Środa. Otworzyłem rano oczy, spojrzałem w okno w suficie i zobaczyłem chmury. Szerszy pogląd wydał się nieco bardziej optymistyczny, tu i tam przez chmury prześwitywał błękit nieba.
Niezbyt chciało mi się wyruszać na trasę, no ale przecież nie będę siedział cały dzień w jednym miejscu, szkoda wakacji. Założyłem sobie na dziś skromniutki plan. Zapakowałem rower na auto i pojechałem do Wołkowyi, kupując po drodze tzw. oscypek i słoiczek fety.
Zaparkowałem przy drodze, przygotowałem rower do drogi i ruszyłem w stronę Baligrodu.
Mój cel nie był szczególnie oryginalny. Chciałem dojechać do Baligrodu, po drodze odwiedzić Czartów Młyn i Patryję. Droga pięła się łagodnie w górę, ale na tyle delikatnie, że nie sprawiała żadnej trudności.
Zrobiłem sobie krótki postój tuż za Wolą Górzańską, a stwierdziwszy po spojrzeniu na mapę, że do skrętu w stronę wodospadu mam nie więcej niż 200 metrów ruszyłem dalej.
W tym momencie zza góry Weretiacz wytoczyła się granatowa chmura, mocno kontrastująca z szarym niebem i zaczęła kropić.
Od pierwszych kropli do ulewy nie minęła więcej niż minuta, zdążyłem założyć pelerynę i dumny z siebie, że przewidziałem taką sytuację ruszyłem dalej. Skręciłem w prawo, przejechałem przez potok i ruszyłem leśną ścieżką.
Ci co tam bywają, wiedzą, że ta droga jest błotnista nawet po wielu dniach bez opadów. Nie dałem rady przejechać (lub przejść podpierając się rowerem) dalej niż jeszcze z 200 metrów. Leśna rozjeżdżona dróżka stała się potokiem błota, no nie dało się dalej, co poradzić.
Złorzecząc w duchu na pogodę i tą sytuację obróciłem rower i ruszyłem w dół. Pomyślałem, że to może być jedyna okazja w najbliższym czasie zobaczyć wodospad z jakąś konkretną ilością wody, bo za każdym razem jak tam jestem ledwo kapie. Znów odwróciłem rower, poszedłem kawałek w górę lecz zaraz ostatecznie zrezygnowałem i ruszyłem w dół. Wszedłem sobie jeszcze w pokrzywy po drodze, przelazłem przez potok, wsiadłem na rower i tym razem w dół ruszyłem do Wołkowyi. Wróciłem do UG, a że czułem niedosyt rowerowania to pojechałem na obiad do Wołosatego.



Odpowiedz z cytatem

Zakładki