też i za tym by gór nie zadeptać. A Tarnica jest zadeptywana, dosłownie. 10, powiedzmy, lat przerwy albo udostępnienia tylko poza sezonem dobrze zrobi i jej, i nam. Pomyślcie, jak fajnie będzie tam pójść, kiedy znów porośnie trawą i nie będzie tam tłumów turystów - nabierze znów powabu nieznanego, niezdobytego, niedostępnego miejsca.
Pozdrawiam
mj
Tarnicy i Połoniny Wetlińskiej długo nie zadepczą, obawy na wyrost. Moim zdaniem najlepszym rozwiązaniem jest skoncentrowanie turystów na dwóch-trzech szlakach i tak dzieje się. Wykluczam całkowicie możliwość wędrowania pozaszlakowego po jakimkolwiek parku narodowym, straty dla przyrody byłyby olbrzymie. W tej chwili już zbyt często ludzie wchodzą do ostoi, dowód ostatnie ataki niedźwiedzi na poszukiwaczy wrażeń. Wątpię aby przyroda tak bardzo cierpiała w wyniku masowej wędrówki turystów po najbardziej popularnych szlakach. Przeglądam zdjęcia kolegów z szlaku zółtego wiodącego na Połoninę Wetlińską, na porządku dziennym są jelenie, niedługo rykowisko i zarówno łanie jak i byki będą sobie wędrować bez mała po parkingu. W ubiegłym roku kilka osób widziało wilka w Berehach Górnych i to we wrześniu. Późną jesienią pomiędzy szlakiem żółtym, a czerwonym kręcił się młody niedźwiedź. Obok szlaku rośnie kilka gatunków cennych roślin, którym sznury turystów zupełnie nie przeszkadzają.
O koncentracji tej już wielokrotnie pisała Lucyna, więc znamy stanowisko plastra w tej materiiZamieszczone przez Sonka
Poszukiwali czegoś innego niż wrażeń. Liczba zbieraczy poroża, czy grzybów nie zmienia się od lat, a jeśli się zmienia, to zmiana nie jest na tyle znacząca, by upatrywać w niej przyczynę ataków, czy zwiększenie ich częstotliwości.Zamieszczone przez Sonka
Sonko, poczytaj o synantropizacji. Lucyna ma pewnie coś w swoich notatkach z wykładów.Wątpię aby przyroda tak bardzo cierpiała w wyniku masowej wędrówki turystów po najbardziej popularnych szlakach. Przeglądam zdjęcia kolegów z szlaku zółtego wiodącego na Połoninę Wetlińską, na porządku dziennym są jelenie, niedługo rykowisko i zarówno łanie jak i byki będą sobie wędrować bez mała po parkingu. W ubiegłym roku kilka osób widziało wilka w Berehach Górnych i to we wrześniu. Późną jesienią pomiędzy szlakiem żółtym, a czerwonym kręcił się młody niedźwiedź. Obok szlaku rośnie kilka gatunków cennych roślin, którym sznury turystów zupełnie nie przeszkadzają.
Synantropizacja nie jest zjawiskiem, które jest nieszkodliwe, przyroda na tym cierpi. Nie trzeba "skłusować" zwierzaka, by mu zaszkodzić.
Co do roślin, to też nie przesadzajmy. Obok wspomnianego szlaku to przede wszystkim kupa gówien rośnie, a nie cenne gatunki. Może ktoś wpadnie na pomysł, by postawić toitoi'e
Wetlińska i Tarnica są "skanalizowane" (Chryste...) i to sprawia, że stan przyrody w tych miejscach różni się znacznie od podobnych rejonów. Tego się nie zmieni bez zamknięcia tych szlaków i terenów wokół nich na kilkanaście lat przynajmniej. Czy natomiast jest sens to robić? Moim zdaniem nie.
To ten zrównoważony rozwój ...![]()
Ostatnio edytowane przez vm2301 ; 13-08-2012 o 10:13
Synantropizacja jest faktem, nie muszę zaglądać do notatek. Mam dostęp od raportu WWF na ten temat . Nie wolno mi się na niego powoływać, to jest chyba dokument "wewnętrzny" tej organizacji. Znam jej skutki. Obecnie Paweł w ramach projektu WWF sonduje wśród potencjalnych beneficjentów potrzebę instalacji "przeciwniedźwiedzich" koszy na terenie Bieszczadów i Beskidu Niskiego. Obok miejsc szczególnie narażonych na kontakt miśków z cywilizacją będą stawiane kosze na śmierci do których niedźwiedzie nie będą mogły się dostać. Bardzo ciekawy artykuł autorstwa Katarzyny Bojarskiej jest w ostatnim, czyli pierwszym numerze "Bieszczadnika". Kaśka prowadzi w Bieszczadach badania, pisze m.in. o tym, że niedźwiedzie można spotkać w pewnej wiosce (nie wymienia jej nazwy więc zmilczmy ją) w przydomowym sadzie.
Panie Wojtku, rozdeptywanie Bieszczadów to mit. Oczywiście, mogłoby być lepiej, ale ... Byłam w tym roku kilka razy prywatnie i służbowo na Połoninie Wetlińskiej i Tarnicy. Bieszczady pustoszeją, kilka dni temu podchodząc żółtym na Wetlińską nie spotkałam ani jednego turysty. Wędrowałam rano, tak po 9.00. Widziałam tylko Filipa.
Co do zniszczeń. Panie Wojtku proszę zajrzeć na naszą stronę, od dwóch dni opracowujemy szlak żółty Przełęcz Wyżna-schronisko, tam znajdzie Pan fotografie-dowody na to, że okolica szlaku wbrew pozorom zbytnio nie ucierpiała. Wieczorem artykuł powinny być skończony. Wybierałam fotografie, przejrzałam kilkaset zdjęć. Proszę mi wierzyć, że sama byłam zaskoczona, gdy dobierałam fotki i fragmenty tekstu. Połonina Wetlińska jest bardzo ciekawym masywem górskim.
Kupa kup rośnie w lasie, to niestety jest prawda. Proszę pamiętać, że to my turyści je tam zostawiamy. Mam też skalę porównawczą, Bieszczady i szlak żółty jest zdecydowanie bardziej czysty niż większość popularnych turystycznie szczytów w Polsce. Można przejść cały żółty i nie znaleźć ani jednej plastikowej butelki, czy puszki z piwem. Zaskoczyła mnie postawa bieszczadzkich przewodników, kilkoro z nich sprząta góry idąc nie tylko prywatnie, ale i służbowo szlakiem.
Nie jestem co prawda Wojtkiem, ale jako pomysłodawca zamknięcia szlaku na Tarnicę odpowiem, i to nieco złośliwie - Sonka, może Ty tym zółtym na Wetlińską z Suchych Rzek szłaś? Tam nie dziwota, że się żywej duszy nie spotka.
A na poważnie - no cóż, tylko pozazdrościć. Piszesz jednak o Wetlińskiej, a watek dotyczy Tarnicy. Tak się składa, że moje wrażenia są biegunowo przeciwne. Idąc w zeszłym roku (w tym jeszcze nie byłem, będę za parę dni i ciekaw jestem, czy Twoje wrażenie się potwierdzi) na Tarnicę niebieskim z Wołosatego (podkreślam, niebieskim z Wołosatego na Tarnicę, a nie żółtym - na Wetlińską) w zeszłym roku napotkałem tysiące ludzi. Podobnie było na żółtym z Przełęczy Wyżniej pod Chatkę Puchatka (domyślam się, że to o ten szlak Ci chodzi). Szła cały czas rzeka ludzi, mogę to bez żadnej przesady porównać do zapory w Solinie w upalny letni dzień. I setki osób na obu szczytach, w tym liczne wycieczki kolonijne czy inne zorganizowane grupy dzieci. Obawiam się, że hasło "Bieszczady pustoszeją" jest bez pokrycia, choć osobiście wolałbym by były bardziej puste niż obecnie (proszę to odróżnić od "opustoszałe", tj. puste zupełnie). Podobnie, choć nieco (ale tylko nieco) było na Rawce, od Przełęczy Wyżniańskiej oczywiście.
Decyzji o zamykaniu szlaków nie można oczywiście podejmować na podstawie jednorazowych czy kilkurazowych wrażeń. Natomiast stan ścieżek, a w szczególności "autostrady" z Wołostaego na Tarnicę, daje sporo do myślenia. Z tym, że turyści nie zadepczą szczytu Tarnicy też wypadnie się zgodzić - nie można przecież zadeptać tego, co już jest zadeptane. Przypominam, lat temu 20 na Tarnicy trawa rosła. W obrębie dzisiejszych barierek, jakby kto pytał.
Ostatnio edytowane przez misiekjakub ; 13-08-2012 o 13:58
Pozdrawiam
mj
Misiek ja trochę z przymrużeniem oka to pisałem :) No ale nie przymrużyłem ikonką :)
Myślę, jednak że Tarnica nie jest zaliczana z powodu JP II a z powodu tego, że jest najwyższa. Przecież miejsc gdzie bywał Wojtyła w górach jest tysiące, no ale mogę się mylić.
Ponadto uważam, że (znasz taką gazetę prawicowcu ? :)) nie zamkną nigdy szlaku na Tarnicę z żadnej strony, bo to dla BdPN czysty biznes.
Do zobaczenia na szlaku !
Pozdrowienia !
PS. Naprawdę nie chciałem Cię urazić :)
Więc czemu piszesz, że przyroda nie cierpi z powodu masowej turystyki?Zamieszczone przez Sonka
Tajne raporty WWF?
Działają jak Secret Service, czy inne MI6, he he
Zakładam, że robi to jawnie i możesz się na niego powołać.Zamieszczone przez Sonka
Te miejsca to również szlak na Wetlińską i Tarnicę?
Mam poważne wątpliwości.
Wybacz, ale bierzesz udział w dyskusji, a argumentem jest coś nieokreślonego.Zamieszczone przez Sonka
Twierdzisz, że masowa turystyka nie szkodzi przyrodzie, po czym stwierdzasz, że znasz skutki synantropizacji, a na potwierdzenie informujesz o istnieniu tajnego raportu i artykułu w czasopiśmie.
Więc jakie są to skutki tej synantropizacji, szkodliwe to zjawisko dla przyrody, czy nie?
Ja twierdzę, że tak Ty zdajesz się sugerować coś odmiennego.
Też mi się to zdarzyło ... i czego to ma dowodzić?Zamieszczone przez Sonka
Chyba tego, że w tym roku w Bieszczadzkiej turystyce bryndza.
Czy przekonam do czegoś zupełnie odwrotnego, jeśli wspomnę o wielu okazjach - również w tym roku - gdy na tym szlaku byłem mijany przez tabuny?
No teraz mnie przekonałaś.Zamieszczone przez Sonka
Sorry, ale piszesz o czymś niesprecyzowanym, no bo cóż oznacza "nie ucierpiała zbytnio"?Zamieszczone przez Sonka
Jakie kryteria trzeba spełnić, by uznać szlak za taki, który "ucierpiał zbytnio"?
Patrzę na te szlaki od kilkunastu lat, nie uznam za zniszczone dopiero wtedy, gdy będzie tam pustynia.
Zawsze coś będzie rosło.
Jeśli uważasz stan przyrody wokół szlaku na Wetlińską, czy Tarnicę za taki, który nie ucierpiał, to chyba poza popularnymi szlakami nie bywasz.
Nie kształtuję swej opinii na podstawie zdjęć. Ja tam bywam.Zamieszczone przez Sonka
I to jest jeden z dowodów na to, że otoczenie tych najpopularniejszych szlaków jest zdewastowane.Zamieszczone przez Sonka
Nie jestem przeciwnikiem "kanalizowania" komercyjnych, czy innych masowych wycieczek, ale nie zmienia to faktu, że niektóre miejsca maja więcej wspólnego z kanałem niż z przyrodą.
Ona cierpi na tym "zbytnio"
Szlaki porównujesz ze szczytami? Troc hę to może wypaczyć rzeczywistośćZamieszczone przez Sonka
Ja osobiście nie widzę znaczącej różnicy między tymi dwoma najpopularniejszymi szlakami Bieszczadów, a np. szlakiem na Halę Gąsienicową, czy Kościeliską.
Skąd u Ciebie to "zdecydowanie"?
Nie wiem który "cały żółty szlak" masz na myśli, ale to zależy od czasu, miejsca i intensywności rozglądania się.Można przejść cały żółty i nie znaleźć ani jednej plastikowej butelki, czy puszki z piwem.
To jest możliwe, ale znów, niczego nie dowodzi.
Nie dowodzi również "zdecydowanie bardziej czystych" szlaków bieszczadzkich, bo oznaczałoby, że w innych górach te butelki zawsze się pod nogami walają.
Mnie osobiście to nie zaskakuje, podobnie jak widok nauczyciela idącego z grupą i robiącego to samo. Kto ma dawać dobry przykład?Zaskoczyła mnie postawa bieszczadzkich przewodników, kilkoro z nich sprząta góry idąc nie tylko prywatnie, ale i służbowo szlakiem.
Nie można oczywiście zmienić faktu, że rozdeptujemy otoczenie szlaków, szczególnie tych popularnych, nie ma sensu rozdzierać też szat, bo - jak sugeruje Misiek zamknąć tych szlaków się nie da - ale nie twierdźmy, że nic się nie stało.
P.S. Nie "panuj" proszę, pan Kamyczek nie jest kanonem internetowych obyczajów.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki