Była nas siedemnastka. Ja też nigdy nie prowadziłam takiego tłumu, ale moje przedobozowe obawy się nie spełniły, na szczęście :) I tak było dobrze, bo zapowiadało się, że będzie nas dwudziestka, ale trzy osoby odpadły w boju.
Idea obozów wędrownych chyba faktycznie powraca, bo w tym roku nasze letnie wyjazdy miały pełne obłożenie i na pewno dałoby się jeszcze sklecić parę obozów z odrzuconych uczestników :))
Ja już myślę o Gorganach w późnej jesieni - w listopadzie. Nie wiem, czy się uda, ale bardzo bym chciała. Narobiłam sobie niewyrównanych rachunków z Mołodą i Arszycą :)) i chciałabym je wyrównać moze jeszcze w tym roku. No i w ogóle to kocham te góry, bardziej niż Czarnohorę, sama nie wiem dlaczego. No listopad w górach też.
:)
Zakładki