Myślę, że są już początki w stronę ludzi z kasą. Jest CKR Czarna, Czarny Kogut, ale ludzie tam wstępujący mogą się zamknąć tylko w tych dwóch punktach. A trzeba ich stamtąd wyciągnąć i zatrzymać, czy to przez puszczenie ich po okolicy czy poprzez pomysły jakie Krzysztof podałeś.
Jedyna szansa rozwoju Czarnej to turyści, oni są kołem zamachowym dla powstania nowych miejsc pracy, różnego rodzaju biznesu rodzinnego. Jeśli ludzie opuszczą ręce bo "jest niemoc" to miejscowość zostanie na marginesie.
Ludzie tutaj przecież mogą stworzyć na wzór Stowarzyszenia Rozwoju Wetliny i Okolic, podobne miejscowe stowarzyszenie, będące katalizatorem a może nawet motorem dla działań. Warunek, że to ma być działanie wspólne i z myślą o wspólnym celu. Takie stowarzyszenie przy najbliższych wyborach może do władz gminy wprowadzić swoich ludzi będących wspólną tubą stowarzyszenia. Ludzie dokonując wyborów widzą efekty swojego działania. Może trzeba pracy od podstaw z "masą" by wyrobić im świadomość o co idzie gra. Mam trochę kontaktów z gminami i widzę jak tam różnie idzie praca na rzecz rozwoju, widzę jak radzą sobie różnie ze zdobywaniem funduszy unijnych, jak ściągają biznes i to już ukierunkowany biznes, jak się kontaktują z wyborcami i jaką władza zaczyna mieć świadomość potęgi wyborcy i świadomość służby wobec niego, jak tworzone jest społeczeństwo informatyczne mające znacznie skrócić drogę do urzędu i urzędnika, i jakie jest mocne patrzenie na ręce jednej i drugiej strony. I co ciekawe... zaczynają wygrywać Ci co myślą długofalowo i perspektywicznie, no bo wyborcy widzą zmiany jakie dzieją się wokół nich.
Krzysztofie, myślę, że takie stowarzyszenie ludzi, którym na sercu jest rozwój miejscowości w której żyją i chcą dalej żyć i chcą by ich dzieci też tutaj żyły, musi powstać. Niestety, może jeden a może dwóch lub trzech mieszkańców musi zrobić ten pierwszy większy wysiłek i się skrzyknąć. Może warto skrócić drogę i wejść w kontakt z już powstałymi podobnymi organizacjami, trzeba spotykać się z współmieszkańcami, może także trzeba się spotkać z turystami, organizacjami turystycznymi lub pozarządowymi, może z jakimś posłem i zebrać pomysły i wzorce. Sam napisałeś, że to są działania na lata, no bo i są, ale czy Twoja rodzina nie planuje tutaj żyć przez lata? Czy inni mieszkańcy co chcą zmian też chcą tutaj zostać? Rewolucje można robić małymi krokami i bez krwi, ważne by był zapał i świadomość co chce się osiągnąć.
Krzysztofie, jest piękna okolica wokół Czarnej, są atrybuty do rozwoju miejscowości, są ludzie którzy chcą rozwoju, są podobni do mnie, którzy chcą tutaj dłużej pobyć i wrócić. Brakuje więc tylko haryzmatycznego przywódcy i iskierki do dzialania. Iskra już gdzieś się tli a przywódca może też czeka, bo sam jakoś się boi odkryć, woli by to inni go zawołali do pomocy. Może wystarczy zawołać?
ps. masz już i tak jeden atrybut w ręku, jesteś Krzysztofie aktywnym Forumowiczem portalu związanego też z Twoją miejscowością i okolicą, tutaj też możesz zawołać! Nie wiem czy ktoś odpowie na zawołanie, ale masz taką możliwość. Pierwszy krok zrobiłeś i już dyskutujemy, może inni też w dyskusje się włączą, może zbierają siły... ale jest pierwszy krok.... a ten jest najtrudniejszy :)



Odpowiedz z cytatem
:)
Zakładki