Basiu !
czyli potwierdzasz to co napisałem zaczynając ten wątek
Zwykli Ukraińcy spotykani na ulicy, w magazinie, w polu są niezwykle życzliwi co miałem okazję nie raz doświadczyć osobiście.
Ech Buba ty Dziecko tego nie pamiętaszale jeszcze 23 lata temu jakby mi ktoś powiedział ze Polska będzie w NATO i w UE a ja co roku będę sobie jeździć w góry na Ukrainę ( o których notabene bardzo wtedy marzyłam, ale to marzenie było całkiem ale to całkiem nierealne) to bym się mocno postukała w głowę.
Pozdrowienia
Basia
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
W kwestii formalnej - padł tu z gruntu fałszywy pogląd jakoby zwolennicy upamiętnienia ofiar masakr należeli do LPR i innych skrajnych (w podtekście: niepoważnych i nielicznych ) formacji.
Uprzejmie informuję, że bandyci z UPA nie raczyli się ograniczyć tylko do prawicy - mordowali wszystkich Polaków, bez różnicy płci wieku i poglądów.
Temu można przypisać tylko taką prawdziwą konotację, że w tych środowiskach - skrajnie antykomunistycznych - w sposób naturalny kultywuje się pamięć o utraconych kresach i polski nacjonalizm ma tam naturalne oparcie. Młodzieżówki tych skrajnych partii podchwyciły temat, ale to obrzeże zjawiska.
Natomiast o prawdę do co ofiar i masakr ukraińskich domagają się szerokie środowiska ludzi z różnych kręgów, od lewicowych po prawicowe, z przewagą prawicy. Ale nie mają one zwartej reprezentacji politycznej, bo nie reprezentują jednej opcji politycznej. Te naturalne rozbicie środowiska wygrywa przeciw kresowiakom Gazeta Wyborcza.
Prawdą jest niestety, że Polacy popierajacy upamietnienie ofiar nie mają swojej politycznej reprezentacji poza skrajną prawicą, bo nawet skrajny czasami PIS unika jak może zaangażowania w sprawy kresowiaków. Brak politycznej reprezentacji środowisk kresowych, powoduje że się one radykalizują i schodzą na ścieżki skrajnej prawicy.
To jest anormalne zjawisko, bo ludzie o przekonaniach lewicowych idą w ramię z prawicowcami w tej sprawie.
Dramatem tych ludzi jest, że w systemie politycznym przedstawicielstwo oferuje im tylko skrajna prawica, a całe centrum polityczne odmawia pomocy, bojąc się tematu. To wywołuje wściekłość i bunt w ludziach.
Historyczny gest Kwaśniewskiego nie dokonał znaczącego przełomu, choć on jeden mowił o sprawie dosyć rzetelnie. Na pewno nie zmusił strony ukrainskiej do przyznania kto mordował. Anemiczne gesty Kaczynskiego to tylko proba przejęcia elektoratu prawicy, bez wielkich dokonań.
Kaczyńskim (Powroźnikowi raczej) ewentualnie możemy zawdzięczać tylko 8 granitowych pomników na Ukrainie, a to tylko wierzchołek góry lodowej, parę przemówień o katakliźmie na kresach, z którego wynika, że byla tam... powódz? pożar lasu? zbiorowe samobójstwo?
Więc pomawianie rządzących dawniej i teraz sił politycznych o rzetelne działanie w tej sprawie, jest tylko kusym listkiem figowym poteżnej blagi rodem z Gazety Wyborczej. Nie ma działania, jest nieco hucpy partyjnej... Nawet sprawa pomnika ofiar masakr ukrainskich w stolicy jest cały czas blokowana po dziś dzień, mimo, że taki Katyń jest w stolicy uznanym zjawiskiem i ma swoje coraz liczniejsze upamiętnienia.
A złośc i zniecierpliwienie kresowiaków rośnie i powoli przybiera coraz bardziej zorganizowane formy w skali kraju... Kto tego nie widzi i nie docenia ... kto tego nie chce zobaczyć, to kolejna sprawa.
Oddajmy głos obecnemu tu koledze na etacie Związku Ukrainców w Polsce, albo Gazety Wyborczej, nie ma różnicy w sumie...żeby skomentował dezawuując co się da...
niemniej jednak zaliczenie wszystkich kresowiaków jako klienteli skrajnie prawicowej LPR jest co najmniej rażacym błedem lub .... świadomym klamstwem.
przyszlość stosunków ukrainsko-polskich zależy również od należytej reprezentacji środowiska kresowego w Polsce. Brak przejęcia tego elektoratu spycha te środowiska na pola skrajnej prawicy, a to źle wróźy stosunkom polsko-ukrainskim, bo jest to elektorat twardy i nieprzejednany w kwestii swych roszczeń.
(sorry don Enrico)
Ostatnio edytowane przez Łapi ; 28-07-2009 o 11:04
Toś mi Basia w tym temacie jak siostra, wiele lat właziłem na granicę od Lutowsk, na Halicza, póżniej nieco nielegalnie na Kinczyk Bukowski z widokiem na Pikuj i ...zonę z podwójnych drutów kolczastych pod napięciem na izolatorach, zaoraną i pilnowaną prze liczne wieżyce...
I myslalem, czy za mojego życia nie zobaczę Pikuja. I nagle 1989 - 1991 wielki obrot. I możliwość realizacji marzenia sprzed kilkunastu lat. Później śledziłem dokonania pierwszych ekip przewodnickich i moich znajomych z wypadów na Ukrainę, w góry, były wypadki, że wycieczkę okradziono w nocy z plecaków, był przypadek że gość pilnujący stada owiec z kałachem, zarządał od nowo poznanych przyjaciół kasy...
(A było to ponoć tak,że operując tym kałachem zażadal rozdziału, panowie na prawo, panie na lewo i kazał wybebeszyć kieszenie wszystkich chłopaków. Dziewczyn nie ruszył, bo kobiety na Ukrainie kasą nie rządzą.. Ale się nie obłowił, bo wszyscy zrobili dzień wcześniej zrzutę i przekazali pieniądze do wspólnej kasy, która trzymałła jedna z dziewczyn, czego nie wiedział i się nie dowiedział :))
Ale znormalizowało się, jak kiedyś rozmawiałem ze Kumłykiem, słynnym muzykiem z Zabiego, sami chłopi spacyfikowali takich zbójcow, bo im interes na turystyce psuli.
Jak wlazlem kilka lat temu na Popadię to byłem przeszczęśliwy, mimo, że
tamtejsza kosowka dala w d... do jasnej krystalicznej wściekłości.
Ale jakże byłem dumny :) To wtedy ostatecznie ZSRR padło:) i że wlazłem, bo kondycja nie ta...
Łapcie Ukrainę tak jak my Bieszczady te 3 dziesiątki lat temu, bo tam jak w Bieszczadach wtedy, dziko i pewnie szybko to zniknie jak u nas.
A ktoregoś pięknego dnia spotykam w Osmołodzie moich przyjaciół, w tych samych koszulkach co ja, znaczy nasze ścieżki zaczęły się przecinać już nie w Bieszczadach ale na Ukrainie :)
Jako szownista powiem - w dawnych polskich górach :)
A wyobraźcie sobie nasze zaskoczenie, jak po wielogodzinnym wejściu od Osmołody, na Sywuli, my górołazy kwalifikowane włazimy, w cieżkich butach i sprzęcie a na samiutkim szczycie zwyczajna rodzinka ukrainska z dwojką małych dzieci piknik sobie zrobiła. Jak zaczeło się bratanie przy 60% spirytusie to się okazalo, że pod Sywulę można podjechac niedaleko autem i podejście dla dzieci jest realne...
Ps. Na Pikuju wciąż nie byłem :)))
No, i żeby don Enrico zadowolony był - turystyka jest dużą szansą tego terenu, to pewne że przyciągnie Polaków . Bo kiedyś tam było ich bardzo dużo, teren był popularny, a dzieki wojennym konsekwencjom uzyskał w wielu miejscach stan dzikiej przyrody. A to są góry nieporównywalne do Bieszczad, może do Babiej góry w skali i podobienstwie.
Ostatnio edytowane przez Łapi ; 28-07-2009 o 11:57
gdyby te gory nadal polskie byly to by tam bylo jak w naszych bieszczadach, tatrach albo jeszcze gorzej..
wiec ja sie ciesze ze one polskie nie sa.. bo mozemy je ogladac, tam bywac i sie nimi cieszyc.. nie byloby w najblizszym zasiegu tego typu gor...wiec nie wiem komu trzeba byc wdziecznym za taki przebieg historii![]()
Ostatnio edytowane przez buba ; 28-07-2009 o 12:27
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam tą mniej uczęszczaną - cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam.. "
na wiecznych wagarach od życia...
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki