Witam z opóźnieniem bo wróciłam z Rumunii.
Bardzo dobrze znam dr_Tusię, jej męża Żyrafa i synka Jasia (to "Harnasie", a miałam przyjemność prowadzić obozy kursowe, kiedy Tusia i Żyraf byli jeszcze na kursie).
W podlinkowanej wypowiedzi mowa była nie o wędrowaniu z 5-tygodniowym dzieckiem zimą po górach, ale o przyjeździe z dzieckiem do chatki która jest 40 min. pieszo od cywilizacji, a na miejscu jest kilkanaście zaprzyjaźnionych osób dysponujących samochodami. Więc jest to całkiem co innego niz piesza wędrówka.
Sama zresztą też byłam na owych "Mikołajkach" i pamiętam malutkiego wtedy Jasia, który obecnie ma już 2,5 roku i faktycznie jest zdrowym i pogodnym dzieckiem.
Warunkiem wyjazdu z małym dzieckiem jest doskonała organizacja, jak również w chodzeniu po górach - znajomość terenu.
Tusia i Żyraf są przewodnikami górskimi i w życiu nie wpadli by na pomysł pytania na forum "gdzie się tu wybrać z dzieckiem ?" gdyż oni po prostu to wiedzą.
Jak ktoś zadaje takie pytania na forum, już samo z siebie jest to dla mnie podejrzane i wtedy ja bym raczej odradzała mu wypady z dzieckiem.
Ja też jeździłam w góry z dzieckiem od mniej więcej 6 miesiąca życia, ale powtarzam do znudzenia, ze to były wyprawy dla niego, ewentualnie dla nich a nie dla mnie.
Co do biegów na orientację - o ileż większa, no po prostu nieporównywalnie większa była moja satysfakcja, kiedy moi chłopcy jako 4 i 9-latek wzięli samodzielnie udział w biegach na orientację organizowanych w Lasku Kochłowickim przez "Gazetę Wyborczą", uczyli się posługiwania mapą terenu i zajęli w biegach "rodzinnych" pierwsze miejsce wygrywając z 10-12 latkami (wygrali wtedy zestaw "Lego", i nawet napisała o tym "Gazeta Wyborcza" i było zdjęcie ich obu).
Maciek 4-latek biegł razem ze mną ale sam wybierał trasę na mapie, Michał - 9-latek - całkiem samodzielnie.
Satysfakcję miałam niesamowitą i ja i oni.
A dziecko w nosidełkach niesione na biegu na orientację nie będzie miało z tego żadnej satysfakcji.
Pozdrowienia
Basia
Zakładki