Rozumiem poniekąd męską potrzebę adrenaliny, ale nie rozumiem dlaczego ludzie tak lubią zakłócać ciszę.
Gwaru i hałasu mamy dość na co dzień w miastach.
W Bieszczady i inne góry podążam nie po to aby "sprawdzić się" ale po to aby posłuchać ciszy.
Dlaczego niektórzy tak lubią niszczyć tą ciszę rykiem silników ?
Nic nikomu nie narzucam, nic nie zabraniam, ale dziwię się.
Zakładki