Rafał Dominik, Bieszczadzkie opowieści z Siekierezady, Libra Księgarnia Akademicka, 2009
no nie jest to „wybitna literatura”, ale każdy kto posługuje się takim określeniem jest człowiekiem z odległej epoki. Jak ktoś nie chce wydawać trzech dych zawsze może wybrać się do siekiery i przeczytać książkę w jadłospisie z bonusowymi akapitami, lub w necie http://www.siekierezada.pl/pod/opowiesci.html . Kolejna szufladka jaka mi się narzuciła to „Opowieści Galicyjskie”, ale książka Dominika wcale nie pręży się do NIKE. Książka ta ma to w dupie czy się spodoba czy nie. Warto ją mieć bo książka ta dla miłośników tego cudownego grajdołu (czyt. Bieszczady) może pełnić wiele funkcji. Książkę tą można traktować jako:
Apokryf stałych bywalców siekiery (autor chyba tylko raz używa określenia „zakapior” w całej książce).
znaczący suplement i zarazem sprostowanie pewnych tez z twórczości Potockiego
kalejdoskop Barmana
przewodnik po kosmosie ciśniańskim
Jest to taka błahostka bez jakiegoś składu i ładu, ale bardzo cieszy zwłaszcza tych co trochę w tej miejscowości przesiedzieli i te zjawiska, które Dominik opisuje mogli zaobserwować własnymi OKami. To książka o miłości (człowieka i natury), morderstwie (żaby Weroniki i dwunastu kur), oraz wielu niewyjaśnionych zjawiskach w Ciasnej.
Zakładki