No nie bezpośrednio ja ale bardziej z Diabłem ale spoko:)
Myślę, że komuś będziemy dawać znać więc pewnie ktoś czasem coś szepnie na forum:)
No nie bezpośrednio ja ale bardziej z Diabłem ale spoko:)
Myślę, że komuś będziemy dawać znać więc pewnie ktoś czasem coś szepnie na forum:)
Powodzenia PiotrzeB i cała reszto
Przy okazji: podobną trasę zimą z namiotami od Komańczy na Opołonek, tudzież pętlę od przełęczy Łupkowskiej wododziałem przez Opołonek i z powrotem do Komańczy przez Połoniny i Chryszczatą miałem okazję przebyć w różnym, zawsze wytrwałym towarzystwie w drugiej połowie lat 80-tych, nazywaliśmy to "bularstwem" i byliśmy dumni... po latach przeczytałem o zimowym przejściu na nartach, na przełomie stycznia i lutego 1955 roku... rany, wydawało nam się, że mamy super sprzęt, choć nie wszyscy posiadaliśmy karimaty, a puchowego śpiwora na początku nie miał nikt... a oni 30 lat wcześniej też dali radę, a teraz 55 lat później wy też dacie radę, nie wątpię
a ciągle mam w głowie zdjęcia z Rawek, z lat 30-tych, na których widać kobiety, Bojkinie, przewracające siano tam, znaczy one tam co dzień dreptały z Berehów... co prawda latem, ale też to siano często było zwożone zimą...
Świat się zmienia...
Powodzenia![]()
Jakby coś to mogę służyć pożyczeniem książki opisującej to pierwsze po wojnie przejście narciarskie w Bieszczadach:
P. Czartoryski - "Na nartach przez Bieszczady" - opisujące pierwsze wielodniowe przejście Bieszczad na nartach po II WŚ. Trasa wiodła mniej więcej Lutowiska - Ustrzyki Grn - Bukowe - Tarnica - Halicz(na 3 razy) - Caryńska - Wetlińska - dolina Wetlinki - Terka - Łopienka - Jabłonki - Rabe - Chryszczata - Komańcza. do pożyczenia u mnie.
Mogę wysłać - żeby krzewić fajną literaturę - a w odpowiednim wątku wpiszę do kogo, żeby książka nie zaginęła w pomrokach dziejów.
Mogę też służyć książką "Na nartach w Czarnohorze" - S.Lenkiewicza. opisującą narciarskie przygody z lat 30tych XX wieku.
Piotrek
"There is no such thing like too much snow" - Doug Coombs
Aha, PiotrzeB, gdzieś na początku tego wątku napisałeś:
"Wejście z Wetliny na połoninę przez Orłowicza i zejście od Chatki do Wyżniańskiej zajęło nam 13 godzin."
Nie wiem czy ktoś ci zwracał uwagę, ale: jeśli schodziliście do Wyżniańskiej, to - nie kpiąc z 13 godzin (bo to jak najbardziej realny czas podczas prawdziwej zimy) - zapytuję czy zeszliście na tę przełęcz podążając przez Caryńską?, czy do Berehów i asfaltem zaśnieżonym? czy zeszliście na Wyżnią i jakoś tam na Wyżniańską doszliście?
Tak pytam, bo wiesz:):):) Przełęcz Wyżnia, na którą zwykle schodzi się od Chatki, co nie znaczy zawsze, to nie Przełęcz Wyżniańska pod Wyżniańskim Wierchem:), o czym, nie wątpię wiesz:), ot ciekawość: pomyliłeś przełęcze czy obraliście inną niż myślę drogę?, hm, bo od Chatki trudno jest zejść, w sensie dosłownym, na Wyżniańską, ściśle to niemożliwe:)
Jeszcze raz: powodzenia!!!
Gratuluję wyśmienitej znajomości topografii Bieszczadu szymonie magurycz:)
Oczywiście chodziło mi o Przełęcz Wyżnią.
Najważniejsze jednak, że żyjemy i nam się udało.
Przeżycia i wrażenia niezapomniane.
Zdjęć mnóstwo.
Niebawem Diabeł i Czapa pokuszą się o krótką relację.
Za rok idziemy niebieskim:)
Wyżej wymieniony post wyraża moje zdanie w dniu dzisiejszym, być może takie samo będzie w dniu jutrzejszym, jednakże zastrzegam sobie prawo zmiany zdania w każdym momencie bez podania przyczyny :)
ejże Piotrze a może jako główny organizator pierwszy dasz przykład i skrobniesz co nieco
No, to chyba się nie doczekamy. Ale fajnie było, nie?
bertrand236
A było, było:)
Zajefajnie!!!
Karolina już pisze (tak mówi). Dajcie jej jeszcze chwilę :)
Wyżej wymieniony post wyraża moje zdanie w dniu dzisiejszym, być może takie samo będzie w dniu jutrzejszym, jednakże zastrzegam sobie prawo zmiany zdania w każdym momencie bez podania przyczyny :)
A póki co
http://picasaweb.google.com/elaslob/...m0813Luty2010#
pozdrawiam uczestników))
"Dlaczego są takie piękne Dlaczego tak złe dla ludzi Dlaczego moje Bieszczady Tak kocham i nienawidzę" KSU
dobre foty! kto szedł z plecakiem wolfganga? jaki to model? ja mam globetrotter II 65l i jest strasznie ciężki... pokrowiec przemaka strasznie na deszczu - czy ten wyprawowy wolfgang się sprawdził na śniegu?
Aktualnie 1 użytkownik(ów) przegląda ten wątek. (0 zarejestrowany(ch) oraz 1 gości)
Zakładki