może Ty jesteś kozica i dla Ciebie to było łagodnie, dla mnie to było mega stromo rodem z Tragedii Tatrzańskich i nie było widać końca, a łączka się nagle urywała.
A piesków z Marcinem się panicznie wystraszyliśmy i uciekaliśmy aż się dymiło za nami, ale przecież każdy wie jak drapieżne bywają psy pasterskie. Uciekaliśmy drąc się na Irka, żeby też uciekał, a on pił tę swoją jajecznicę na kolanach i ani myślał uciekać. Ale to nie dlatego, że się nie bał, a jeszcze go wino wieczorne trzymało, więc i tak nie był w stanie szybko biegać. Psy jak wiadomo alkoholu nie lubią więc obeszły się z nim przyjaźnie, choć my myśleli, że już po nim będzie
Zakładki