Mówię Ci Krysiu , teraz już zdrowie nie to.
A i smaki się zmieniły, teraz wolę Szustowa od Chlibnego Daru.
Mówię Ci Krysiu , teraz już zdrowie nie to.
A i smaki się zmieniły, teraz wolę Szustowa od Chlibnego Daru.
To zdrowie miałeś pierońskie
ja tam zawsze zabieram tylko i wylacznie hrywny i jakos nigdy nikt ode mnie dolarow ani euro nie chcial.. (no moze raz na zorganizowanej wycieczce zmusili nas do noclegu u polakow we lwowie ktorzy "tylko dolary przyjmowali" jako zaplate i skonczylo sie malo przyjemna awantura :(
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
....to nie miałaś bliższego kontaktu z milicją ? ...mi wyszło O WIELE taniej w euro niż w hrywnach
Mialam- ale zwykle pieniedze nie byly nam potrzebne do rozmowy.. raz jak spowodowalam stłuczke na rondzie to szkody pokrylismy w hrywnach..
Innym mundurowych np. pogranicznikom to dawalo sie "piatku" bo tyle chcieli- tzn 5 UAH ale byli i tacy turysci ktorzy dawali 5 euro- pogranicznicy zwykle bardzo sie cieszyli.. Ja wogole troche sie brzydze waluta zwana "euro" i wole nie miec z nia kontaktu jak nie musze...
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
Poczekajcie poczekajcie, Buba ale ile razy byłaś autem na Ua;-) bo zawsze to jakoś bez auta, poza tą nieszczęsną Osmołodą i chłodnicą na wodę;-)
"...Lecz ja wrócę tu, będę w twoim śnie.
Nikt nie zabroni nam śnić..."
Bogdan Loebl
Skodusia 3 razy (2008-2009) , ładusią gdzies z 5 razy (w latach 2000-2004), tavria na ukrainskich blachach z kilkanascie, ale to ostatnie moze sie nie liczy no ale raczej byly to niezbyt dalekie wyprawy (najdalej to do kamienca podolskiego), bo dalej np.na krym sie autem jak na razie nie wypuszczalam.
No i z miejscowa milicja mialam przyjemnosc jedynie pare razy rutynowych kontroli, czepiac sie jakos na szczescie nigdy nie czepiali ale tez mocno sie zawsze staralismy nie łamac przepisow i jak trzeba to jechac 30km/h za ciezarowka jak zakaz wyprzedzania Raz nas tylko milicjanci mocno pouczyli zeby umyc tablice rejestracyjne bo jak dalej beda tak wygladac to oni dadza znac kumplom stojacym dalej zeby nas zgarneli
przez sympatie do elektriczek, plackartnego zycia wagonowego, terenowych marszrutek, GRUZAWIKOW, i innego lokalnego transportu, sympatie ktora istniala zawsze a w ostatnim roku mocno sie spotegowala to my chyba niepredko na ukraine autem pojedziemy!
jadac autem troche oglada sie swiat jak w telewizorze, nie ma sie takiego namacalnego kontaktu z rzeczywistoscia jak podrozujac zapchana marszrutka z koza na kolanach no chyba ze sie auto rozpadnie na czesci pierwsze to wtedy sie dostaje bonus za wszystkie czasy braku kontaktu z lokalnym swiatem
bo owa osmoloda jako jedyna z samochodowych wypraw doczekala sie relacji
Ostatnio edytowane przez buba ; 04-04-2011 o 20:11
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
No to na tyle razy nie mieć przygód pieniężnych z policajem to ja nie wiem JAK Ty to zdziełała, ale tak samo nie wiem jak Heniek potrafił "przejeść" 100hrywien dziennie;-)))
Ja to zawsze muszę bulić za granicą jak tylko autem pojadę, niezależnie czy to Litwa, Ukraina czy Słowacja;-)))))
"...Lecz ja wrócę tu, będę w twoim śnie.
Nikt nie zabroni nam śnić..."
Bogdan Loebl
To chyba z wątrobą wieloryba!;-)
"...Lecz ja wrócę tu, będę w twoim śnie.
Nikt nie zabroni nam śnić..."
Bogdan Loebl
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki