Nie tak, tym razem z Polski do Węgier i z Węgier do Polski pojechaliśmy samochodem. Urlop większy by trza brać, a przecież jeszcze rodzinie coś się należy![]()
Nie tak, tym razem z Polski do Węgier i z Węgier do Polski pojechaliśmy samochodem. Urlop większy by trza brać, a przecież jeszcze rodzinie coś się należy![]()
Piękna sprawa.
Zżera mnie z zazdrości, nie kumam o co idzie z tymi "ognistymi" ?
Ja tez podziwiam i zazdroszczę widoków![]()
... naprawdę na tych rowerach zmieściło się Wam wszystko co potrzebne??słowa prawdziwego uznania się należą
![]()
A tak jakoś się pomyślało, rower mój jak rydwan - 2 koła ma i barwy ogniste nosi...
Można też szukać biblijnych korzeni bo właśnie znalazłem historię niejakiegoHeh...z tymi chmurami to podejrzanie trafione się okazało w naszym przypadku. Nie zasłaniały nieba lub robiły to bardzo nieudolnie."Eliasza, proroka dosiadającego ognistego rydwanu, który nie pozwalał chmurom zasłaniać nieba, a którego słowa były jak pochodnia"
Ze słowami chyba tak strasznie nie było, choć czasem mogły ziać ogniem :P
Nie miało wyboru, musiało się zmieścić to co najpotrzebniejsze + to co się załapało wagowo i objętościowo.
Piękna, cudna jest Rumunia (też stamtąd wróciłam).
A Was szczerze podziwiam,głównie za kondycję i za samozaparcie.
Jak zrobię 80 km w terenie płaskim to już zdycham (i pupa mnie boli), a Wy po 100-120 km dziennie po górach i to dzień po dniu, nie ma zmiłuj się.
Jak Wam się podobał przejazd przez Góry Apuszeni ?
Wg mnie przepiękne, a mało znane tereny, nawet wśród tych co jeżdżą do Rumunii.
Pozdrowienia
Basia
Widziałem, widziałem...nawet niektóre zakątki już mi znane, pięknie.
Też by się chciało pójść. Piękna Rumunia i wciąż klimatyczna.
Nawet się śmialiśmy, że zaraz po przejechaniu granicy węgiersko-rumuńskiej złapał specyficzny klimat i trzymał do końca
Ano, wszystko to z własnej woli, ale nie ma.
Bo najlepiej jak dzień zaczyna się i kończy gdzieś wysoko, górsko,
w okolicach przełęczy, w oddaleniu od domostw.
Cenny czas urlopowy także warto wykorzystać na max więc tak jakoś samo wychodzi. Chce się jak najwięcej wrażeń wchłonąć i faktycznie tak się dzieje...wystarczy zatrzymać się w wiejskim sklepiku
Super...pierwszy raz je widziałem, ale od razu przypadły do gustu.
Góry bardzo urozmaicone, widokowe, mix beskidzko-podhalańsko-jurajski.
Zobaczyłem i teraz intensywnie myślę by się tam jakoś z plecakiem powłóczyć...no i Ceahlau.
Pozdrowienia,
j
Paszczaku, też lubię rołwer, ale w taki ciąg wpaść, no, no ... szacunek. Machaliśmy Wam z Rodniańskich 2 - 4 lipca, wydawać by się mogło, że odmachiwaliście ;-).
Hej, zimno i biało lecz na narty jeszcze za mało biało.
Podobnie jak don Enrico ruszył do Wenecji czy Kanady, marcins goni za roślinkami tak i ja wsiadłem na rower.
Pojechałem po nową-starą bajkę o górach. Wcześniej jakoś chęci nie stało.
Niestety bajka nie jest dla każdego bo niewielu strawi nieformatowany słowotok o plątaninie 1800km sinusoid
góra - z góry- dół -pod górę- góra -z góry- ... dół ... jak to w górach.
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki