Stan obecny; mamy lipiec rok 2009.
W centralnej Europie sąsiadują ze sobą dwa spore państwa: Ukraina i Polska.
Wiele się przewaliło dyskusji - również na tym forum - na temat wspólnej historii.
Dyskusji w których najgłośniej występowały zantagonizowane poglądy.
Dyskusji w których nikt nikogo nie przekonał, ale mam nadzieję że spora grupa osób uzyskała większą świadomość
na tematy które łączyły (i dzieliły) mieszkających tu ludzi.
Niejeden z bywalców tego forum stojąc na szczycie Halicza,
czy Rozsypańca chciałby śmignąć dalej na wschód jak za dawnych lat bywało, bez granic.
Przecież pierwsze organizowane wyprawy turystyczne w Bieszczady to wypady z Skolik na Halicz
i z Sianek na Tarnicę.
Ale nie o historii ma być w tym wątku tylko o przyszłości. Piszcie proszę jak ją sobie wyobrażacie.
Czy jest szansa na poprawę wzajemnych stosunków ?
Państwo ukraińskie ma potężny problem - potrzebuje świadomości narodowej i historycznej swoich obywateli.
Potrzebuje swoich bohaterów, których tworzy na siłę.Postacie takie jak Stefan Bandera są solą w oku
dla Polaków którzy bezpośrednio i pośrednio odczuli skutki tej ideologii.
Ale czy tak ma być do końca świata ?
Czy jest szansa na porozumienie ? czy też należy dążyć do konfrontacji ?
Czy można przebaczyć zbrodnie UPA takie choćby jak ta na Wołyniu ?
Zwykli Ukraińcy spotykani na ulicy, w magazinie, w polu są niezwykle życzliwi co miałem okazję nie raz doświadczyć osobiście.
Czy więc grupki zacietrzewionych nacjonalistów ze Lwowa czy Tarnopola mają nam przysłaniać obraz obecnej Ukrainy.
Byłoby to pogrobowe zwycięctwo Bandery który uważał że bezwzględnie należy eliminować Polaków
dążących do przyjaźni z Ukrainą (zabójstwo Hołówki, Piernackiego)
Jest szansa na dobrą przyszłość ?
p.s. PROSZĘ nie rozpisujcie się tu o Grodach Czerwieńskich i Chmielnickim.
Zakładki