W kwestii formalnej - padł tu z gruntu fałszywy pogląd jakoby zwolennicy upamiętnienia ofiar masakr należeli do LPR i innych skrajnych (w podtekście: niepoważnych i nielicznych ) formacji.
Uprzejmie informuję, że bandyci z UPA nie raczyli się ograniczyć tylko do prawicy - mordowali wszystkich Polaków, bez różnicy płci wieku i poglądów.
Temu można przypisać tylko taką prawdziwą konotację, że w tych środowiskach - skrajnie antykomunistycznych - w sposób naturalny kultywuje się pamięć o utraconych kresach i polski nacjonalizm ma tam naturalne oparcie. Młodzieżówki tych skrajnych partii podchwyciły temat, ale to obrzeże zjawiska.
Natomiast o prawdę do co ofiar i masakr ukraińskich domagają się szerokie środowiska ludzi z różnych kręgów, od lewicowych po prawicowe, z przewagą prawicy. Ale nie mają one zwartej reprezentacji politycznej, bo nie reprezentują jednej opcji politycznej. Te naturalne rozbicie środowiska wygrywa przeciw kresowiakom Gazeta Wyborcza.
Prawdą jest niestety, że Polacy popierajacy upamietnienie ofiar nie mają swojej politycznej reprezentacji poza skrajną prawicą, bo nawet skrajny czasami PIS unika jak może zaangażowania w sprawy kresowiaków. Brak politycznej reprezentacji środowisk kresowych, powoduje że się one radykalizują i schodzą na ścieżki skrajnej prawicy.
To jest anormalne zjawisko, bo ludzie o przekonaniach lewicowych idą w ramię z prawicowcami w tej sprawie.
Dramatem tych ludzi jest, że w systemie politycznym przedstawicielstwo oferuje im tylko skrajna prawica, a całe centrum polityczne odmawia pomocy, bojąc się tematu. To wywołuje wściekłość i bunt w ludziach.
Historyczny gest Kwaśniewskiego nie dokonał znaczącego przełomu, choć on jeden mowił o sprawie dosyć rzetelnie. Na pewno nie zmusił strony ukrainskiej do przyznania kto mordował. Anemiczne gesty Kaczynskiego to tylko proba przejęcia elektoratu prawicy, bez wielkich dokonań.
Kaczyńskim (Powroźnikowi raczej) ewentualnie możemy zawdzięczać tylko 8 granitowych pomników na Ukrainie, a to tylko wierzchołek góry lodowej, parę przemówień o katakliźmie na kresach, z którego wynika, że byla tam... powódz? pożar lasu? zbiorowe samobójstwo?
Więc pomawianie rządzących dawniej i teraz sił politycznych o rzetelne działanie w tej sprawie, jest tylko kusym listkiem figowym poteżnej blagi rodem z Gazety Wyborczej. Nie ma działania, jest nieco hucpy partyjnej... Nawet sprawa pomnika ofiar masakr ukrainskich w stolicy jest cały czas blokowana po dziś dzień, mimo, że taki Katyń jest w stolicy uznanym zjawiskiem i ma swoje coraz liczniejsze upamiętnienia.
A złośc i zniecierpliwienie kresowiaków rośnie i powoli przybiera coraz bardziej zorganizowane formy w skali kraju... Kto tego nie widzi i nie docenia ... kto tego nie chce zobaczyć, to kolejna sprawa.
Oddajmy głos obecnemu tu koledze na etacie Związku Ukrainców w Polsce, albo Gazety Wyborczej, nie ma różnicy w sumie...żeby skomentował dezawuując co się da...
niemniej jednak zaliczenie wszystkich kresowiaków jako klienteli skrajnie prawicowej LPR jest co najmniej rażacym błedem lub .... świadomym klamstwem.
przyszlość stosunków ukrainsko-polskich zależy również od należytej reprezentacji środowiska kresowego w Polsce. Brak przejęcia tego elektoratu spycha te środowiska na pola skrajnej prawicy, a to źle wróźy stosunkom polsko-ukrainskim, bo jest to elektorat twardy i nieprzejednany w kwestii swych roszczeń.
(sorry don Enrico)
Zakładki