Wstałem dziś rano, z radością stwierdziłem, że nic mnie nie boli, więc zjadłem śniadanie i wyruszyłem w trasę.
Dzisiejszym celem było Muczne.
Wyruszyłem z UG i w L. Widełki skręciłem w prawo na niebieski szlak rowerowy. Przez pewien czas jest on równoległy do szlaku niebieskiego na Bukow Berdo. Szlak rowerowy biegnie leśną drogą, jest ona miejscami wyłożona świeżym kruszywem, a miejscami gruntowa. Po opadach jest tam pewnie niezłe bagno, gdyż drogą tą zwozi się drewno z lasu.
Droga idzie dość ostro w górę, spadek jest dopiero przed rozwidleniem. Rozwidlenie to daje dwie opcje dojechania do Mucznego: w prawo, jeszcze sporo pod górkę i w dół do drogi do Mucznego, lub w lewo, z górki do drogi, ale trochę dalej od Mucznego.
Dzień był parny, a pot lał się po oczach, wokół słychać było brzęczenie owadów, świerszczy i piły motorowej gdzieś w oddali.
Wybrałem łagodniejszą drugą wersję. Po drodze z Widełek jedyne warte uwagi rzeczy to nieczynny akurat wypał i wyglądająca na całkiem nową ambona myśliwska, której otwory skierowane były na oddaloną o jakieś 50 metrów lizawkę.
Pokręciłem się trochę po Mucznem, wstąpiłem do Wilczej Jamy na naleśniki.
Długo na nie czekałem, trochę mnie to dziwiło, bo klientów na jedzenie oprócz mnie nie było. Chyba nie mieli gotowych półproduktów i wszystko robili od podstaw, bo naleśniki były bardzo dobre.
Po krótkim odpoczynku, w czasie którego zamieniłem dwa czy trzy zdania z seniorką rodu odnośnie pogody i mojego roweru, ruszyłem w drogę powrotną, tym razem przez Stuposiany. Zatrzymałem się na wyjątkowym punkcie widokowym, jego wyjątkowość polega na tym, że młode świerki wszystko zasłoniły i nic nie widać.
W między czasie zaczęło się chmurzyć, zdążyłem dojechać do UG zanim zaczęło kropić.



Odpowiedz z cytatem
Zakładki