Ostatni dzień, to wycieczka autem po "starych" kątach. Oczywiście Komańcza, oczywiście Duszatyn i klika innych miejsc "po drodze". I od rana następnego dnia w drogę do domu. Znów te 800 km. Ilekroć przemierzam tę trasę kombinuję w czasie długich godzin jazdy, jak przenieść swoje sprawy w Bieszczady tak, by zamieszkać tu na stałe i nie dojeżdżać. Nie udało mi się dojść do jednoznacznych wniosków.
I znów zaczynam planować wyjazd. Tym razem sierpniowy.
Pozdrawiam
Długi



Odpowiedz z cytatem
Zakładki